Zadzwoniłam, rozmawiłam..kobieta chce te koty............lecz były niekastrowane..w mieszkaniu śmiedziało, niszczyły meble....nie wiem gdzie tkwi prawda..wiem,że nie bedzie mieszkać w Warszsawie tylko u swojej córki ....ta kobieta po rozmowie ,zgodziła sie aby je wykastować i obiecała że ..weźmie je z spowrotem....
Rozmowa była długa, ciężka...czasami bez sensu....ale namówiłam ją...zrozumiała,żę koty cierpią, i spokojnie umierają.....
I gdy wszystko było na dobrej drodze, Mała umówiła nas na zabieg..zadzwoniła córeczka....

usłyszałam::::::
Matka jest niepoczytalna






Więc ja ze stoickim spokojem powiedziałam..że niech je lepiej uśpią....umrą sokojnie...niebędą musiały cierpieć w klatce, wyrwane z rzeczywistości..w klatce, ciasnej, smierdzącej....
nie będe okłamywać..że łudziłam sie na zrozumienie.,że zrozumie...że koty to żywe stworzenia, cierpiące,,bardzo....w sumie .......................liczyłam ..na ...sama nie wiem na co..........................
odpowiedź brzmiała..PROSZĘ NIE DZWONIĆ ..PROSZĘ JE UŚPIĆ
zostawiam to bez komentarzy..Mała ma zdjęcia..koty maja imiona..piękne czarne koty.....
Jest 19.45...Ja mam urlop, powinnam grilować teraz na ogródku.....a ja siedzę u teściowej..i pisze TOOOOOO...
sorryyyy...

