A ja mam wątpliwości czy je w ogóle szczepić anty-białaczkowo, po tym, co ostatnio poczytałam na forum (dzieki Anno PP i Alino

Pozwole sobie zacytować tutaj tekst skopiowany dla mnie przez Alinę (mam nadzieję, że sie nie obrazi

"Szczepienia przeciw białaczce mają niestety swoją wadę. Otóż zdarz się, choć niezmiernie rzadko, że mogą one spowodować powstanie w miejscu szczepienia bardzo złośliwego nowotworu (tzw.mięsaka). Te guzy nie poddają się niestety leczeniu, nawet po ich chirurgicznym usunięciu, bardzo szybko dochodzi do wznowy i przerzutów.
Dlatego poleca się wykonywanie szczepień (iniekcji) podskórnie jak najniżej w lewą tylną kończynę - dzięki temu w przypadku pojawienia się nowotwotu istnieje szansa, że dzięki amputacji całej kończyny uda się uratować życie kota.
Ryzyko powstania mięsaka w miejscu iniekcji jest powodem, dla którego koty, które nie mają kontaktu z innymi kotami i są stale trzymane w domu - nie powinny być szczepione.
W przypadku kotów które wychodzą stale na zewnątrz, uczestniczą w wystawach, pokazach itp. szczepienie jest konieczne - bowiem ryzyko zakażenia białaczką jest o wiele większe niż ryzyko powstania nowotworu."
No i teraz sama nie wiem. Moje kocurki są i będą kotami domowo-balkonowymi


SZCZEPIC ZATEM CZY NIE?? Mam wątpliwości...
