» Nie lip 22, 2007 9:45
Kotka nadal u mnie.
Nie będzie zamknięta w żadnym hoteliku. To póki co postanowione. Trochę udało mi się uspokoić TZta, w zanadrzu oferta pomocy cudnej i kochanej osoby - ale mam nadzieję, że do tego czasu kicia znajdzie swoich ludzi.
Ostatnie dni są już dużo lepsze. Kasia cały czas na pokojach, koty moje się już jej nie boją.
Nie ma ZADNEGO posikiwania! Kasia z potrzebą każdą chodzi do kuwety.
Wczoraj już nieśmiało podeszła do mnie na mizianki, chociaż ja jestem osobą nielubianą, bo znów wczoraj się na Kasię musiałam zaczaić - trzeba było jej obciąć pazurki (nie miala obcinanych pazurków chyba od pół roku).