No to wrócilismy z działki. Fifi i Mimi bardzo zadowoleni, przez cały dzien na świeżym powietrzu. O jednej poszkodowanej jaszczurce wiem - jej ogonek znalazłam na dywanie w domu. O innych nie chcę mysleć.
Kiki niestety mniej usatysfakcjonowana.Cały dzien w domu, tylko nocami mogła sobie posiedzieć przy otwartym oknie. W dzien bałam się zakładać siatkę, bo dwa pozostałe futrzyska mogłyby ją od zewnątrz zwalić.
Niestety po powrocie do domu było straszliwe starcie, najpiew Mimi zaatakowala Kike, a jak ta schowała się do szafy do akcji - ataku ruszył Fifi. No to awanturnicy wylądowali na "wygnaniu", a Kika za tapczanem.
Jednak feromony nie pomogły. idziemy za tem w strone kropli Bacha.
Zrobiłam kilka zdjęć, jak je obrobię wrzucę linki, może ktos je poogląda
