Z minusów: dalej nie chce jeść. Wmuszam mu Convalescence. Co prawda rano, jak go wypuściłem, zlizał z podłogi jakąś resztkę whiskasa, którą porozrzucały Dyzio i Rubinek, ale z własnej miseczki jeść nie chciał.
a ta kupka w kuwecie to była druga kupka,czy piszesz o tej jednej wczorajszej?
Kurcze,mam nadzieję,ze kocio sie zbierze i zacznie jeść, a badania pewnie trzeba porobić. Airnborn spytaj naszego weta po ile u niego komplet badan tzn,morfologia i biochemia.Tylko,ze tam od 10ej otwarte, a ja akurat mam teraz pierwsze zlecenie od chyba miesiąca i nie moge sie za bardzo zwalniac z pracy.
Coś trzeba będzie wymysleć
Byliśmy u naszego weta. Gorączka 39,7 (w sobotę było 40,3), dostał kroplówkę i zastrzyk. Wet nie zrobi badań, nie ma odpowiedniego laboratorium, odesłał nas do specjalistycznych laboratorów.
Some good news: po powrocie od weta kotuś skierował się do miski i zaczął wtrząchać moją suchą Purinę. Na początek tak parę ziarenek, w chwili pisania tego posta zajada na całego.
W sumie wygląda na to, że to wizyty u weta na niego dobrze działają (wczoraj kupka, dzisiaj zawieszenie strajku głodowego).
huurrraaaa jak to dobrze,ze zjadł,moze jednak był zakłaczony ,zobaczymy co dalej ,czy apetyt bedzie sie pogłębiał,czy nie.
boje się jeszcze odetchnšć kciuki jak zwykle zaciniete
Rano najpierw podałem mu z ręki tej karmy leczniczej, potem zostawiłem trochę whiskasa na talerzu - wtrząchnął wszystko, dostał większą porcję - zjadł z połowę. Nie męczyłem go w związku z tym już convalescencem, tylko podałem scanomunę.
Wspaniałe wiadomości Może to niejedzenie to był stres, a po każdej wizycie u weta kot widzi, że go nie wyrzucasz, tylko wraca do domu i z tej radości je?
Dzisiaj gorączki już nie było. Jadł normalnie. Jutro ostatnia wizyta u weta, po tygodniu można będzie myśleć o kastracji - mam nadzieję, że przez ten czas nie będzie niespodzianek.