Władzinek żyje
Jest to news, bo naprawdę nie wiedziałam, czego się spodziewać wchodząc rano do łazienki. Widok zastany nie był zachęcający - chłodna szmatka z przymkniętymi oczami. Na szczęście podgrzana kroplówka (nasza pierwsza! - to nie jest aż tak trudne, wow...

)zrobiła cuda i Władzinek nawet wyszedł samodzielnie skubnąć jedzonka i wysiusiać kroplówę do kuwetki, a nie gdzieniebądź

.
Dzieciaki nafaszerowane lekami siedzą teraz w łazience, dziewcznyny brykają, a my zastanawiamy się, jak przeżyjemy dzisiejszy dzień (wstajemy coraz wcześniej a chodzimy spać coraz później

).
Kciuki dalej prosimy, również za maleństwo w lecznicy...