Melcia + Mała w jednym domku ;)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob lis 18, 2006 7:52

Z radościa informuje, że juz jest mycie uszu (co prawda Melcia zapomniała sie i na razie był tylko jeden raz), ale wspólne zabawy są na porządku dziennym a raczej wieczorno-nocno-porannym.
W związku z tym zaczynam funkcjonować jak zombi to ciągle w nocy albo one bezpośrednio mnie budzą albo dźwięk czegos co spada z jakiejś wysokości :roll:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek
KICIA & TOSIA & MELKA (vel Gamina) za TM

malzonka

 
Posty: 248
Od: Sob lut 11, 2006 13:07
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob lis 18, 2006 18:39

Jak bliziutko leżą :D

musicie przestawić koty na dzienny tryb ;) Moje śpią do dzwonkua budzika :lol:
Wieczorem jakieś szaleństwa z piórkami aż do padnięcia kotów? Choć pewnie prędzej wy padniecie :lol:
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Nie lis 19, 2006 8:38

No właśnie to drugie. Mała jest niezmordowana. Z Melką lepiej - ona wie co to jest tryb dzienny ;) Mała szaleje rano, około południa kot pada. Wstaje wieczorem i sił jej starcza na prawie cała noc. Choc dzis spała do 1:00. Potem zdażyłam dwa razy wstać. Za pierwszym razem o mały włos nie straciłam kontroli nad sobą - polowanie na stopy nie jest przyjemne a ponadto mimo szczerych chęci, nie da sie spać przy traktorze przy uchu i w trakcie mycia głowy i czoła szorstkim językiem.
Drugi raz był poważniejszy w skutkach. Zwaliła moje okulary i wypadlo szkło. Udało sie je upchnąć, ale i tak ciśnienie rosło ;)
Obrazek Obrazek Obrazek
KICIA & TOSIA & MELKA (vel Gamina) za TM

malzonka

 
Posty: 248
Od: Sob lut 11, 2006 13:07
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt gru 29, 2006 22:23

No i mamy miłość do grobowej deski ;) Melcia matkuje, myje (czasami pod przymusem ;)), rozrabiaja jak się da i w tej chwili po domu biegają...dwa słonie... W międzyczasie była choinka - ostała sie dobę. Melka miała ja w nosie, ale Mała...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek
KICIA & TOSIA & MELKA (vel Gamina) za TM

malzonka

 
Posty: 248
Od: Sob lut 11, 2006 13:07
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lip 03, 2007 19:05

Bardzo dawno sie nie odzywałam, zdjęcia niestety zniknęły bo pożądek w fotosiku robiłam zupełnie zapominając, że przeciez one gdzies są :oops: Z góry przepraszam.
Kobity żyja w jak najlepszej komitywie. Melka z kotki gryząco-drapiaej stała sie kotką nakolanno-naręczną. Jest mega przytulańska, nie używa pazurów ani zębów. Często nazywam ja Pani Hrabina bo ma wybitnie arystokratyczne zapedy. Jej sie nigdy nie spieszy, ona ma zawsze czas, zawsze musi przemysleć, nawet jada arystokratycznie, powolutku. Jest przekochana i w tej swojej miłości do nas...upierdliwa :D
Mała natomiast to tajfun, energii ma za 10 kotów i czasami cierpliwości mi brakuje. Niestety od około 2 tygodni koty sa na noc wywalane z naszego pokoju, bo przy Małej spać sie poprostu nie da :roll: Wściekłotyłka dostaje i tyle. Wie, że nie moze łazic po akwariach, otwierać ich i próbowac łowić ryb czy krabów. Wie także, że nie wskakuje się na szafę a z szafy na drzwi. O wszystkim wie i stara sie to robic po cichu i w tajemnicy :lol: Tyle, że jej w nocy nie bardzo wychodzi a jak juz nas obudzi to zwiewa z pokoju w tempie perszinga. Niestety wraca i ponawia próby nadal po cichu :twisted:
Cierpliwość nam sie skończyła juz definitywnie i mamy nadzieje, że do grudnia sie choc troszke uspokoi bo na nia sterylka na razie nie wpłyneła, nawet szaleniec nie bardzo utył :D A do grudnia dlatego, że pojawi sie wtedy nowy członek rodziny i jak mi Mała obudzi niemowlaka usypianego przez 40 minut o 2 w nocy to zamorduję :twisted: Dlatego zaczynamy etap przyzwyczajania, że jak nas nie ma to nasz pokój jest zamkniety. Dla dziewczyn jest to trudne do zrozumienia bo przeciez to ich pokój. Jedyna nadzieja, że Mała dorosnie. W końcu w sierpniu skończy rok. O Melcie sie zupełnie nie martwię pod tym wzgledem.
Melusi nadal czasami odzywa sie koci katar, ale całe szczęście tylko kichanie i smarkanie glutami po ścianach i gdziekolwiek indziej. Oczka czyste, tylko kocina ma kiepska odporność i byle chłodek i znowu kichamy. Polipy w nosku tez pewnie nie polepszaja sytuacji.

Zawsze myślalam, że będe chciała miec wiecej niz dwa koty. Niestety, Mała daje tak popalic, że trzeciego kota o chrakterze malej bym w domu nie zniosła 8O

A teraz kilka fotek, jak dziewczyny teraz wyglądają.

Mała na balkonie - balkon calusi zabezpieczony, w koncu 8 pietro a ona jest "nadpobudliwa" ;)

Obrazek

Obrazek

Obie panny

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek
KICIA & TOSIA & MELKA (vel Gamina) za TM

malzonka

 
Posty: 248
Od: Sob lut 11, 2006 13:07
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lip 04, 2007 7:40

wow kogo moje oczy widzą :mrgreen:

obie panny pięęęękne :1luvu:
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Czw lip 05, 2007 8:52

Juz dawno stwierdzilismy, że melka to ma w genach albo brytyjczyka albo gdzies dalej persa. Pysio ma krótszy o okrągły, sierść także inną. jest bardzo puchata, ma sporo podszerstka i co drugi dzień dostaje Bezo-pet. Inaczej haftuje dalej niz widzi. Poza tym częstotliwość i długość jej mycia przerasta wszystko 8O
Mała ma totalnie inaczej. Machnie tym jęzorem bez ladu i skladu troche tam i troche tu. Sytuacje ratuje Melka myjąc jej min raz dziennie uszy i pysio. Co ciekawe Mała sama sie o to prosi i nadstawia ryjek. Tylko, że Melka sie rozpędza, Mała ma dosyć, próbuje uciekać - nie ma sznas - nastepuje przytrzymanie łapą i mycie musi trwac nadal :lol:
No i Mała to typowy sierściuch, standard w ilości futra, nie trzeba jej w zadzie czesać a Melcię trzeba. Trzeba bo mi żal tego jej bebolka jak sama się nawcina no i sierści wszędzie.
Choć w porównaniu z bytnościa w domu owczarka niemieckiego dlugowlosego i cocer spaniela to tej sierści w zasadzie nie ma.
Zmienilismy kuwetę i żwirek. Zero problemów przy tym było. Kuweta jest zamknieta, po miesiącu załozliśmy drzwiczki i jak zwykle na zwiad poszla Mala. Nic jej nie było to Hrabina też weszła :lol: Cwaniara, ona zawsze Małą podpuszcza :lol: No i zamiast żwirku drewnianego, który potem był wszędzie bo Mała kocha kopać :roll: jest betonitowy czy jakos tak. łatwiej zdecydowanie sie sprzata choc ja sie nie tykam także to opinia TŻ.
Obrazek Obrazek Obrazek
KICIA & TOSIA & MELKA (vel Gamina) za TM

malzonka

 
Posty: 248
Od: Sob lut 11, 2006 13:07
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob lip 14, 2007 13:28

Mam oba koty nieszczęśliwe. Nieszczęsliwe strasznie. A wszystko przez to, że na noc zamykamy pokój i koty wstepu nie mają. Nie maja bo ja musze spać a przy Małej sie nie da 8O Nie wyrosła, nie przestawiła swojej pory aktywnosci i miedzy 1:00 a 4:00 jest najlepsza pora na zabawę. Nie jestem w stanie znieść walenia o akwarium przy zeskakiwaniu z szafy, nie jestem w stanie znieść usilnych prób oderwania siatki przyklejonej silikonem do pokrywy zbiornika gdzie mieszkaja kraby. Sitaka jest bo się nauczyła zdejmowac część zdejmowalną z pokrywy i jednego kraba łapa wyciągnęła. krab oczywiście przeszedł za Teczowy most. Nie mam siły juz na nią krzyczeć bo to itak nic nie daje. wraca jak bumeang po gwałtownej ucieczce z miejsca zbrodni.
Niestety siła rzeczy cierpi i Melka.Próby zostawiania jej w pokoju kończyły sie również zabawą - łapkami pod drzwiami...
Koty sa nieszczęśliwe co widac po otwarciu drzwi. W tempie rakiety laduja na z góry upatrzonych pozycjach. Mała zawsze na parapecie na podusi a Melka albo na leżaczku kaloryferowym albo na kawałku skóry z sierścia podarowej przez jej ukochanego sąsiada (jedyny nie-domownik, którego zaszczyca wejściem na kolana). Potem Melka bardzo szybko zmenia miejsce polegiwania o ile jest spełniony jeden warunek - ktos z nas jest na tapczanie. Gulgotajac natychmiast na nim laduje, robi jakies 5-6 rundek wokół delikwenta z kita w górze, mrucząc i gulgocząc i ląduje przytulona cielskiej z kopytami w górze domagając się głaskania brzuszka. Przestajesz głaskac to jest natychmiast jedno oko otwarte, gulgul z wyrzutem czemu sie przestało.
Jak pomysle, ze kiedyś to był kot drapiąco-gryzący to nie chce mi sie wierzyć :lol: jak się ją przestawało glaskac albo jak ona miała dosyc to zostawiala rany ciete. Na moja mamę potrafiła się rzucac z ukrycia jak coś jej nie pasowało. Dobrze, ze moją mamę to bardzo bawiło a nie wkurzało jak dostawała po łydkach nagle pazurami i zębami.
A teraz przytulaniec :D
Mala przytulańcem była od zawsze, ale kompletnie innm.
Obrazek Obrazek Obrazek
KICIA & TOSIA & MELKA (vel Gamina) za TM

malzonka

 
Posty: 248
Od: Sob lut 11, 2006 13:07
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lip 15, 2007 7:43

Przeziębiłam się. Melka wiedziała wcześniej bo od kilku dni stosowała mi ciepłe i ciężkie oklady ze swojego cielska na klatę ;) Zawsze tak reaguje.

A teraz trochę o Małej. W nocy znowu dała popalić. Mama zdejmowala ja najpierw z regału (sama by zlazła, ale moja rodzicielka twiedzi, że nie) a potem z karnisza (koniecznie chciała złapać robala na suficie). No z karnisza sama zleźć nie umiała i zaczęła się drzeć o 1:30 w niebogłosy...
Jak pisałam wcześniej Mała jest bardzo przylepna, ale inaczej. Jest przylepna bez gracji, na bezczela. Ładuje sie na kolana, na kark, na ręcę, na piersi jak się leży na tzw chama ;) Zero podchodów tylko od razu mega mruczando i łubudu. Jest bardzo głośna i intensywnie domaga się pieszczot. Jest łobuziakiem i nawet przytulanki jakies takie łobuzeskie. Taki niewychowany trzpiot z manierami podworkowca ;) I to jest w niej kochane, byle jeszcze zaczęla spać w nocy :roll: Sterylke miała jakos w marcu, mam nadzieje, że jeszcze trochę i nabierze choc odrobine ogłady :)
Mam dwa koty i dwa totalnie inne.
Właśnie Mała mi tak intensywnie barankuje rękę, że się pisac nie da i przy okazji drze japę. Melka dystyngowanie lezy na poduszcze na krzesle obok.
Gówniarz i Dama :P
Obrazek Obrazek Obrazek
KICIA & TOSIA & MELKA (vel Gamina) za TM

malzonka

 
Posty: 248
Od: Sob lut 11, 2006 13:07
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lip 29, 2007 21:39

Czarna Hrabini mnie dobija. Znowu kicha i leca gluty na kilometry :? Nie wiem który juz raz tego lata o zgrozo. A może ja jestem wyrodna włascicielka ? Kiedys byle kichniecie leciałam do weta az w końcu usłyszałam: "Monia, ona będzie kichać, będzie jej leciec z kinola i będzie jej sie kinol zatykał, będzie łapała takie historie od byle czego. Jak się bawi, jak ma apetyt i jak widzisz że nie ma tragedii nie panikuj. Dupina i tak cała pokiereszowana od antybiotyków."
No i wet mial chyba rację bo co juz postanawiam, że jednak to już za mocno, za intensywnie i że czas na weta to jej przechodzi jak ręką odjął.
Fakt, doprowadzenie jej do stanu umożliwiajacego drugie szczepienie i sterylkę trwało około 5 miesięcy. Katar wracał jak bumerang. Wracał tak silnie, że czasami nie miała siły wskoczyć do miseczek.
Teraz byle do sezonu grzewczego aby balkon definitywnie zamknąć.
Byle do tego sezonu grzewczego Mała wydoroslała bo nie wyrobimy w domu z tym tajfunem. Dla niej balkon to jest ukochane miejsce, najukochańsze oprócz poduszki na parapecie. Ale to inny podział bo poduszka jest do spania a balkon do brykania.

Ktos może stwierdzić że jestem stronnicza. Albo inaczej, nie stronnicza a faworyzuje jednego kota - Melkę. tak nie jest. Mała jest poprostu normalną, rozbrykaną, szczęśliwa i zdrowa kotką. Kotką, która miała mega farta, że jak sie urodziła to jej mama była dokarmiana przez dobrych ludzi, że ludzie dokarmiali i ją, że to nie było w mieście a na działkach daleko za miastem, że była odporna i że ludzie ja zabrali i jej rodzeństwo. A potem trafiła do nas, tez do dobrych ludzi (mega skromność ze mnie bije :lol: ).
A Melka... A Melka miała przede wszystkim ogromne szczęście, że ja Mysza wypatrzyła w schronisku bo juz by jej nie było :(
Na samym początku watku Melki - wówczas jeszcze Geminy, Mysza pisała, że Melka chyba troche udawała ;) że Nakor wyglądał gorzej.
Mysza, nie udawała. U Ciebie odżyła, u Ciebie pokazała że chce zyc, chce byc zdrowa i uda jej się jak ktos ja pokocha. I udało się tej kochanej klusce skraść nam wszystkim serca, Malutkiej tez ukradła ;)
Malutka jednak ukradła i jej ;) Razem brykają, razem czasem śpią, razem jedzą, ale to Melka jest szefową ;)

Ufff na dziś koniec pisania bo w nostalgiczny nastrój wpadlam.
Na koniec: Melka ja Cię bardzo prosze nie kichaj bo nie mam zdrowia pakowac znowu w ten opancerzony ryjek tabletek czy w puchaty kuperek zastrzyków (czego nikt sam nie jest w stanie juz zrobić - jedynie wet w specjalnym opakowanku ;))
Obrazek Obrazek Obrazek
KICIA & TOSIA & MELKA (vel Gamina) za TM

malzonka

 
Posty: 248
Od: Sob lut 11, 2006 13:07
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt sie 03, 2007 18:21

Obrazek Obrazek Obrazek
KICIA & TOSIA & MELKA (vel Gamina) za TM

malzonka

 
Posty: 248
Od: Sob lut 11, 2006 13:07
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie wrz 09, 2007 9:18

W domu pojawiły się dwa nowe meble dla kotów - oczywiście wg kotów ;) Łóżeczko - zaanektowane przez Małą poniekąd z musu bo drugi mebel zajęła Melka - wózek :lol:
Wózek natychmiast wzbudził mega zainteresowanie futer. Melka od razu wpakowała się do gondoli i nawet próby jeżdżenia czy kołysania nie spowodowały reakcji pt. wyjście z wózka. Kota zwinęła się w kłębek i poszła spać :roll: Mała z braku miejsca w gondoli wpakowała się do kosza na zakupy, na swoje nieszczęście stwierdziła, że trzeba sprawdzić czy nie da się przypadkiem w tym koszu oprócz drzemki naostrzyć pazurów. Efekt to natychmiastowe zdjęcie kosza, wypchanie środka gondoli różnymi rupieciami (zresztą tak jak i łóżeczka) i przykrycie nowych mebli kocem :lol: Meble nadal kocie zwłaszcza, że popodkładane poduszki itp aby kotom było miękko :roll:
Niestety w grudniu będzie inny lokator a raczej lokatorka ;) Niestety oczywiście dla kotów aczkolwiek i tak jestem pewna że w końcu będą w maluchem spały razem w łóżeczku ;)
No i kilka nowych fotek śpiochów

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek
KICIA & TOSIA & MELKA (vel Gamina) za TM

malzonka

 
Posty: 248
Od: Sob lut 11, 2006 13:07
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie wrz 21, 2008 6:04

Nie było mnie 100 lat na forum. W każdym razie wiadomości mam kiepskie. W lutym zdecydowaliśmy się rozstać z Melcią :( Od listopada miała ciągłe nawroty kk. Każdy kolejny gorszy od poprzedniego. W grudniu do tego wszystkiego jak leżałam na porodówce mąż mi powiedział, że nie wie czy jak wrócimy do domu to będzie Melcia. Całe szczęście była bo przynajmniej mogłam się jakoś oswoić z myślą :( Wyglądała tragicznie, dusiła się a do tego przyplątał się ropień pod okiem. Weterynarz stawał już na rzęsach i w końcu udało się w połowie stycznia wyprowadzić czarnule z kryzysu. Nie na długo :( W lutym kolejny nawrót. I wtedy zdecydowałam już ja, że to nie ma sensu. Melka łapała już wszystko, nie pomagały środki na wzmocnienie odporności, nie pomagało już nic :(
Także wieści mam niestety takie.
Mała bardzo to przeżyła, ale już sobie radzi, ma zajęcie - zwiewanie przed córką która ja KOCHA ;) W każdym razie to trzeba Małą chronić przed dzieckiem a nie odwrotnie :)
Obrazek Obrazek Obrazek
KICIA & TOSIA & MELKA (vel Gamina) za TM

malzonka

 
Posty: 248
Od: Sob lut 11, 2006 13:07
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016, Lifter, Silverblue i 152 gości