
W czwartek Gizmo z rodzinką odwiedził nas na działce. Mój Urwis siedzi już tam od początku czerwca na wakacjach

Gizmo okazał się bardzo przebojowym kocurkiem, bo z uporem maniaka syczał na mojego staruszka i starał się wyglądać naprawdę groźnie

Urwis natomiast, który zwykle obraża się na wszelkie nowe koty i wychodzi z domu, przyjął go .. baaardzo łaskawie i nie wykazał cienia zdenerwowania. Normalnie jest tak nabuzowany że nie da się go dotknąć, tym razem miał małego "gdzieś"

Gizmo się rozbrykał do tego stopnia, że nie wpuścił na taras dzikuska, który przychodzi się do nas stołować. Zdziwiony dzikusek nie wiedział co powiedzieć na tego groźnego zwierza i się wycofał...
Ze względu na końcowy etap leczenia grzybka, lekarz sugerował poczekanie z kastracją jeszcze miesiąc, żeby wróciła mu należyta odporność i grzybek nie wrócił. także ma jeszcze miesiąc męskiego życia:)
Gizmuś ładnie wyrósł, spoważniał nieco, a po wystających kosteczkach nie ma śladu. Kawał kota się zrobił



zdjęcia wstawię jak tylko brat mi prześle
