Maluszków ci u nas dostatek, ale zdecydowałam, że Budyniowi założę osobny wątek. To słodki, rudo biały chłopczyk. Przeszedł dużo, trafił do schroniska minimum miesiąc temu, co na takiego maluszka to duuużo. Jego koledzy z klatki odeszli za TM

, bałyśmy się, że i Budyń odejdzie. Ale chłopczyk chce żyć. Mimo, że dostał kalciwirozy, miał biedny, owrzodziały pyszczek, to nie poddał się, jadł mimo bólu - i dał radę

. Teraz ma z 3 miesiące. Bawi się sam z sobą, umila sobie czas (boimy się go połączyć z innym jakimś żeby czegoś nie chwycił), głośno woła o jedzenie i... bardzo ale to bardzo czeka na domek. Był moment, że wydało się, ż dla Budyńka zaświeciło światełko nadziei, ale to było złudzenie. Prosimy, bardzo prosimy o domek dla Budyńka!