Trzy dni temu w nocy wracając ze spaceru z psami zobaczyłam kocicę z małymi. Jest na terenie ogrodzonym (teren na którym znajdują się obiekty sportowe), w obudowanym śmietniku. Śmieci tam nie ma, bo na wakacjach nikt z tego nie korzysta. Znalazłam nieszczelność w ogrodzeniu i karmię koty. Stojące tam puste miseczki świadczą, że ktoś jeszcze się nimi interesuje lub interesował. Podchodzę do kotów na odległość ok. 1 metra, więc nie są całkiem dzikie. Trzeba poszukać im domów, wysterylizować. Kocica jest biało-bura, jedno dziecko też, drugie bure. Więcej kociąt nie widziałam, może się pochowały. Sama mam dwa koty, dwa psy, szczeniaka na tymczasie i zaadoptować nie mogę.
AKTUALIZACJA: 2 lipca 2010 roku;4 koty poza ich matką są u mnie od 3 lat, dopiero teraz mogę je głaskać, pozostały półdzikie. Matkę wysterylizowałam i po wygojeniu wypuściłam i od tamtej pory codziennie dokarmiam. Podchodzi po 3 latach na odległość metra, ugniata łapkami na mój widok. Pod koniec lipca wyprowadzam się i jeśli udałoby się ją złapać, zabrałabym ją ze sobą. Od ponad miesiąca usiłuję ją złapać, nie wchodzi do klatki. Bardzo proszę o pomoc w złapaniu. Jeśli się nie uda, poszukuję osoby, która mnie zastąpi w codziennym karmieniu ( przy Magistracie ul. Kordylewskiego). Karmę sfinansuję.
Dzisiaj kotka została złapana.