Były Ale to już standard jest, zdążyłam się przyzwyczaić
Nocna głupawka Misi przebiega zawsze tak samo. Najpierw rozpęd z przedpokoju i jazda po stole na obrusie Później szaleńczy bieg na łeb na szyje z jednego pokoju do drugiego, czasami z uwzględnieniem kuchni. W międzyczasie kota wydaje... hmm... okrzyki, których nie powstydziłby się wódz indiańskiego plemienia Oooouuaaaaa na wysokich tonach i dalej w nogi a na zakończenie - do kuwetki
Szanse jeden na milion mają to do siebie, że sprawdzają się w dziewięciu na dziesięć przypadków.