A teraz historia kici. Niestety poetka ze mnie żadna, więc zaznaczam, że opisy nie będą wstrząsające, ale mam nadzieję, że kicia mimo tej mojej ułomności znajdzie kochający domek.
Pomiędzy Łodzią a Warszawą jest wieś Joachimowskie Mogiły, na skraju puszczy Bolimowskiej. Bardzo ładny zakątek, ale generalnie zadupie świata

I w tej puszczy, nad Rawką istnieje od lat ośrodek wypoczynkowy polskiego radia, a kiedyś nawet radia i telewizji. Przez chyba 20 lat ajentami ośrodka byli państwo K. z Warszawy. Pani opiekowała się kotami, było ich 6. Wszystkie kotki wysterylizowane, kocurki pokastrowane, karmione, pieszczone, było super. Ale w 2005 roku radio znalazło swojego ajenta i ajent się zmienił. Teraz radio chce obiekt sprzedać i nikt nie wie co będzie dalej, bo cenę dyktują jakąś chorą, więc pewnie jest na "rzeczy" jakiś przekręt. Po pierwszych ajentach pozostały na terenie ośrodka koty. Wszystkie poza jedną jedyną nieszczęsną Manią udało się wyadoptować. Została ona i trzeba ten problem rozwiązać do jesieni. W ośrodku tym mam bazę już trzeci sezon, bo ryję dziury w ziemi pod planowany odcinek A2, ale też nie wiem czy nadal będę mogła tam mieszkać, nikt nic nie wie. Jedno jest pewne, jeśli wszyscy opuszczą to miejsce Mania zginie, bo nie będzie nikogo, kto ją nakarmi zimą czy wp[uści do ciepłego pomieszczenia.
Kicia ma około 8 lat, jest mega miziasta, kontaktowa, sama słodycz. Jest piękna, niby bura, ale bardzo taka rudawa

Jest zdrowa i wysterylizowana, brakuje jej końcówki ogonka, ale nie umniejsza to jej urody. Jest jeden problem, całe życie przeżyła jako kotka "półwolna", chyba musi być kotem wychodzącym. Jedną z kotek, Rosie, usiłowałam wyadoptować moim rodzicom - sami ją chcieli, ale się nie dało, nie tolerowała ciągłego zamknięcia, mieszka teraz u mojej ciotki i bardzo jest szczęśliwą kicią w domu z ogrodem. Podejrzewam, że z Manią będxzie podobnie - musi być kotką wychodzącą.
Mania jest bardzo łowna

Jak ma dobrą noc to rano czekają na nas 4 myszy

Przynosi i bardzo głośno domaga się pochwał, co czynimy. Jeden kolega nawet udawał, że je te myszy, żeby zrobić Mani przyjemność. Gdzieś w połowie sierpnia dołączę do mojej ekipy na tym zadupiu i będę słabo uchwytna w internecie, bo zasięg .... zresztą nie mówmy o rzeczach nie istniejących. Dopóki będę w Łodzi, będę pilotować wątek Mani, później już tylko telefon 509 948 670. Dowiozę ją w każde miejsce w Polsce, dam wyprawkę, tylko błagam, niech znajdzie się dla niej kochający domek na stare lata
Nerwowo piszę, mam nadzieję, że o niczym nie zapomniałam, w razie czego proszę o dodatkowe pytania