Niestety nie mam dobrych wieści
Nel długo nie cieszyła się nowym domkiem...jest śmiertelnie chora - nowotwór krwii
Sorai dalej nikt nie chce. Na czas wyjazdu upchałam ją w szpitaliku z nadzieją, że tam ktoś ją dojrzy....i nic. We wrzesniu bedzie rok jak trafila do nas do azylu. Tyle już czeka. W lecznicy jest bardzo grzeczna, nie zdarzyło jej się nasikać poza kuwete. Ja teraz stoje przed dylematem zabrac ja do siebie, czy odwiesc na kociarnie, bo nie moze mieszkać w lecznicy. TŻ mnie chyba z domu wywali jak ja przywioze. Dla nie zorientowanych w temacie napisze, ze Soraya tak namieszala w grupie moich stałych rezydentow, ze systematycznie zasikuja mi mieszkanie

Dosłownie wszytko
Nie potrafie zrozumieć ludzi, czy naprawde tak wazna jest długość futra, ze wrecz zabijaja sie o Mele a kiedy proponuje sie im inna kocia biede, która niestety ma krotkie futerko to nagle miejsca nie maja.
Zrobie tak...Mele wydam tylko temu, kto wezmie do towarzystwa druga biede...a co sie bede szczypać
