Tylko dla wytrwałych- nareszcie zdjęcia str 8.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lip 04, 2007 22:46

Poszukam podobnego albo zbieram kasę na dokocenie i już!
Dzięki za słowa otuchy dziewczyny :lol: :roll: :twisted: :?

KarolinaLUNA

 
Posty: 426
Od: Pt gru 29, 2006 14:47

Post » Czw lip 05, 2007 14:51

To ja trzymam kciuki za Twoje dokocenie.
Ja juz sie dokocilam mam teraz trzy koty 8O Jest fajnie. A moj TZ mowil tylko o jednym! kocie :lol: cos mu nie wyszlo...
Obrazek

dzidzia

 
Posty: 7589
Od: Śro sty 10, 2007 15:15
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Czw lip 05, 2007 23:04

Dzięki :lol:

KarolinaLUNA

 
Posty: 426
Od: Pt gru 29, 2006 14:47

Post » Czw lip 05, 2007 23:09

Ale dziś mam załamkę. Wczoraj zauważyłam u mojego Focuska zamglone oczko. Dziś po pracy zaraz do weta. Okazało się, że ma zapalenie rogówki :( . Dostał 2 zastrzyki i gentamecynę i jakiś corneżel ( coś takiego). A mu jutro jedziemy - o już dziś! I będę mu musiała w sobotę i niedzielę zrobić sama zastrzyk :roll: Jestem przerażona. Dziś miałam mu podać 2-gi w lecznicy ale ledwo go dotknęłam igłą to mi tak podskoczył, że zrezygnowałam. Wet mówi, że koty mają twardą skórę czy tkankę i trudniej im się zastrzyki daje. Fajosko! Po prostu świetnie. Z jednej strony boję się i nie chciała bym przerywać leczenia a z drugiej ---- jak się robi te ch...... zastrzyki????? O raju, ale mam zgryz :roll: :cry: :?

KarolinaLUNA

 
Posty: 426
Od: Pt gru 29, 2006 14:47

Post » Czw lip 05, 2007 23:13

Ale za to wzięłam sobie do komputera dobre żarełko tzn. serek waniliowy biszkopty i sucharki z mlekiem. A co tam. I Focus wskoczył mi na biurko i zaczą degustację - i to beze mnie! Troszkę serka, nosek wpakował do kubka powąchał biszkopty.......................... i poszedł na drapak :wink: No to przynajmniej tyle przyjemności. Ale biedaczek tak teraz po tym żelu mruży to oczko. On mnie chyba znienawidzi. Najpierw ciągle musiałm mu " dłubać " w uszach, dałam go wykastrować a teraz jeszcze mu mam zastrzyki robić. Wstrętna baba!!!

KarolinaLUNA

 
Posty: 426
Od: Pt gru 29, 2006 14:47

Post » Czw lip 05, 2007 23:43

:) Nie zapomne, do konca zycia, mojego pierwszego zastrzyku. Z godzine przymierząłam sie do zrobienia Antosiowi a on spokojny był jak baranek. Wszystko mialam przeciwczone w myslach, zapamietane jak mi wetka pokazywał jak mam skórę do gory miedzy palce wziać i wbic igłe. No po godzinie mysle, no nie ma co, Anielka rób. Sprobowalam wprowadzic igłę- opor 8O- nie wbilam. Dawaj Antka w transporter i do weta. Pomyslam; oooo nie, nigdy w zyciu nie zrobie ale po jakims czasie bylam zmuszona znow i zrobilam i jakos potem juz robilam, potem kroplowki podskorne tez i jakos to szło. Dla mnie to duzy stres, raz mi sie igla zapachala i musialam wymieniac igłe i robic ponownie. Nie lubie straszne robic zastrzykow ale niestety czasami musze.

Mozesz weta poprosic aby dał ewentualnie odpowiednik antybityku dustnego a jak nie, poszukaj jakiegos weta podrodze:)
Moze podrodze jakies pielegniarki będą protestowaly to poprosisz o zrobienie zastrzyku :D
Marzec; Ogólnopolski Miesiąc Sterylizacji Zwierząt,niższe ceny zabiegów

ARKA

 
Posty: 4415
Od: Sob lut 16, 2002 21:27
Lokalizacja: Janinów k/Grodziska Mazowieckiego

Post » Pt lip 06, 2007 6:00

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=48764&start=0

poszukaj w aptekach igiel Terumo - naprawde sa najostrzejsze
mozesz igle oziebic przed zastzrykiem w zamrazarce - mniej boli

musisz pokonac wlasny wewentrzny opor przed "skrzywdzeniem" kociaka
Obrazek

Kaska

 
Posty: 7487
Od: Pt paź 17, 2003 21:24
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt lip 06, 2007 6:43

o rany ja tez próbowałam dać zastrzyk podskórny... kicia siedziała spokojnie, czasem miaukneła bo ją tą igłą smyrałam - nie dałam rady. Świetnie za to poradziła sobie moja siostra - rach ciach 1 sekunda i było po :-) stawiam na to ze pomogło jej to że ma mniej emocjonalny stosunek do moich kotów no i ma dwóch chłopaków więc ciągle jakieś pielęgniarskie zabiegi musi przeprowadzać na rozbitych kolanach. Powodzenia w każdym razie.

ewung

 
Posty: 9961
Od: Pon lis 13, 2006 13:04
Lokalizacja: Usa

Post » Pt lip 06, 2007 6:59

Najgorszy jest pierwszy raz, potem już idzie, ostatnio wetka nauczyła mnie podawać zastrzyki domięśniowe, jeżeli nie masz innego wyjścia to się nauczysz :D Teraz bez problemów robie zastrzyki kotom :D
Choć musze przyznać, że początki były trudne. Zawsze możesz do mnie podjechac na zastrzyk.
Obrazek

Irma

 
Posty: 1719
Od: Czw kwi 28, 2005 10:09
Lokalizacja: Katowice

Post » Pt lip 06, 2007 7:57

To tylko Twoj wewnętrzny opór. Jak go pokonasz to zobaczysz, że podskórny zastrzyk to pryszcz. Trzeba tylko robić zdecydowanym ruchem.
Najlepiej trzymać kota za skóre na karku, tak jakbyś chciała go podnieść i kłuć w odciągniętą w ten sposób skórę, oczywiście pod kątem.

Jednak jak kot jest bezstresowy i spokojny, nie muszę go trzymać za kark, to kłuę raczej w udo, bo wydaje mi się, że to mnej uwrażliwione miejsce i mniej boli. Więć jak ktoś drugi może trzymać Ci kota, to może spróbuj w udko.

Powodzenia.
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt.
(Biblia, Księga Koheleta 3/19)

Prakseda

 
Posty: 8154
Od: Czw cze 16, 2005 10:35
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pt lip 06, 2007 8:12

Miałam wątpliwą przyjemność robić sama zastrzyki Kacperkowi :? Nie dość, że jestem wrażliwa to jeszcze kocio takie maleńkie... O tym żeby siedział spokojnie, to nawet marzyć sobie nie mogłam. Codziennie wędrowałam do mamy, mama próbowała trzymać rzucające się wręcz kocie ciałko, a ja próbowałam uchwycić kawałek skóry na karku. No bo jak mama chwyciła kota tak żeby się nie ruszał to mnie skóry brakowało. Zamknięte koło. Udało się jednak puścić mu całą serię, ale obym następnym razem nie miała do czynienia z tak opornym i maleńkim kotem do czynienia.
Moja rada jest taka: naucz TŻ trzymać kota, zrób "namiocik" ze skóry i nie bój się. Wcale nie jest tak ciężko wbić igłę. Co do igieł, to ja dostałam takie wielkie i grube... i szybciutko wymieniłam na malutkie.
Żadne niebo nie będzie Niebem, jeśli nie powitają mnie w nim moje koty.
Obrazek

M@ja

 
Posty: 669
Od: Pon lis 27, 2006 13:36
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt lip 06, 2007 8:33

Dziękuję za rady :) :) :)
Łatwo powiedzieć :twisted: . Dziś spróbuję u weta dać mu zastrzyk. Jak nie dam rady to zapytam o doustny odpowiednik. Wet mówi, że do poniedziałku to nic się nie stanie bo mam leki do oczka. Ale faktem jest, że ja emocjonalnie to panikuję. Tak jak bym się bała, że mu krzywdę zrobię. Już na sobie bym się nie bała praktykować, albo na jakimś ludziu ( może chora jakaś jestem?? )
Ale już od wczoraj jest z nim jakby lepiej. Wczoraj był taki spokojny, inny. A dziś to już z rana do pracy mnie obudził i bawić się chciał . Wiedziałam, że coś było nie tak i myślę, że w miarę szybko zareagowałam.
A tak na marginesie to chciałam być wetm. Bioedne te zwierzaki zamiast leczyć to pewnie zamiziała bym je na amen :wink:
Kciuki proszę za naukę robienia zastrzyków ( mam nadzieję, że nie, ale może się to kiedyś przyda??? )

KarolinaLUNA

 
Posty: 426
Od: Pt gru 29, 2006 14:47

Post » Pt lip 06, 2007 11:51

Kciuki są :ok: :ok: :)

Zamieścisz jakieś fotki Focusa? :)

Kociareczka

 
Posty: 3133
Od: Pon mar 13, 2006 12:44
Lokalizacja: Warszawa - Praga Północ

Post » Pt lip 06, 2007 11:57

Karolino, możesz poprosić weta o naukę - niech nabierze do strzykawki trochę płynu kroplówkowego, a Ty zrób pod okiem weta zastrzyk kotu :)

Mój TŻ tak się uczył.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pt lip 06, 2007 12:01

Moje kciuki zawsze masz :) :ok: :ok:
Żadne niebo nie będzie Niebem, jeśli nie powitają mnie w nim moje koty.
Obrazek

M@ja

 
Posty: 669
Od: Pon lis 27, 2006 13:36
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 179 gości