Wróciłam do domu. I ja i Zbój. Zbój faktycznie ma imię na wyrost ale tak do niego przylgnęło gdy mordował

swoje siostry. Próbowałam mu już je zmienić, ale nic mi nie pasuje. Jak nie wołam na niego Zbójcu mały, to ewentualnie "mój malutki, piękny, kochany..."

. Może Marcepan albo Cynamon??
U sekutnicy Zbój zadomowił się idealnie. Wczoraj jak po niego przyjechałam to fruwał po mieszkaniu, skakał po meblach, ślizgał się na parkiecie. Myszka jest piękną elegantką, a Capri to słodki, choć już wyrośnięty, kociak o pięknym umaszczeniu. Śliczna parka. Zbój miał się z kim bawić.
Sekutnico- Twoje życzenie cichej podróży spełniło się i kot nie miuknął ani razu

.
Po przyjeździe obszedł wszystkie kąty i rozpoczął galopady, by po chwili upominać się o jedzenie.
Urósł przez te cztery dni, a konkretnie nogi i uszy mu urosły

. I wyćwiczył się w skakaniu. Na blat w kuchni tylko za pierwszą próbą nie wskoczył, ale za drugim razem już bez problemu, a nisko nie jest. Z racji, że blat stoi obok zlewu, to myłam naczynia razem z kotem

. Drugi raz popis swojej skoczności pokazał kiedy się kąpałam. Kot jak zawsze miauczał pod wanną i nagle hop i już siedzi na brzegu wanny

. Bez problemu wskoczył na brzeg wanny, nie spadł

i spacerował w te i we wte. Byłam pewna, że w końcu spadnie, ale nie on wykazał się niezwykłą równowagą. (poprzedni mój kot spadał z brzegu wanny). Jak mu się znudziło to zeskoczył i poszedł spać do koszyka- transporterka. Nie budziła go i poszłam spać dopokoju. Leżę i słyszę drep, drep - idzie. Odchyliłam kołdrę, a on pod nią wszedł, ułożył się w załamaniu kolan i zasnął. W nocy nie obudził mnie
ani razu. Rano obudziłam się z kotem leżącym obok na poduszce, wyciągnięty był na całą długość "kołami do góry". Jak radio zaczęło grać to przyszedł na mizianki i tak ocierał się o twarz, tak mruczał, ugniatał łapkami, ale już bez pazurków (sekutnico Ty go oduczyłaś używania pazurków?).

Kocham go!
Rozmawiałam już z koleżanką, że jak go szybko nie odbierze, to go nie oddam! Jutro razem ze swoim facetem przyjeżdżają po niego, także została mi podarowana jeszcze jedna noc z przylepą. Koleżanka jest już w kocie zakochana i jak tylko przyzwyczai TŻ-ta do jednego kota, to Zbój będzie miał towarzystwo

.