Pchełeczka rosnie , zdrowieje i cywilizuje sie w obłędnym tempie. Już od wczoraj bryka po całym mieszkaniu. Tak śmiesznie skacze na wszystkich czterech łapkach. Jak prawdziwa pchełka:)
Duże koty juz na nia nie syczą, nawet Gucio dał sie porwac ogólnej fali zainteresowania maleństwem i aktualnie robi za dobrego wujka
A malutka pokazała, że potrafi sikac ( i qpkać) do kuwety, jeść samodzielnie kaszkę mleczno-ryżowo-miodową z miseczki oraz wdrapywać się na sofę. Jak tylko serwer powóci do zdrowia to wrzucę stosowne zdjęcie dokumentujące ww. umiejętność konsumpcji bez mojej pomocy.
Kolejno podbija serca wszystkich kotów-rezydentów: podchodzi i robi nosek a potem , bęc, przewraca się na grzbiet i dalej przebierać w powietrzu wszystkimi czterema kopytkami
Wzieta na ręce łapie mnie przednimi łapiętami za nos i usiłuje go ugryźć

A mruczy przy tym jak stary niedźwiedź.
Nie mam serca zamykac jej w łazience na noc ale z drugiej strony, boje się, że w nocy moge przygnieść maleństwo, które jak nic połozy sie spac razem ze mną.
Słodka jest baaaaaardzo...
Dzisiaj byłysmy u weta i Pchełka została odrobaczona Drontalem. Teraz czekamy na "wyjście smoka"...
