przeklejam z watku ogólnego
dotyczy to burasa, brata Bartusia
wiecie, nie potrafię pracować, nie potrafię

ciągle ryczę.
Ja sie chyba jednak nie nadaje do tej ,,roboty,,.
W głowie tyysiące pytań, tysiace wątpliwości
Dlaczego tydzień temu go nie złapałysmy na ciachanie,moze dopiero teraz cos złapał?dlaczego czekałysmy ze szczepieniem na okres pociachowy
A moze moje łzy dzisiejsze przedłuzyły mu cierpienia

,bo w zasadzie to moze powinno sie mu pomóc odejść?
Ale moze jest malusia szansa,może?
To taki cudny kocurek,przerazony domowy kot

Siedzi sam w schroniskowej klatce i w zasadzie nie wiem na co czeka

wydaje mi sie ,ze na śmierć