Dawno nas tu nie było, a tymczasem...
Gremliny zdobywają nowe tereny, w ciągu dnia siedzą na balkonie, na którym odkrywają, że drapak służy do drapania, a duża kuweta do kuwetowania. Oprócz tego na balkonie przesiadują z nimi wujkowie: Hacker, który podchodzi do maluchów ze spokojem i opanowaniem, i Jankesik, który dostaje amoku i się nerwowo sprawdza jako wujek. Polega to na tym, że jak go Gremliny obłażą, to ma obłęd w oczach i nie wie, którą dupkę najpierw myć.
Ciocia Vireska zachowuje dystans i rezerwę, bo ona dzieci nie lubi i nie będzie się tu pospolitować z gówniarzami. Freyjka z upodobaniem zaś do niej wędruje, co Vireskę wprawia w popłoch.
Smok rośnie nam na sercołamacza, wprawia się na moim sercu (i świetnie mu to wychodzi). Freyjka udaje, że jest nietopyrzem, Niebieściuch jest sybarytą (jego idolem życiowym jest ewidentnie wujek Jankes), Białołapy jest pieszczochem nad pieszczochy (najbardziej lubimy smyranie po brzuszku), a Czarne Półdiablę jest zmyślnym małym potworem
Sercołamacz:
