Bungo i Lusia - koniec części pierwszej, można zamknąć wątek

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lip 11, 2007 14:09

Bungo, taki tekst to nie mój patent tylko naszej wetki. Jak Pisiokot pojechała z Dropsiem i wsiadła z nim do samochodu, wyszła za nimi wetka i zobaczyła na kocim posłaniu krew. Przestraszona zapytała, co to jest. Pisiokot odpowiedziała, że to jej krew (Dropsik ją szpetnie ugryzł), a na to wetka: "oj, to dobrze" :D :D :D
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Śro lip 11, 2007 14:10

:ryk: :ryk: :ryk:
No to odwołuję tę rujkę :wink:

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro lip 11, 2007 14:15

uff, bo już się bałam, że nawet dzisiejsza sterylka nie pomoże :D
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Śro lip 11, 2007 14:44

I słusznie, bo ja czarownica jestem :evil:

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro lip 11, 2007 14:49

Bungo pisze:I słusznie, bo ja czarownica jestem :evil:





eeee, tylko straszysz :D dobre masz serducho :D :D
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Śro lip 11, 2007 20:15

No i przestało być wesoło :(
Jeszcze w południe Żmijka była w normalnej formie - zjadła, pomiziała się i poszła; cycuszki miała wyssane. Przed godziną wyszłam nakarmić Ciszka. Żmijka siedziała pod balkonem skulona i nastroszona, cały czas powarkiwała. Cycuszki ma strasznie obrzmiałe, sierść zmierzwioną, kuleje na przednią i chyba też tylną łapkę. Miauczała, błągając mnie o ratunek. Ta dzikuska do kwadratu weszła za mną do klatki schodowej.
U mnie w domu nie ma ani kawałka miejsca, gdzie można by ją odizolować. Zamknęłam bidotę w łazience, pod którą zabunkrowały moje koty i poleciałam do sąsiadki, która ma klucz do suszarni. Dała bez problemów. Teraz biedna Żmijka jest więc w suszarni - ma kuwetę, mnóstwo jedzenia, picie, transporter i kocyk, na którym natychmiast się położyła i MRUCZĄC ułożyła się do spania. Przedtem coś niecoś zjadła. Jeszcze nie wiem, czy załąpie do czego służy kuweta. Ma tam ciepło sucho i cicho, dwa (zamknięte) okienka. Jutro lecę z nią do wetki.
Myślę, że ktoś lub pies zabił jej kociaki (stąd mleko w sutkach) i przy okazji ją też przetrącił.
Mam nadzieję, że uda mi się ją przetrzymać na czas leczenia, a może nawet sterylki. Dramat jest z tym, co potem. Ona już jest oswojona. Ja jej wziąć nie mogę. U wszystkich kociarzy - dramat.


Jutro lecę z nią do wetki

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro lip 11, 2007 20:42

aprawdziłaś, czy na pewno nie ma małych?

myszoskoczek

 
Posty: 441
Od: Nie maja 27, 2007 20:16
Lokalizacja: Chorzów

Post » Śro lip 11, 2007 20:46

o jesooo, "dobrzy" ludzie zawsze zadbają, żeby za wesoło nie było :(
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Śro lip 11, 2007 20:46

Nie wiem gdzie mogłyby być :( Śledziłam ją od kilku dni, ale zawsze znikała gdzieś w krzakach. I zawsze miała sutki wyssane do spodu, a teraz nabrzmiałe na maxa. W piwnicy nie awanturuje się, nie dobija do drzwi. Ale masz rację, przejdę się jeszcze po okolicy i poszukam, choć nie wierzę w efekty :(

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro lip 11, 2007 20:50

Boże, taka śliczna i kochana Kicia :cry: pewnie broniła małych :cry:
Ona nie będzie się już nadawała do wypuszczenia, zupełnie nie mam pomysłu co z nią potem zrobić.
Jednak najważniejsze, że na razie jest bezpieczna.

progect

 
Posty: 5771
Od: Nie lis 28, 2004 21:36
Lokalizacja: Kraków Bronowice teraz już Smardzowice

Post » Śro lip 11, 2007 21:34

:( współczuję mocno
ObrazekObrazekObrazek

bez44

 
Posty: 1178
Od: Wto sty 02, 2007 11:49
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro lip 11, 2007 21:42

:cry: :cry: :cry:
Taka smutna wiadomość
Biedna Kicia bardzo mi jej żal :(

Kociama

Avatar użytkownika
 
Posty: 23507
Od: Czw gru 07, 2006 18:34
Lokalizacja: Beskidy

Post » Śro lip 11, 2007 21:43

Ojej.... :( Bidusia :(
Bardzo nam przykro....i bardzo współczujemy.
Oby do jutra.
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19176
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

Post » Śro lip 11, 2007 21:51

Obeszłam wszystkie okoliczne chaszcze z latarką, nasłuchiwałam - nawet cicho było, samochody nie jeździły, psy nie latały - i nic :( Te kociaki miały (mają?) ok. 4 tygodni - gdyby któryś przeżył, to chyba miauczałby na tyle głośno, żebym go słyszała? Będę jeszcze szukać jutro rano, przed pójściem do wetki.
Ale chyba kotka, gdyby kociaki żyły, nie siedziała by tak spokojnie w piwnicy? Weszłam do niej przed chwilą - na chrobotanie klucza w zamku czmychnęła, ale posłanko było ciepłe. Po chwili wyszła, dała się pogłąskać i znów ułożyła się do snu. Tak, jakby pierwszy raz w życiu miała szansę bezpiecznie się wyspać. Szkoda, że w takich okolicznościach :(
Jeśli ktoś śledził wątek to wie, że chciałam ją najpierw złąpać na sterylkę - niestety, była jeszcze zbyt dzika. Oswoiła się za późno..Potem szukałam gniazda z kociakami, ale nie udało się odnaleźć. Czekałam więc na odchowanie kociaków, żeby ją wysterylizować. Nie udało się....

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro lip 11, 2007 21:57

Bungo pisze:Obeszłam wszystkie okoliczne chaszcze z latarką, nasłuchiwałam - nawet cicho było, samochody nie jeździły, psy nie latały - i nic :( Te kociaki miały (mają?) ok. 4 tygodni - gdyby któryś przeżył, to chyba miauczałby na tyle głośno, żebym go słyszała? Będę jeszcze szukać jutro rano, przed pójściem do wetki.
Ale chyba kotka, gdyby kociaki żyły, nie siedziała by tak spokojnie w piwnicy? Weszłam do niej przed chwilą - na chrobotanie klucza w zamku czmychnęła, ale posłanko było ciepłe. Po chwili wyszła, dała się pogłąskać i znów ułożyła się do snu. Tak, jakby pierwszy raz w życiu miała szansę bezpiecznie się wyspać. Szkoda, że w takich okolicznościach :(
Jeśli ktoś śledził wątek to wie, że chciałam ją najpierw złąpać na sterylkę - niestety, była jeszcze zbyt dzika. Oswoiła się za późno..Potem szukałam gniazda z kociakami, ale nie udało się odnaleźć. Czekałam więc na odchowanie kociaków, żeby ją wysterylizować. Nie udało się....



Bungo, nie jesteś w stanie pomóc wszystkim. Ona wtedy nie chciała Twojej pomocy, nie mogłaś jej złapać, teraz przyszła sama. Zrób to, co możesz, ale nawet nie próbuj rozpamiętywać: "mogłam... chciałam..." Nie miałaś na to wpływu.
Teraz kotka jest bezpieczna, to jest najważniejsze. Bo bo jest TERAZ.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 30 gości