Gacek i Bromba bez łapy... Bromba "już" zdrowa!

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Pon lip 16, 2007 22:39

Lato, nareszcie. Widać to nieomylnie po Gacku rozlanym na terakocie i przemiennie grzejącym się w palącym słońcu. Nie podejrzewa na szczęście, że w środę czeka go ściąganie kamienia.
A ja udaję przed sobą i przed nim, że się tym w ogóle nie denerwuję.

Bromba bez spektakularnych postępów w socjalizacji. Ale samodzielne wyjścia z szafy - co prawda nie dalej niż na 0,5 m - na kicianie i przywoływanie stają się regułą. Na 3 tygodnie w domu może to nie jest dużo - ale cieszy. I coraz bardziej się rozgaduje. Stęka, pomrukuje - to też biorę za dobrą monetę.
Kikutek dalej suchutki, z ładnym strupkiem. Coraz częściej zaczyna się nim podpierać.
Na pełne odstresowanie i udomowienie panienki przyjdzie mi długo poczekać, coś czuję. Ale już widać, że ona bardzo chce być miziastym i przytulastym kotem... Tylko jeszcze ciągle się boi.

megan72

 
Posty: 3515
Od: Śro kwi 18, 2007 12:41
Lokalizacja: Cymru

Post » Śro lip 18, 2007 11:13

Odwiozłam rano Gacka do lecznicy na czyszczenie i ewentualne usuwanie zębów. O usuwaniu dowiedziałam się dzisiaj, i nogi mi zmiękły. Myślałam, że to będzie taki sobie prosty zabieg, a to się cała operacja zapowiada. Moja bida - i tak prawie nie jadł w ostatnie upały, a po dzisiejszej głodówce to sama skóra i kości zostaną.
Denerwuję się jak diabli. Nie spodziewałam się takiej operacji. Do chirurga mam co prawda zaufanie, kroił ją już wiele razy, ale zawsze długa narkoza u 11-letniego kota przyprawia mnie o ścisk żołądka. Tym bardziej, że to już -nasta w jej życiu.
Proszę, trzymajcie kciuki.

Bromba dalej w szafie. Nie wiem co się stało wczoraj, czy coś ją przesraszyło, ale zrobiła się strasznie przerażona. Nie pozwala się dotknąć, kuli się, nie chciała wyjśc nawet na jedzenie - a obżartuch jest straszny. Rano wyciągnęłam na siłe - serducho myślałam, że jej wyskoczy, tak była wystraszona. Wymiziałam, nawet zapuściła furkadełko, nakarmiłam - i z powrotem wskoczyła do szafy. I znów - jak chcę ją pogłaskać - kuli się i ucieka w najdalszy kąt. Nie mam pojęcia, co się stało z kotem. Na szczęście kikutek dalej suchutki i nie muszę jej katować grzebaniem przy łapie.
Jak ją udomowić? To już ponad 3 tygodnie, jak jest u mnie. W szafie...

megan72

 
Posty: 3515
Od: Śro kwi 18, 2007 12:41
Lokalizacja: Cymru

Post » Śro lip 18, 2007 13:04

Nikt nie trzymał... :(

Gacek już po operacji, nie było tak źle. Trzeba było usunąć 3 zęby z jednej strony na górze, reszta po oczyszczeniu okazała się być w dobrym stanie. Teraz się wybudza z narkozy i koło 17-18 będzie 'do odbioru'. :D

Uff...

megan72

 
Posty: 3515
Od: Śro kwi 18, 2007 12:41
Lokalizacja: Cymru

Post » Śro lip 18, 2007 18:38

Mam już Gacka w domu.

Czy to normalne, że po usunięciu zębów mam mu podawać przez dwa tygodnie antybiotyk? Dostał Keflex 2 x dziennie.

megan72

 
Posty: 3515
Od: Śro kwi 18, 2007 12:41
Lokalizacja: Cymru

Post » Pt lip 20, 2007 17:20

No to chyba juz z gorki.

Gacek wczoraj bardzo był obolały, ma jeszcze troche goraczki, ale convalescense po trochu wciaga. Dziś odżyl, inne juz oczy, chodzi juz sobie po domu. Jedyny problem to podawanie mu leków strzykawką. Pysio ma mocno obolałe i opuchniete, i na samo zbliżenie strzykawki już się spina. A to ma być tak całe dwa tygodnie... Pluje, syczy, a ja z siebie wychodzę żeby to jakoś w niego wepchnąć nie urażając mu paszczy.

Czy ma ktoś 'patent' na zadawanie leków kotu ze świeżo szytymi dziąsłami?

No i super postęp w socjalizacji Bromby. Od wczorajszego wieczora michę stawiam jej w 'duzym' pokoju - żeby zmusić ją do wyjścia z sypialni. Wczoraj późno wieczorem odważyła podkraść się po kilka chrupek, dziś chyba porządnie zgłodniała - i przyszła normalnie na cała michę. Po południu, chyba przekonana, że 'tam nie biją' przyszła sobie pobyć w duzym pokoju. Za bezpieczne miejsce do spania i odpoczynku dalej uważa szafę w sypialni, ale już pękam z dumy, że zasłużyłam sobie na takie kocie zaufanie. Kikutek dalej ładnie się goi, kawałek strupka już odpadł. Oby tak dalej.

Dziewczyny bliższych kontaktów nie nawiązują, niespecjalnie się sobą nawzajem interesują. Przy mijaniu się w drzwiach szybko przewąchają sobie noski - ot i tyle.

megan72

 
Posty: 3515
Od: Śro kwi 18, 2007 12:41
Lokalizacja: Cymru

Post » Pt lip 20, 2007 17:57

Ciesze sie że idzie ku dobremu. Dziąsełka zagoją sie, a antybuotyk potrzebny żeby jakas infekcja się nie wdala. Ciesze się że lapinka coraz lepiej, oby tak dalej. Jeszcze się zaprzyjaźnią, bedzie dobrze. U mnie każdy nowy kot to różny termin dogadywania sie z pozostalymi był inny. Najdłużej z Cyrylem 2 miesiące a najszybciej z Wiewiórkiem 2 tygodnie
Obrazek
Obrazek

Iburg

 
Posty: 5024
Od: Wto sty 04, 2005 21:52
Lokalizacja: Rybnik

Post » Wto lip 24, 2007 9:36

Bromba daje się poznać jako wielki łakomczuch. Jakby gdzieś usłyszała, że kradzione nie tuczy, i jak tylko wyniucha Gackowego convalescensa, natychmiast stara się go namierzyć. Cwaniara. W związku z tym Gacek jada na 'wyższych poziomach', gdzie Bromba nie da rady wskoczyć. Albo jeszcze nie ma na tyle odwagi.

Gacek już lepiej, nie ma gorączki, opuchlizna zaeszła, humor wrócił. Koszmar tylko mam z podawaniem mu antybiotyku do paszczy. Chyba ze strachu - ślini się jak tylko wezmę go na ręce i niosę na blat w kuchni.

Czy to możliwe, że kot ślini się ze strachu/stresu?

A to nawet jeszcze nie jest jeden tydzień.

megan72

 
Posty: 3515
Od: Śro kwi 18, 2007 12:41
Lokalizacja: Cymru

Post » Nie sie 12, 2007 19:34

Trochę czasu mnie tu nie było.
Gacek doszedł ładnie do siebie. Wszystko pięknie wygojone, z jedzeniem - nawet mięcha - daje sobie radę. Horror ze wstrzykiwaniem w paszczę antybiotyku dobiegł końca.

Bromba poczyniła niesamowite postępy w socjalizacji. Nudzi już jej się w szafie, i całkiem swobodnie przechadza sie po całym domu. Jest chyba młodsza niż 10 lat, które miała niby mieć. Cały czas próbuje się bawić. Czymkolwiek. Myszka, troczek od spodni, piłeczka, sznurówka. Odbyły się nawet pierwsze galopy z Gackiem. Choć ten woli być bawiony solo. Jak podłącza się Bromba - wycofuje się od razu. Bromba jest niereformowalnym żarłokiem. Ledwie wciągnie jedną miskę - już chce następną. Zaczęłam obawiać się, że ją może głodzę - ale chyba nie, bo nie schudła w ogóle. Kikiutek ładnie się zagoił, łuszczą się już ostatnie suche blaszki. Ale przemieszcza sie na trzech łapach, na kikutku opiera się tylko gdy stoi. Daje się już brać na ręce, śmiem twierdzić, że nawet ma w tym przyjemność. Choć na kolanach postawić się nie da. Mizianie uwielbia. Reaguje już na imię, zawołana przychodzi i barankuje. Wita też mnie, jak wracam do domu. Podróżuje bezstresowo.
Kuweta już wróciła do łazienki, żadna skucha się nie przydarzyła dotychczas (tfu-tfu). Dziś robię eksperyment: zamknęłam jej szafę, koło której postawiłam nowe legowisko. Ciekawe, czy załapie.
I w ogóle jest z każdym dniem coraz bardziej kochana.

megan72

 
Posty: 3515
Od: Śro kwi 18, 2007 12:41
Lokalizacja: Cymru

Post » Sob paź 13, 2007 19:55

Witam.
Z radością mogę donieść, że Bromba została udomowiona. Została mizialskim nakanapowym kotem, uwielbia się bawić, myszki nie przestają rzegotać. Na swoich trzech łapkach śmiga z prędkością światła, wskakiwanie na sprzęty wysokości krzesło/fotel/łóżko/kanapa opanowała bezbłędnie. Na 'miękkich' nawierzchniach typu łóżko czy kanapa przemieszcza się na czterech łapach, na podłodze kikutek trzyma w górze. Bardzo jest kochana i wdzięczna. Boi się obcych i czasem jeszcze ma odruch kulenia się lub ucieczki jak za szybko wyciągam do niej rękę, ale już coraz rzadziej. A na codzień widać, że ma już swoją kocią radość z życia. Polubiła trzymanie na rękach, ale kolana to ciągle zbyt duża poufałość. Mam jeszcze nad czym pracować... :wink:
Między Brpmbą a rezydentką Gackiem miłość nie zapanowała, ale jest wzajemna tolerancja, czasem zdarzają sie wspólne galopy. Bywa, że ułożą się do spania na jednej kanapie, choć w pewnej odległości. Ciekawa jestem, czy nastąpi jeszcze jakieś ocieplenie stosunków.

Pozdrawiam wszystkie trzyłapki i wszystkich czytających.

megan72

 
Posty: 3515
Od: Śro kwi 18, 2007 12:41
Lokalizacja: Cymru

Post » Sob paź 13, 2007 21:30

Ale fajnie że Brombek się udomowił. Z radością dziś trafiłam na ten watek bo kiedyś podczytywałam o problemach z Brombusiową łapeczką. A tu w między czasie tyle się działo! Ząbki Gacka i udomowienie. Czyli wszystko zmierza ku coraz lepszemu :-) Uwielbiam czytać takie wieści. Bardzo prosze o wygłaskanie futer ode mnie i proszę szepnąć im do uszek pozdrowienia :-)

ewung

 
Posty: 9961
Od: Pon lis 13, 2006 13:04
Lokalizacja: Usa

Post » Sob paź 13, 2007 22:05

Futra wymiziane od Cioci Ewung. Zostałam poproszona o przekazanie czułoście w drugą stronę, co niniejszym czynię :wink: .

megan72

 
Posty: 3515
Od: Śro kwi 18, 2007 12:41
Lokalizacja: Cymru

Post » Śro sty 09, 2008 21:07

Tadam!
Nadszedł w końcu mój wielki dzień. Bromba (w Boże Narodzenie - ładny prezent :D ) wlazła mi sama po raz pierwszy na kolana. Trochę niepewnie, niezbyt długo to trwało, ale jednak. Potem parę dni była sama w domu - oczywiście przychodził do niej mój tata nakarmić i wyłowić z kuwety urobek - i odkąd wróciłam, mam absolutnie nakolankowe miziadło. Gramoli się na kolana, jak tylko przysiądę, furczy aż się krztusi :) . Mam w końcu drugiego udomowionego kota. Sześć miesięcy to trwało, ale jaka radośc!

megan72

 
Posty: 3515
Od: Śro kwi 18, 2007 12:41
Lokalizacja: Cymru

Post » Nie maja 04, 2008 18:15

Co słychac u kotuchów Jakies zdjęcia by sie przydały.
Obrazek
Obrazek

Iburg

 
Posty: 5024
Od: Wto sty 04, 2005 21:52
Lokalizacja: Rybnik

Post » Wto maja 20, 2008 19:17

Bromba jest chora. I nie wiadomo dokładnie, co to jest.
Historia choroby wygląda pokrótce tak:
W połowie kwietnia poszłam ją zaszczepić. Kota zdrowa, wetka obejrzała, obmacała, mnie odpytała - i zadała kotu szczepionkę. Przy okazji wizyty, ja zapytałam, czym doczyścić jej uszy, bo zwykłym wacikiem z wodą to ja resztek jej 10-letniego brudu nie mogłam zmyć. Wetka obejrzała uszy, upewniła się, że to nie świerzb (obejrzała wydłubiny pod mikroskopem), i jakimś płynem do tego przeznaczonym przemyła Brombie uszy.
W parę godzin po tym zajściu Bromba zaczyna się potwornie drapać, rozpłaszczać uszy, które robią się mocno czerwone. Na drugi dzień do weta. Wet przypuszcza, że może to być uczulenie na tenże płyn do kocich uszu, dokładnie przemywa wodą do zastrzyków, płucze - no i jeśli to uczulenie na płyn - to powinno minąć. Również radzi, aby jakiś tydzień po szczepieniu zapodać odrobaczenie, bo może jednak gdzieś głęboko coś w kocie siedzi. No to przećwiczyłam Aniprazol, 2 x seria 3 dni z 14-dniowym odstępem.
Przez jakiś tydzień można uznać, że kotu się poprawia. Uszy stopniowo bledną, drapie się coraz mniej. Ja zgodnie z zaleceniami przemywam Brombie uszy co 1-2 dni. Kolejny tydzień - uznaję, że to musiało być to uczulenie, bo uszy ładnie zbledły, kota się prawie nie drapie.
Aż tu nagle, jakoś tak w długi majowy weekend, Bromba zaczyna się znów wściekle drapać. Uszy zaczynają się dziwnie łuszczyć. Dosłownie leci z nich skóra dużymi płatami. Kota robi się nieswoja, zaczyna się chować po kątach, mniej chętnie je. No to do weta. Wetka ogląda uszy, mówi, że nie umie postawić jednoznacznej diagnozy, ale na wszelki wypadek zapodaje w kark stronghold, bo to jednak wygląda, jakby tam się jakieś życie obudziło.
Kota coraz bardziej osowiała, coraz mniej chętnie je (wcześnie była niereformowalnym żarłokiem, któremu wydzielałam jedzenie). Widać, że schudła.
Do weta. Kota podrapana tak, że ma paskudne rany. Dostaje antybiotyk, bodajże cefalexin? w zastrzykach, bo tabletkę jej podać to horror. Płaty odchodzącej skóry widoczne są na całym kocie. Zeskrobiny idą do badań. Dziś były pierwsze wyniki z labu - pod mikroskopem nic nie widać, żadnego grzyba ni innego czorta. Ewentualna hodowla będzie 10-17 czerwca (czyli 3-4 tygodnie od pobrania). Kota jedzie na antybiotyku od 12maja. Jest jakaś poprawa - zaczęły się goić te paskudne zaognione rany. Przez ostatnie kilka dni odpadały płaty łuszczącej się skóry, złaziło to razem z futrem. Dziś wygląda to na moje oko tak, że nie zaczynają się łuszczyć kolejne. Kot ma mocno przerzedzone fotro, miejscami jest łysawa. Dalej smętna, niezbyt chętnie je. Od 2-3 dni jakby więcej pije. Wetka zadecydowała, że dalej podajemy antybiotyk - do niedzieli włącznie, w poniedziałek mamy się pokazać. Podobno bardzo niekorzystnie jest za wcześnie przerwać antybiotyk, bo jak objawy powrócą, nie zawsze potem chcą się znów ładnie wygasić. Wetka sugeruje wizytę u specjalisty dermatologa. Ja się zastanawiam, jaki to ma sens bez wyników z labu - bo chyba na oko to wiele więcej się wywnioskować nie da.
Hipoteza grzybica - też do mnie nie przemawia - bo pewnie załapałby to już drugi kot, a Gacek (odpukać!) zdrów jak ryba.
Zaczynam się obawiać, że to może być sprawa wtórna od jakiegoś innego schorzenia. Czy jakaś kocia choroba się tak objawia? Ktoś spotkał się z podobnymi objawami?
Wetka mówi, że w poniedziałek, jak Brombie się samopoczucie nie poprawi, zrobimy badania krwi. W sumie byłam nieźle zakręcona, bo nawewt nie spytałam, czemu nie dzis. Może to ze względu, że jeszcze mam jej robić te zastrzyki?
Jestem podłamana. Widać, że kotu jest źle. Cały czas siedzi w takim kocim przykucu, nie rozwala sie do spania, chowa się po kątach, coraz bardziej się boję, że to coś poważniejszego, co tylko objawiło się takim schodzeniem skóry i swędzeniem.
Macie pomysł, co mogę czy powinnam zrobić?
Z góry dziękuję za wszystkie podpowiedzi i wskazówki.

megan72

 
Posty: 3515
Od: Śro kwi 18, 2007 12:41
Lokalizacja: Cymru

Post » Wto maja 20, 2008 19:47

Bez porządnego badania krwi trudno cokolwiek powiedzieć. Zrób też jej koniecznie testy na wirusówki (FelV i FIV) - bo to wygląda jakby - może wskutek niefortunnych działań weta - w organizmie zrobiła się jakaś załamka. Gdyby kotka była w pełni zdrowa, to by do tego nie doszło.
Obraz jest zamazany, nie wiadomo, co było reakcją np. uczuleniową, co ewentualnie na antybiotyk. Jeśli ma niesprawne nerki, a to w jej wieku może się zdarzyć - to wszystko to mogło wpłynąć na nerkowy kryzys - stąd zwiększone pragnienie, długo gojące się rany, świąd, brak apetytu, apatia.
Radzę jechać z nią na Białobrzeską - tam najlepiej diagnozują zwierzaki, a o pełne badania nie trzeba się dopraszać.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15292
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510, nfd i 228 gości