to może na początek poranne zdjęcie Domino, zrobione telefonem, ale chciałam Wam ją pokazać:
ustaliliśmy z wetem, że dajemy jej czas do przyszłego czwartku - podaję jej Ipakitine i lek moczopędny (ale nie Furosemid, żeby nie zmniejszać apetytu) i karmę dla nerkowców (Renala suchego i mokrego) - a za tydzień zrobimy kolejne testy. Domino w ciągu tygodnia schudła z 2.50 do 2.15, kreatynina skoczyła z 3.3 do 4.5 i poza tym zaczęła się u niej żółtaczka (bilirubina 0.7), ale kotek chodzi, ociera się o nogi, od wczoraj znowu normalnie je (dostała relanium i steryd na pobudzenie apetytu), mruczy.
mamuciku, z otwartymi rękami przyjmę interferon, ale co będzie jeśli nie daj Boże będzie potrzebny we Wrocławiu?? zresztą zapytam jeszcze weta czy mogę jej podać. moi rodzice są specjalistami chorób krwi i pytałam wczoraj jak to wygląda u ludzi - obecnie wirusa HIV leczy się lekami antywirusowymi, np. retrovirem. Interferon stosuje się rzadziej. przy mocznicy zaleca się dializowanie. tylko nie wiadomo co to da u kota.
na leczenie Domino do tej chwili wpłynęło już 190, z czego 51 wydałam wczoraj za podanie zastrzyków i karmę.
weterynarz powiedział mi, że nie powie mi, czy ona pożyje miesiąc czy pół roku - jak widzicie rokowania są fatalne.
mam ogromną prośbę -
czy ktoś mógłby zabrać ode mnie maluszki? mam 2 kocurki, 2 i 3 miesiące. kotki jadą do Moniki D.!!!
druga prośba jest trudniejsza -
czy znalazłby się u kogoś dom dla Domino? potrzeba domu bez kotów. ona nie może być po prostu zamykana w osobnym pomieszczeniu, bo strasznie wtedy płacze i wkłada łapy w szpary pod drzwiami, żeby tylko ktoś z nią był... jak pisałam wyżej - ona długo nie będzie żyła... jestem gotowa opłacać karmę dla niej na resztę jej życia.
mahob, dzięki za pytanie o samopoczucie - czuję się jak mokra szmatka. jestem nieprzytomna bo mało sypiam, poza tym dużo płaczę i mam masę pracy przy tych wszystkich kotusiach. poza tym praktycznie nie jadam, bo nie mam kiedy.