Obiecałam, że napiszę coś więcej tych łapkach Burej S. Kiedy po dłuższym juz u nas pobycie zaczęła przychodzić na kolana i czuć się w miarę swobodnie zauważyliśmy, że skóra na poduszkach przednich łapek jest jakaś dziwna, inna niż u innych kotów, jakby grubsza i bardziej sucha, a same poduszki jakby bardziej wypukłe. Na początku myślałam, że może taka już jej uroda, zresztą dotykanie łapek nie było mile widziane, więc nawet nie dało się tego obejrzeć. Ponieważ generalnie powoli nabierała do nas zaufania, przyszło TZowi do głowy, że może w poprzednim domu poparzyła te łapy, o płyte kuchenną na przykład. Z czasem zauważyłam, że te łapy są bardziej wrazliwe, skojarzyłam, że Bura nie bardzo lubi skakać; zaczęliśmy obserwować. I niestety okazało się, że to rośnie, skóra bywa popękana, zdarzyło się, że przy szaleństwach pękło do krwi. Generalnie, wygląda to jak nabrzmiała, poprzerastana tkanka, nie jest chyba bolesne i niezbyt kotu przeszkadza.
Zmieniliśmy żwirek - że może uczulenie - nie pomogło..
Wetka zrobiła

i obiecała przy sterylce obejrzeć w narkozie, zrobić zdjęcia i skonsultować. Diagnoza: plazmocytarne zapalenie skóry kotów, bardzo rzadka choroba autoimmunologiczna, czyli: przyczyna nieznana, leczenie objawowe, sterydy. Nie udało mi się nic wygooglać (oprócz pozycji w spisie treści podręcznika weterynaryjnego, a i tam, jak mi ostatnio powiedziała lekarka jest niewiele). Wiem tylko, że może toto rosnąć, aż do rozmiarów utrudniających kotu chodzenie, może pojawić się na uszach, brrrr...
Jako pierwsze leczenie Buras dostała krople z cyklosporyną (ludzkie do oczu zresztą), miałyśmy z wetką nadzieję, że uda się te łapki smarować. Niestety nie dało się, a szkoda, bo mam wrażenie, że te krople pomagały. A może to złudzenie - jak udało się, żeby "pobyły" na skórze jednej łapy raz dziennie 5 sekund, to już był sukces.
Od piątku Bura łyka więc encortolon, bedziemy dobierać najmniejszą skuteczną dawkę. I widać poprawę

I oby tak dalej i oby skuteczna dawka okazała się jak najmniejsza - to choróbsko raczej nie zniknie na zawsze, a codzienne podawanie kotu tabletki, to...
No i mam baaardzo wyjątkowego kota - wetka powiedziała, że na 14 lat jej praktyki, to drugi przypadek
