sorki... poniedziałek i wtorek dały mi do wiwatu... zbieram się do kupy...
Szarlotka trochę posmutniała... widać na fotkach... jest w pokoju syna, ma tam większą przestrzeń i więcej interesujących miejsc do zwiedzania... spędzam z nią sporo czasu, ile się tylko daje...
miejsce na szyi, gdzie był grzybek już jest porośnięte krótkim futerkiem...Szarlotka daje się czesać... ożywia się jak u niej jestem albo ja albo syn...
Dwa zdjęcia udało się uploadowac...mała buszuje już na gornych ekspozycjach. Pierwsze zdjęcie jest z meblościanki...będziemy polowac na kolejne zdjęcia.
bardzo dzielna... i charakterna... potrafi odpyskować i złapać ząbkami... odpyskowuje oczywiście łapami...
apetyt jej dopisuje, chociaż chętnie je jak jestem u niej... ale nie tylko... po nocy muszę uzupełniać miseczke suchym... już nie jest tak przezaźliwie chuda... powoli obrasta ciałkiem... futerko wyłazi z niej na potęgę, ale rośnie jednocześnie nowe... mięciutkie... będzie dobrze...