Po tygodniach odwlekania pt. zrobię to jutro

Tekuś poszedł do weta. Przyjęła nas miła młoda pani wet, obejrzała tekusiowe oczka i wysłuchała opowieści o sierści, kłakach, kłaczątkach, latajacych nie przerwanie od marca... Tzn. wysłuchała jak ja już byłam w stanie wydusić z siebie coś sensownego, bo targanie 6 kg. (6.300!! jak sie okazało) kota do weta piechotką to nie był dobry pomysł.
tekuś kłaczkowo nie zawiódł, pokazał pani ile z niego wyfruwa

no i pani wet opowiedziała że może to być alergia pokarmowa... Dostaliśmy próbki hypoalergicznego Royala, Dicortinef do oczek i kropelki Efaderm-E. I zobaczymy.
Tekuś cała sytuacją niepocieszony, rozpaczał w kontenerku, a już po oględzinach zasnął pani wet na stole, zapewne ze stresu

Dobrze, że spał, bo bezlitosna pani wet kazała Tekusia odchudzić

60 g jedzonka na dobę i finito

O, nieszczęsny Tekuś...