

Perełka ma apetyt, ale musi to być wołowina pieczeniowa. Pewnie znów troszkę przytyła, bo juz prawie nie moge objąć jej szyi kciukiem i palcem środkowym. Odkryła nowe, świetne miejsce-piwnicę (koty chodzą tam "w nagrodę"-bo jest brudno-zwłaszcza w starych przewodach kominowych- i wracają usmarowane) i odkryła, że jak się czegos chce, to trzeba na mne nawrzeszczeć. Czasem udaje sie jej w związku z tym zamiauczeć "z głosem"-bo standard to wesja dla głuchoniemych- z ruchów pyszczka trzeba sie domyślać, że kot miauczy.
Najbardziej na mnie krzyczy wieczorem (czyli po pólnocy) usiłując zapędzić mnie do łóżka. Jak już sie jej uda, to łazi po głowie, ociera sie o twarz śmierdzącym (
