Ponieważ nie mam gdzie się wypłakać,zrobię to w wątku moich futrzastych.
Wczoraj spotkałam znajomą,która powiedziała mi,że w jednej bramie jest pełno kotów i one przechodzą na posesję obok i wyjadają jedzenie dwum kotam tam mieszkający 
 
Poszłam tam zobaczyć i to co tam zastałam załamało mnie.
Kotów full może ok.10 od dwumiesięcznych,przez kilku miesięczne po dorosłe.
Wszystkie wychudzone,zapchlone,ze świerzbem 

 .
W domu była tylko starsza pani z wnuczką i oczywiście w żaden sposób nie można było się z nią dogadać 
 
Powiedziała,że mam przyjść dzisiaj jak będzie córka 

 .
Idąc tam dzisiaj wstąpiła dwie bramy wcześniej,skąd na początku roku(oczywiście za zgodą i prośbą lokatorów) wziełam koty które tam wtedy były,wysterylizowałam i razem z puss znalazłyśmy im domki.
Ledwie weszłam a tu przeybiega do mnie śliczna malutka,dymna koteczka i łasi się jak nie wiem 
 
Oczywiście nigdzie wody,jedzenia tylko porozwalane jakieś kości 
 
Widze dwie babcie i pytam się czy ta kotka jest czyjaś?
I jak w tym momencie jedna babcia na mnie wsiadła 

 :że ten kot jest jakiś dzieciaków,że nauczyły się chodzić po bramach i biorą koty i je sobie potem sprzedają(czyli my) i od najgorszych itp. 
 
Wyszłam.Oczywiście brama gdzie dzisiaj miała być córka zamknięta na trzy spusty i niby nikogo nie ma.
Po tym wszystkim popłakałam się i tyle.
Wiem,że za jakiś czas ta dymna kotka dzieciakom się znudzi bo urośnie,będzie miała znowu małe bo takie słodkie 
 
Ja się chyba do tego już nie nadaję 

 
			Kicia,Złotka,( Klara,Filuś,Morti -śpij spokojnie)Avi i Niutek.