Nie rozsypała, w nocy widziałam przeskakiwała przez ogrodzenie, rano było ale jakoś dziwnie leżała, na boku, z noga w górze, może histeryzuję, a może to poród blisko? potem wstała i skoczyla w krzaki bo sie przestraszyła SM, która podjechała mnie spisać za psa nie na smyczy
chyba zadzwonię do canisu czy ktoś w okolicy ma pożyczyć klatkę, ale Syku ma talony a jeszcze nie odpisał/a. zresztą do tej pory kilka razy dzwoniłam do różnych ludzi ''od kotów'' i jak słyszeli o nastepnym to byli niemili, nie wiem, jakbym zbrodnie popelniła znajdując kota

a jak ona w tej klatce urodzi?