Almacita pisze:Ależ się u Ciebie Basiu dzieje... właśnie przeczytałam zaległe kilka stron i jestem pod wrażeniem

trzymam kciuki za udaną akcje złapania kotki.
A kociaki masz słodziaki

najlepsze jest zdjęcie z Maćkiem opiekunem

Witam Cię po urlopie. Mam nadzieję, że urlop miałyście bez kotów

. Ja w tym roku chyba muszę sobie urlop odpuścić

. Mam zatrzęsienie kotów. Okazało się, że 7 maluchów nie może wrócić na Miechowice, bo szkoda mojego zachodu z leczeniem jak tam czeka ich po prostu głód. Nie jestem wstanie jeżdzić tam częściej jak tylko w niedzielę. Starsze koty sobie tam radzą ale maluchy były bardzo zabiedzone i pewnie dlatego też kiepska odpornść. Kiedyś pracował tam w zakładzie człowiek który dokarmiał koty, oczywiście jak się mu zostawiło karmę. Jego już nie ma a cała reszta pracownikó ma to po prostu gdzieś. W sobotę musiałm wywalić cały garnek ugotowanych podrobów, bo nie dość, że nie dali tego kotom to jeszcze wyciągli z lodówki i sfermentowało. Ręce opadaja. Nie mam samochodu, a od przystanku idzie się tam przez las 1/2 godz. Ja nie umię szukać domków, nie wiem co zrobię z tymi kociakami. Teraz je leczę na kk i chcę jeszcze zaszczepić i co dalej?
Wczoraj przez cały dzień kotka się nie złapała. Ona jest cwaniara niesamowita. Widziała jak się łapią koty i omija nas , nie mówiąć o klatce na kilometr. Wróciłam wieczorem do domu, bo musiałam iść do kociaków z zastrzykami i z powrotem na Miechowice. O 23.oo złapała się kotka ciężarna, która tam długo nie przychodziała. Niestety tak szalała w klatce, że poraniła sobie nosek i przy przejściu do transporterka walnęła się w głowę o blachę. Nic jej nie jest ale przeryczałam pół nocy. Kotka jedzie dziś na sterylkę aborcyjną. Do domu wróciłam oczywiście rano i do pracy. Nie mogłam w nocy, bo do tego lasu żadne taxi by nie wjechało. Dalej nie wystawiłam bazarku na szczepionki, bo nie miałam kiedy nie mówiąc o innych sprawach. Żebym tylko domki znalazła dla maluchów. Pomocy!!!!!!!!
