WIELKIE problemy z dokoceniem - niby normalne życie:)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob lip 28, 2007 20:27

Pani Wanda od kropelek Bacha na urlopie pewnie, poniewaz e-maile są odrzucane. Okres urlopowy - jak pisze Iza - i trzeba poczekać.
Mój osobisty - babski - wirus niestety nie popuszcza. Celsjusze juz mniejsze niż wczoraj, ale dalej zbyt wysokie.
No i niestety dopuściłam do starcia kotów. Biedna Kiki za tapczanem, a dwa diabły na początku szalały oczywiście Mimi, była baaardzo aktywna. Teraz juz się uspokoiło.

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Sob lip 28, 2007 21:39

Niestety się nie uspokoiło. Chciałam teraz opisać co się dzialo, ale niestety wirus znowu mnie dopadl. jutro opiszę, bo mi literki latają. pozdrawiam

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Sob lip 28, 2007 21:41

Szybkiego powrotu do zdrowia życzę :lol:

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Pon lip 30, 2007 19:21

Dzięki Izo za życzenia - trochę pomogły, ale najbardziej na wirus podziałała konieczność udania sie w poniedziałek do pracy. Tak jakos choróbsko się tej pracy przestraszyło, że prawie sobie polazło :ryk:
Ponieważ w niedzielę nie bardzo mogłam pisać - literki tak jakos po monitorze dziwnie latały - to już do tego co było w weckend nie będę wracała. Generalnie - koty trochę się poprały, wrzeszczała oczywiście głównie Kika, będąca w pozycji mocno dla niej niekorzystnej - na podłodze, za tapczanem. Niestety przeprowadzone bitwy w żaden sposób nie wpłynęły na zsocjalizowanie się kotów :cry:
Dzisiaj, po powrocie z pracy - przez nieuwagę doprowadziłam koty do kolejnej konfrontacji. Zostawiłam otwartą szafę, w której zbunkrowała się Kika, no i się zaczeło. :?
Najpierw do ataku przystapiła Mimi - niestety Kika siedziała na dosyć wysokiej półce i przy akordzie wrzasków Kiki biedna Miśka zwaliła sie na podłogę. Chyba przy okazji bardzo mocno uderzyła sie w łapkę bo taka biedna siedziała pod tą szafą, a zrobiła się nagle taka podwójna. Tak nastroszonej Mimi w życiu nie widziałam. Niestety resztki wirusa spowolniły mi refleks i zdjęcia nie udało mi się zrobić. :(
Potem do ataku przystąpił Fifi - gdzieś tak po 10 minutach. Postanowiłam bowiem nie zamykać szafy, może te awantury do czegoś doprowadzą :twisted:
Fifi jako bardziej dojrzały od Mimi kot nie był agresywny, tylko taki "rozważny i romantyczny". Bez chęci ataku wskoczył do szafy na tę wysoką półkę i ze stoickim spokojem zniósł wrzaski i - jak przypuszczam - łapkowanie Kiki. Troszkę tam posiedział, ale pewnie pomyślał - ile można znosić nieuzasadnione wrzaski sfrustrowanej kocicy :wink: No i zrezygnował - z siedzenia w szafie. Podejmuje natomiast co jakiś czas próby zsocjalizowania z Kiką - zagladając do szafy. Na razie bez efektu.
Natomiast Mimi sama poszła "na wygnanie" - nie wiem co tam Kika Fifiemu gadała, jak on ją w tej szafie odwiedzł, ale chyba Mimi poczuła się odrzucona. Jeżeli to oznacza kolejny konflikt w moim i tak nie zsocjalizowanym stadzie, to nie wiem co zrobię :evil: Ale na pewno, nie będzie to czwarty kot :wink:

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Pon lip 30, 2007 19:57

Aleksandra59 pisze: Ale na pewno, nie będzie to czwarty kot :wink:

No, też tak myślę :lol:

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Pon lip 30, 2007 21:09

Dzsiejsze wczesnowieczorne akcje Mimi i Fifiego ukierunkowane na zbunkrowaną w szafie Kikę skończyły sie bardzo żle. Koty dwa bardzo złe poszły na wygnanie a ja nie jestem w stanie wyjąć Kiki z szafy. Kiciunia wrzeszcząca, burcząca i łapkująca przeskakuje z pólki na półke z totalnie odmawia wyjścia na wolność :( . Bardzo jest na mnie obrażna.
Ale tak serio to bardzo się tą sytuację martwie. W nocy i dzisiaj rano Kiki niewiele zjadła. Teraz to jej siedzenie w szafie trochę źle wróży, a kiciunia ostatnio schudła i martwię się. gdyby chudnięcie dotyczyło młodszego kota - to bym sie cieszyła, bo Kika do chudziaszków się nie zalicza, ale tak to chyba do weta będe musiała z nia pójść :(

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Pon lip 30, 2007 22:18

Uff, udało mi się Kikę na wolność z szafy wyjąć :lol: Kota pojadła, pokuwetkowała i pochodziła po części mieszkania wolnej od dwóch kotów złych. A teraz rozkosznie wyciąga się na moim posłanku, już szykując się do spanka - a ja się zastanawiam - ile ten kot może spać :?: :?:
Bardzo mi jest żal tych dwóch kotów złych :cry: One mają się bardzo dobrze, są dopieszczane na maksa i jak są na wygnaniu to są we dwa :? , ale na tym wygnaniu mnie nie ma i chce mi się ryczec jak o tym myślę :placz:
Podjęłam decyzję jutro na wygnanie idzie Kika, a dwa koty złe noc spedzają ze mną :!:
A tak bym chciała, żeby wszystkie trzy koty były w nocy razem ze mną :dance:

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Wto lip 31, 2007 5:37

Olu spróbuj zadzwonić do Pani Wandy. Ja wczoraj z nią rozmawiałam. Wprawdzie dopiero zabieram się do pisania maila, mam nadzieje,że dotrze. CZy ktoś wie ile kosztują kropelki?
Abuś Filip Pola i Maleństwa

mataga

 
Posty: 76
Od: Czw maja 25, 2006 5:43
Lokalizacja: Koszalin

Post » Wto lip 31, 2007 7:26

Dzięki Mataga za info, zadzwonię dziś do p. Wandy. Ja niestety ceny kropelek nie znam. Pozdrawiam

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Wto lip 31, 2007 15:47

Dziewczyny cena kropli zależy m.in. od ilości esencji w danej mieszance. Pani Wnada na początku podaje cenę, żeby nie było niejasności. Kuracja jest tańsza od feliwaya. Na pewno...

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Wto lip 31, 2007 21:17

Mail nie przeszedł. Spróbuję jutro, bo dzisiaj cięzki dzień.
Abuś Filip Pola i Maleństwa

mataga

 
Posty: 76
Od: Czw maja 25, 2006 5:43
Lokalizacja: Koszalin

Post » Wto lip 31, 2007 21:59

Mataga, rozmawiałam dzis z p. Wandą. Ona ma jakieś problemy z e-mailami. Mój dziś przeszedł bez problemu, wysłałam go na adres wandakar@o2.pl . :)
Rozmawiałam z p. Wandą tylko pare minut i jestem nia zauroczona. Niestety po kilku informacjach - kilkunastoletnia kotka, kocia jedynaczka, po śmierci właścicieli wprowadzona w nowe środowisko - w ocenie p. Wandy mam BARDZO DUŻY PROBLEM :cry:
Na całe szczęście nie usłyszałam - ja pomóc nie mogę :D Czyli jest szansa, nie chcę pisac nadzieja, bo to przeciez matka ......

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Wto lip 31, 2007 23:02

Niestety muszę bić sie we własną pierś obfitą, ale wczorajszej obietnicy danej dwóm kotom złym nie dotrzymałam. One dzisiejszej nocy są dalej na wygnaniu. A wszystko przez dwa zdarzenia. Po pierwsze rano, jak Kika zbunkrowała sie w szafie a dwa złe koty wyszły na wolność juz nie wiem który otworzył szafę. Ja zastałam Fifiego, który wdrapywał sie juz do Kiki, która mocno furczała. Ja niestety miałam jeden cel - na czas dotrzeć do pracy (a to oznacza kasiorkę na utrzymanie towarzystwa, tak sie lekko tłumaczę :wink: ) i bez pardonu wyeliminowałam kota Fifiego z szafy. Nie przypuszczałam czym ta moja akcja sie skończy :( . No i w konsekwencji ucierpiała Mimi. Fifulec - mocno niezadowolony z wywalenia z szafy odreagował to na Miśce. Biedna kocina została bardzo mocno przetrzepana :cry: :cry:
A po drugie, koty dwa złe same polazły na wygnanie i poukładały sie do spanka, bardzo słodkiego. To już nie chciałam tego zmieniać.
|A teraz wyzwolona od dwóch kotów złych Kika biega i dokazuje - chyba pierwszy raz od kiedy jest u mnie. I juz ze trzy razy podchodziła do drzwi, za którymi siedzą biedne dwa koty złe. Też pierwszy raz :wink: :wink: Może to feromony zaczynają działać na Kike. Bo na koty dwa złe raczej nie :wink: :wink: :wink:

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Wto lip 31, 2007 23:30

No i mam kolejny pierwszy raz :lol: - Kika zareagowała na swoje imię :P Zawołana podeszła i polizała moja rękę. Wcześnie tylko uszkami ruszała jak ja wołalam, bez żadnej reakcji "ruchowej". A teraz zawołałam a ona od razu przyszła. Czy to feromony, czy też po prostu czynnik czasu :?: :o :lol: :ryk:

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Śro sie 01, 2007 10:48

Nieważne co...ważne, że sie otwiera...może rzeczywiście feromony, ktoś pisał, że potrzeba miesiąca, żeby zobaczyć efekty...prawda, że od razu urosły Ci skrzydła? Będzie dobrze...krople tylko przełamią następne lody...no i trzeba trochę utemperować kota złego, bo inaczej... popsuje Ci drugą kicię... :(

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016 i 107 gości