Więc dzisiaj w koszyk, w autko i na Kliniki. Doktor Hildebrandt pyta mnie, czy przefarbowałam koty, bo tego nie zna
Obejrzeli, a nawet po angielsku bo dziewczę asystujące mówiło do Cosi what about your temperature
Cosia była pierwszy raz na stole w gabinecie poza sterylka i się w ten stół wprasowała
CZarne pokrycie było płasko rozłożone i nieodczepialne. Przy zastrzykach ani nie pisnęła, dzielna dziewczynka!
Natomiast wstydu to się najadłam jak Fredziolina z Bączusiem, bo na pytanie ile waży kotka, odpowiedziałam bez zmrugnięcia oka -3.30!
To oni na wagę siup! -a tu 4.40....
A moje obie dziewczyny w oknie czekały na nasz powrót, jedna przez drugą sledziły mój każdy ruch, czy mam koszyczek i co mam w koszyczku i noski były i powitania i buziaki.....



lub coś w tym stylu.

