Otworze im nowy watek, zeby pokazac czworke.
Ich historia jest tu
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=59394&start=1095
i tu
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=63 ... sc&start=0
Zdjecia zrobione ale wrocily do pracy z samochodem. Poza tym lepsze trzeba bedzie zrobic pozniej.
Jak sie koty maja? - mysle, ze niezle. Dzis znow dalam witamine C, wegiel (karbovital czy vitakarbol, zostal u kotow wiec nie sprawdze) vetminth.
Jedzenie nie bylo do konca zmiecione ale kotki byly glodne.
Troche jeszcze maja kupy nie takie ale chyba idzie ku lepszemu. Przenioslam je do drugiej klatki. Najpierw mialam pomysl, zeby te obie polaczyc ale zabraklo mi czasu i odwagi, zeby klatke Julity rozlozyc. Pewnie jakos daloby sie cos zrobic. Pomysle. Chociaz prawde mowiac najlepiej byloby zeby mogly pojsc do swojego domu. I prawde mowiac bialasek i szaraczek (znow im nie zajrzalam pod ogonki:)) moglyby juz isc spokojnie. Na rekach wszystkie sa rozmruczane i przymilne. Bardzo potrzebuja czlowieka.
I dziwna obserwacja. Ten krowek chudzienki, taki wiszacy na pretach juz sie tak nie wiesza. Czeka cierpliwie kiedy otworze klatke. Ale wtedy wszystki lebki mam w dloni:)))
Dzis przynioslam im swiezo wyprany miskowy kocyk. I jak je "obrabialam" to znaczy dawalam leki a potem odkladalam do swiezej klatki gdzie one stawaly na tym misku, to byly jakies takie zdziwione i natychmiast zaczynaly go ugniatac:))
Dostaja do jedzenia to co daje moim piwnicznym jak widze, ze nie maja takich kup jak trzeba. Gotuje platki jeczmienne, grysik kukurydziany i siemie lniane. Do tego skrzydelka z kurczaka. Jedza to bardzo chetnie. Suche tez. Dzis juz nie rzucily sie tak lapczywie na jedzenie. no i dzis dorzucilam jeszcze do miski mokry intestinal.
mam nadzieje, ze niedlugo juz beda ladnie puchate, bo bardzo chetnie sie myja.
I to tyle.
Ciesze sie, ze udalo sie ja zabrac ze schroniska a jednoczesnie cale szczescie, ze udalo sie to wszystko zalatwic tak, ze nie mamy zbyt duzego zagrozenia. Chce jeszcze wszystko virconem spryskac.
Bedzie dobrze:))