Dwie piękne, wypasione kocice wygrzewały się pod drzewem

Młode. Prócz jedzenia ze szkolnej stołówki, żadnej opieki, jak to na wsi.
Bałam się, ze znowu spotkam maluszki. Pomyślałam: oby nie!
I co widzę?

Po chwili przybiegła mama. Piękna

Grzbiecik wyraźnie pręgowany, popielaty, boczki maźnięte smużkami rudego. Ubarwienie jak spod pędzla Picassa. Cudna!
Od razu otarła się o nogi, zamruczała radośnie.
Ufna, miziasta i znowu samotna

Już po mojej pracy, nie mogłam się skupić.
Zrobiłam wywiad czyja to koteczka.
Niestety nie ma opiekuna, ktoś ją podrzucił w wiklinowym koszyku z 6 maleństwami, tuz po porodzie. Przezyły tylko 4

Niewiele myslac zadzowniłam do moej doktorowej i okazało sie, że ma dobry dom na jedną koteczke

Więc po południu w te pędy po koteczkę.
Nie wiedziała którą wybrać, wszystkie piękne, jak malowane.
Serce peka w takich sytuacjach, ale obiecałam pozostałym, ze ich tak nie zostawię.
Choćbym miała stanąc na głowie, znajde dobre domy, łacznie z mamuśką, która po południu gdzieś poszła, wiec na sesję zdjęciową się nie złapała.
Oto one: 4 dziewczynki








Koteczka nr 1 - juz jest w nowym domku, u wspaniałych ludzi w Lubinie


Koteczka nr 2

Koteczka nr 3

Koteczka nr 4
