Gaja jest wspaniała. Drogę z Wrocławia do Rybnika zniosła cudownie. Trochę przechadzała się po aucie, trochę zaglądała mojemu TZtowi przez ramię, trochę poleżała mi na kolanach, ale zdecydowaną większość podróży spędziła na tarasie widokowym czyt. tylna szyba. Po przyjeździe obejrzała nowy dom, osyczała nowe psy i poszła spać. Rano wyszła na powitanie i znowu osyczała psy

. Póki co z psami się nie przyjaźni, ale też nie ma między nimi żadnych sprzeczek. Świnki i rybek jeszcze nie namierzyła albo poprostu są nie atrakcyjne. Każdy sobie rzepkę skrobie

. Najbardziej cieszy mnie, że Gaja korzysta ze wszystkiego czego potrzebuje. Kiedy jest głodna je, kiedy chce jej się pić pije i nawet woli wodę z psiej miski, kiedy potrzebuje do kuwety to też idzie. Narazie je niedużo, więc z kuwety korzysta również nieczęsto. Nie jest to jednak problem, bo Gaja jest na ścisłej diecie ze względu na dużą nadwagę. W tym miejscu duży ukłon w stronę Iwony i Adriana, bo dzięki nim Gaja zrzuciła już trochę wagi. My zamierzamy dzielnie kontynuować ich dzieło aż do upragnionych 4 kg. Gaja nie jest typem kota wszędobylskiego, ale jak na pierwsze dni dość swobodnie przemieszcza się po mieszkaniu, idzie tam gdzie aktualnie chce iść i nie zwraca uwagi na psy, no ewentualnie je osyczy gdy za blisko pochodzą, ale do łapko i zębo - czynów nie dochodzi. Jak potrzebuje głaskania też się upomni a jak nic nie potrzebuje poza świętym spokojem to dzierży dumną pozycję pod sypialnianym łóżkiem. Dama w każdym calu. Właściwie po jej przybyciu do naszego stada nie zaszły w nim żadne większe zmiany. No może poza taką, że nie uchylamy okien górą, tylko otwieramy normalnie i zabezpieczamy ogranicznikiem. Co narazie jest tylko profilaktyczne, bo okna też Gajkę nie interesują. Gaja jest naprawdę kocim ideałem. Mam nadzieję, że z czasem polubi się z naszymi pozostałymi futerkami.
Podsumowując - jak trafnie określił ją Adrian: Gaja to taka dama z czarno-białych filmów, spokój, opanowanie, odrobina kokieterii, fajka w długiej lufce. Marylin Monroe w kociej skórze, no może figura nie ta, ale to kwestia czasu.
Póki co to było by na tyle. W przyszłości być może założę Gaji osobny wątek na kotach. Tutaj już nie będę pisać żeby jej temat nie zajmował pierwszej strony, bo przecież ona już ma domek na zawsze.
Kochamy Cię Gaiczku.