
Jak tylko weszłam do boksu to przybiegła do mnie w te pędy ta kochana czarna słodzinka, przepchnąła się zwinnie przez tłumek spragnionych pieszczot kociamberów i podstawiła do głaskania. Wyściskałałyśmy się za cały tydzień

Ten kot i jego wola życia, ufność do ludzi i wiara w dobry los jest niesamowita, poprostu aż nie mogę uwierzyć, że ona jest tu kilka lat i tej nadziei nie straciła... Bez pretensji do losu, ciągle ufa, że świat jest dobry i ona doczeka się swojego domu. Z radością przyjmuje każdą krótkotrwałą pieszczotę, dotyk ręki, każdy okruch zainteresowania, nie obraża się, gdy odchodzę od niej i witam się z innymi kotami. Ta czarna perełka - miła, spokojna, pełna czułości i słodyczy byłaby radością każdego domu, gdyby tylko pozwolić jej go mieć...