Os.Piastów Kraków-Koty Rustie i Babci.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lip 19, 2007 9:18

Bungo pisze:Niejasno podejrzewam, że ta sielanka na Rybnej to efekt Waszej działalności, no i rozszerzania się zasięgu forum.


Wiesz, poza forum również istnieją formy życia :twisted: I to całkiem operatywne. To co się dzieje w tym wątku, w skali forum juz coś znaczy, ale znam wolontariuszkę w Krakowie, która w 2006r miała ponad setkę adopcji i blisko 250 sterylek na koncie (cześciowo za pośrednictwem fundacji, schronu lub KTOZu oczywiście). Takie osoby wpędzają mnie w kompleksy :wink: Choć ciesze się, że mogę być chociaż małym trybikiem w tej machinie.

Jak juz o nierealnych marzeniach mowa: to ja bym sobie jeszcze życzyła masową kastrację kotów "prywatnych". Teraz KTOZ finansuje kilkadziesiąt takich zabiegów rocznie + talony, których nie wykorzystają karmicielki. Tyle, że mało kto o tym wie. Do babci zgłaszało się parę osób - że ich nie stać i czy nie dałoby się cichaczem wykastrowac ich kotów jako bezdomne. Byli odsyłani na Floriańską, parę koteczek dzięki temu juz nigdy nie będzie rodzić :D A kocięta w schronisku to nie sa piwniczne mioty, tylko te domowe, których nie udało się upchnąć po znajomych :?

W sumie recepta na bezdomność kotów w Krakowie jest prosta - dajcie mi 3-4 mln zł i 1000 wolontariuszy. Za rok będzie po problemie :mrgreen:

Rustie

 
Posty: 2395
Od: Wto paź 21, 2003 6:11
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw lip 19, 2007 9:24

Wykastrowane zostały wczoraj Marilyn (aborcyjnie) i Fruzia.
Ktoś dzwonił o kociaki, ale ciotka miała zaćmienie umysłu i nie wzięła namiarów :? Może jeszcze spróbują :roll:
Dzwoniła karmicielka z Piastów :roll: Młody kocur kastrowany przez nas ma infekcję oczków lub kk - jedno łzawi, na drugim bielmo. Chce złapać i nam podrzucić na leczenie :( Miałyśmy tylko kastrować te koty, nie obiecywałyśmy dożywotniej opieki :roll:

Rustie

 
Posty: 2395
Od: Wto paź 21, 2003 6:11
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw lip 19, 2007 9:30

berni pisze:....
sprawą mazańcowickim psów (w podpisie) zainteresowal się pewnien dziennikarz...Na symaptycznym spotkaniu rozmowa siłą rzeczy zeszła na tematy ogólnozwierzece i nie kręciło się tylko wokół sprawy tych psów..
pan zainteresowal się tematem, być może współpraca się nam ułozy i bedą reportaże o bezdomnych kotach etc. Pan wydaje się rzetelny i nie szuka taniej sensacji.
ale to narazie taki zaczątek wspólpracy, zobaczymy.


Niech to będzie dobry początek :ok:

mahob

Avatar użytkownika
 
Posty: 12523
Od: Czw lut 15, 2007 12:44
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob lip 21, 2007 7:46

Rustie pisze:Wykastrowane zostały wczoraj Marilyn (aborcyjnie) i Fruzia.
Ktoś dzwonił o kociaki, ale ciotka miała zaćmienie umysłu i nie wzięła namiarów :? Może jeszcze spróbują :roll:
Dzwoniła karmicielka z Piastów :roll: Młody kocur kastrowany przez nas ma infekcję oczków lub kk - jedno łzawi, na drugim bielmo. Chce złapać i nam podrzucić na leczenie :( Miałyśmy tylko kastrować te koty, nie obiecywałyśmy dożywotniej opieki :roll:



własnie Mam mi powiedziała jak wróciła z Krakowa o kocurku... :( :(
nie chciałam żeby tak wyszło :( kurcze no, mi głupio, że ten kot będzie znowu na głowie Babci...

Karmiciele mieli wczoraj łapać sreberko, dzisiaj jestem autem w krakowie więc bym go zabrala do siebie....ale chyba nici z tego :crying:
Dla moich adoptusiów za TM [']

Gór mi mało i trzeba mi więcej....

berni

 
Posty: 10320
Od: Pon sty 10, 2005 15:12
Lokalizacja: Katowice, Bielsko, LAS :)

Post » Sob lip 21, 2007 14:18

kurcze no, mi głupio, że ten kot będzie znowu na głowie Babci...


NIE na babcinej głowie. Dzięki Ci, tajemnicza wybawicielko :wink: :1luvu:

Oczywiście jeśli da się złapać :roll:

nie chciałam żeby tak wyszło

Ja nie mam pretensji do karmicieli, tylko do kota :twisted: Jakby nie mógł zachorować po sezonie :?

Filip i Dymek w domkach. Dziewczynki być może już niedługo :ok:

Rustie

 
Posty: 2395
Od: Wto paź 21, 2003 6:11
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto lip 24, 2007 11:19

Rustie pisze:
kurcze no, mi głupio, że ten kot będzie znowu na głowie Babci...


NIE na babcinej głowie. Dzięki Ci, tajemnicza wybawicielko :wink: :1luvu:

Oczywiście jeśli da się złapać :roll:

nie chciałam żeby tak wyszło

Ja nie mam pretensji do karmicieli, tylko do kota :twisted: Jakby nie mógł zachorować po sezonie :?

Filip i Dymek w domkach. Dziewczynki być może już niedługo :ok:


no własnie
karmiciele powiedziali Mamie że koty oba (ten chory i oczywiscie kto :evil: -sreberko vel gad) wogóle sie klatką nie ientersują a wrecz jej zdecydowanie uniakają :evil: :x :evil: :(
Dla moich adoptusiów za TM [']

Gór mi mało i trzeba mi więcej....

berni

 
Posty: 10320
Od: Pon sty 10, 2005 15:12
Lokalizacja: Katowice, Bielsko, LAS :)

Post » Wto lip 24, 2007 21:25

dzisiaj juz prawie prawie gad został złapany

karmiciel miał go w ręce ale oczywiscie mu nawiał

potem już właził do klatki gdy sie klatka zachwiala i gad zwiał :twisted:
niestety nie ma tam takiego fajnego idelnie płaskiego miejsca..

ale akcja Dorwać Gada trwa

trzymać kciuki
Dla moich adoptusiów za TM [']

Gór mi mało i trzeba mi więcej....

berni

 
Posty: 10320
Od: Pon sty 10, 2005 15:12
Lokalizacja: Katowice, Bielsko, LAS :)

Post » Śro lip 25, 2007 9:43

Może gadowi się w końcu znudzą te uniki i się da laskawie złapać :ok:

Jagódka i Poziomka wyadoptowane. Fruzia i Marilyn po kastracji dochodza do siebie na zastępczym tymczasie. Chyba będą mogły tam pomieszkać aż do znalezienia domu :D W sobotę wesele siostry, na razie nie łapiemy. Za to mamy 2 kocurki z powikłaniami po kk - wolontariuszka wyjechała się urlopować, a że chodzą sluchy że spółka babcia-dr Olga potrafi czynić cuda, to nam przypadły w udziale.
Są przepiękne - srebrny i dymny. Prowadząca wetka nie trafiła z lekarstwami - zdarza się, choć w przypadku betamoxu dla kotów którym oczy prawie wypływają, było do przewidzenia :?. Niestety przez 6 (!) tygodni bezskutecznego faszerowania antybiotykami, nie wpadła na pomysl z wymazem :roll: Teraz wirus poszedł precz, niestety cieknie z oczków, bo kanaliki są niedrożne. Dr Olga próbuje podleczyć.

Rustie

 
Posty: 2395
Od: Wto paź 21, 2003 6:11
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro lip 25, 2007 9:47

...i jak znam dr Olgę, akcja zakończy się pełnym sukcesem :wink: :ok:

Joasia
Obrazek

JoasiaS

 
Posty: 16785
Od: Wto sie 02, 2005 18:45
Lokalizacja: Dąbrowy

Post » Czw lip 26, 2007 9:47

Plus jeden kot. Dziewczynka, bura, oswojona, 2 miesiące. Została podrzucona do domu gdzie są 4 koty, piątego nie chcieli, więc wczoraj miała zostać utopiona :roll: Bez komentarza.

Rustie

 
Posty: 2395
Od: Wto paź 21, 2003 6:11
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw lip 26, 2007 9:52

Rustie, gdybym Cię nie znała, powiedziałąbym - wyhamuj. Ale tak mogę tylko współczuć. To jakiś niekończący się koszmar.
Ciekawe, ile w Krakowie jest bezdomnych i potrzebujących pomocy kotów. Chyba dobrze, że nie masz dużego domu z ogrodem...

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw lip 26, 2007 10:36

Bungo pisze:Rustie, gdybym Cię nie znała, powiedziałąbym - wyhamuj. Ale tak mogę tylko współczuć. To jakiś niekończący się koszmar.

Nie koszmar, tak jest po prostu. Gdyby chodziło o domowy miot (zwłaszcza liczny - ciasnota), to chyba bym nie wzięła, a na pewno nie bez matki. Gdyby był to noworodek, można przekonywać, że morbidal lepszy od wiadra z wodą. Ale w tej sytuacji? Mogłyśmy odmówić - ale wtedy obciążyłoby to nasze sumienie, bo szanowny pan topiciel sumienia nie posiada. Jedno male, grzeczne kocię różnicy nam nie robi, a będzie żyć. I bedzie to szczęśliwe życie - obiecuję.

Bungo pisze:Ciekawe, ile w Krakowie jest bezdomnych i potrzebujących pomocy kotów.


Naprawdę chcesz wiedzieć? Podobno 40-100 tysięcy :twisted:

Ach, dom z ogrodem :ikonka rozmarzona: Albo i bez ogrodu, ale z dużą iloscią łazienek :twisted:

Rustie

 
Posty: 2395
Od: Wto paź 21, 2003 6:11
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw lip 26, 2007 11:43

Rustie pisze:
Bungo pisze:Ciekawe, ile w Krakowie jest bezdomnych i potrzebujących pomocy kotów.


Rustie pisze:Naprawdę chcesz wiedzieć? Podobno 40-100 tysięcy :twisted:

Ach, dom z ogrodem :ikonka rozmarzona: Albo i bez ogrodu, ale z dużą iloscią łazienek :twisted:


No to ja pasuję. Jadę na Grenlandię - tam najwyżej sa bezdomne morsy.
A na serio - chyba wrócę do konspiracji z kotami. Bo to morze nieszczęścia, które Was zalewa, to efekt dostępnej informacji. Wszyscy o Was wiedzą, więc tzw. dobre duszyczki jak w dym do Was. Sumienie czyste, serduszko szczęśliwe, bo kotek uratowany. Bo przecież KTOŚ się zajął...
Zastanawiam się nad pomysłem urządzenia kiedyś na Rynku czegoś w rodzaju heppeningu - może z p. Nehring i KTOZ i jeszcze kimś, władze miasta podpuśćić i media... Akcja informacyjna, ulotki, trochę kotów, zbiórka pieniędzy, adopcje. Co o Tym myślisz?

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt sie 03, 2007 21:39

Bungo pisze:Zastanawiam się nad pomysłem urządzenia kiedyś na Rynku czegoś w rodzaju heppeningu - może z p. Nehring i KTOZ i jeszcze kimś, władze miasta podpuśćić i media... Akcja informacyjna, ulotki, trochę kotów, zbiórka pieniędzy, adopcje. Co o Tym myślisz?

Ba! Pomysł genialny, tylko jest mały problem :? W krakowskim piekiełku prędzej konkurencyjne organizacje wyrżną się w pień niż zrobią coś wspólnymi siłami. Jako "samozwańcze wolontariuszki" cały czas wysłuchłujemy z różnych stron jak to konkurencja jest beznadziejna. Gdyby to co słyszalam było 100% prawdą, to mam haki na wszystkich :twisted:
Dlatego nigdy oficjalnie nie będę w żadnej z organizacji, ani nie założymy własnej - chcę jeszcze trochę pożyć :wink: Choć śliczna błyszcząca legitymacja do machania ludziom przed nosem bardzo ułatwiłaby mi życie :roll: Bo tekst "dzień dobry, ja z fundacji, zostałam wysłana na interwencję" naprawdę działa cuda - przetestowane.

Rustie

 
Posty: 2395
Od: Wto paź 21, 2003 6:11
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt sie 03, 2007 22:14

Braciszkowie od zaprzyjaźnionej wolontariuszki chyba wydobrzeją :ok: Dr Olga szanse na wyleczenie oczek oszacowała na 15%, ale ona panikara jest jak widać, bo lekka poprawa była widoczna już po kilku dniach. Leczenie potrwa ok. miesiąc, ale to już w nowym domu, lub na poprzednim tymczasie.
Wolontariuszka skróciła urlop, bo jej się bezdomne koty w potrzebie śniły po nocach :wink: Przyjezdża z pamiątką z wakacji, czyli malutkim rudym pieskiem od alkoholika-sadysty. Bedziemy mu szukać domu, jak rodzina się wyprowadzi trafi do babci na tymczas, z opcją zostania na stałe. Właśnie dlatego "robimy w kotach". Koty w miarę łatwo nam się oddaje, ale w naszej rodzinie nie istnieje pojęcie "za dużo psów", więc musimy się pilnować :wink:

Na pozegnanie fotki dwupaczku:
http://www.fotosik.pl/showFullSize.php? ... 0230916d10

Srebro:
Obrazek

Kotołak - w rzeczywistości jest dużo brzydszy, potargane futro, chudy jak szkielet, nawet umaszczenie ma bardziej szare niż srebrzyste.
Obrazek

Tu widać trochę oczko - wyglada już o niebo lepiej :D
Obrazek

Rustie

 
Posty: 2395
Od: Wto paź 21, 2003 6:11
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510 i 96 gości