Jest teraz na wakacjach na pewnej wsi. Tam w stodole natknęła się na kotkę z małymi. Nikt nie zwraca na nich uwagi, nikt się nimi nie przejmuje - w końcu to szczyt litosci ze ich nie wrzucono do wody w worku...
Dwa kotki są w FATALNYM stanie. Jeden ma oczko tak zniszczone, że jest całe za mgłą, drugi ma oczko wielkosci piłeczki - wielkie, napuchnięte jak bania. Na pewni straci to oczko...
Wykradła je ze stodoły, wzieła do weta, ten zaaplikował leczenie.
Ta dziewczyna za parę dni stamtąd wyjeżdża ale niestety nie do Wrocławia tylko dalej w świat i to daleko.. Ale jest osoba, która moglaby je przywieźć. Za 2-3 dni...

Kotki teraz nie wymagają leczenia, ale opieki, jedzonka, a potem operacji (ten z tym oczkiem).
Damy radę pomóc? Macie jakis pomysł? Nie mozemy ich tam zostawić na umieranie...