Wiem, że łatwo nie będzie. I obawiam się, że mnie przeceniasz
W tej chwili wydaje mi się, że maleńką zaczyna coraz gorzej boleć. Prawie nie rusza się. A jak próbuje, to tak niezdarnie. Wygląda po prostu jak bardzo cierpiąca. Nie chce, żeby ją dotykać, powarkuje, nie tak agresywnie, tylko raczej w tonie "nie ruszajcie mnie, dajcie mi spokój". Zapytam weta, może jeszcze coś przeciwbólowego? Właściwie już dzwoniłam, ale ma jakiś zabieg, a to wprawdzie pilne, ale nie aż tak. Poczekam. Aha, jeszcze mnie martwi, że dzisiaj nie siusiała. W nocy trochę tak. Ale i piła mało. Przedtem ją trochę poiłam. Teraz właśnie trudno, bo wogóle nie chce być dotykana. Jest zupełnie przytomna, tylko chyba bardzo cierpiąca

. Rano tak nie było. Jak już całkiem oprzytomiała, to była taka w miarę raźna, coś przeciwbólowego dostała, ale nawet wet zauważył, że nie ma silnych oznak bólu. Może dlatego dał nie dużo przeciwbólowego? Zapytam.