Spokój, lenistwo.... telefon.
Zaćmienie umysłu

I tak oto do niemałego już stadka tymczasów doączył Cynamon. Syjamkowaty kociak z białymi dodatkami (seal point bicolor). Kawa z bitą śmietaną. Kakaowa beza. Ciasteczko do schrupania. Jaśniutki aniołek. Z wyglądu. Półdiable z zachowania



Cynamon nie jest jeszcze pieszczoszkiem, słodkim maleństwem. Cynamon jeszcze nie do końca wierzy, że już nie trzeba walczyć, ze te inne koty to nie wrogowie. Jeszcze fuka na nie, paca, straszy ile tylko może. Widać tak musiał robić by przetrwać. Raz mruczy głaskany, raz ugryzie przestraszony. Na szczęście nie do krwi gryzie

Skojarzył mi się z takim dzieckiem ulicy ze slamsów, które by przetrwać musi od małego walczyć, być silniejsze, sprytniejsze, groźniejsze. Dziecko, któremu nikt nie pokazał, ze świat może też być dobry, spokojny, bezpieczny, a inni nie zawsze krzywdzą.
Taki tok rozumowania mam nadzieję da mi cierpliwość do tego urwipołcia, bo po przywiezieniu miałam ochotę darciucha i gryzonia za ogon powiesić

Oto Cynamon.
Szuka domu cierpliwego, najlepiej doświadczonego, bez malutkich dzieci. Bo to fajny kot będzie, ale nie zabaweczka do memłania...



