


niestety wiem co to znaczy jak kot wpadnie pod samochód tak zginęły moje dwa śliczne kotki Drakul i Tuptuś - ale ja niestety nie wiedziałam wtedy nic o kotach, ech ... teraz już się trochę oświeciłam

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
iwonna pisze:powiem tak-jeżeli dla kogoś dziwne jest, że człowiek chce się przygotować na przyjęcie kociaka, to ja też się dziwię.........
a nawet bardziej się dziwię
![]()
![]()
Poka pisze:ale nooooo
na zdrowy rozum wszędzie i każdemu, może się coś stać!!
Chodzi tylko o to, że tak jak w życiu, trzeba minimalizować możliwości takiego "stania się", czyli organizować sobie jak najlepsze warunki do życia i nie popadać w paranoje - nom to tak po mojemu napisałam
Kasia D. pisze:Anda, bardzo to piekne co napisałaś ale jakie to ma przełożenie na bezpieczeństwo Arcziego na wsi u iwonny?
Jesli Poka nie zechce trzymac maluchów dłuzej u siebie to po prostu je zabiorę i zawioze do lokalu fundacji, do grupy innych kotów.
Ale prosze na mnie nie wymuszac posunieć, których mogę żałowac jesli kotu cos się stanie . Bo wtedy każdy powie, że mu przykro i tyle a odpowiedzialna będę ja bo to ja go oddałam , ja podpisałam umowę adopcyjną i ja zostanę zjechana na forum za nieodpowiedzialność.
Kasia D. pisze:Wiesz, Poka, Morris poszedł do domu z ogrodem, ale w miescie i zupełnie z boku, pod lasem...przy drodze niemal leśnej gdzie nic nie jeździ częściej niz co godzinę lub dwie. A i tak o niego martwię się non stop...
Kasia D. pisze:Nie Ando, tłok w fundacji nie jest argumentem za oddawaniem kotów na chybcika i każdemu kto zechce.
Gdybym stosowała taką politykę adopcyjna to miałabym dwa swoje kotki, jedengo do oddania, duzo czasu, sporo pieniedzy, leżałabym i pachniała...
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google Adsense [Bot], noora i 757 gości