
Mam 6 tygodni. Ja czarna Konopka. Kiedyś miałam jeszcze siostrę, ale Trzcinka umarła. Mieliśmy pecha urodzić się u ludzi, dla których ani my, ani nasza mama nie jesteśmy ważni. Nie mają pieniędzy na jedzenie i leki dla nas, kupują za to taki śmierdzący płyn, który potem piją… Ponieważ byłam najsłabsza zabrano mnie do specjalnego lekarza od kotów, u którego mieszkam. Bardzo potrzebuję własnego domku, który będzie mnie kochał i dbał o mnie… Jestem jeszcze malutka, ale załatwiam się do kuwetki, samodzielnie jem i uwielbiam się przytulać. Daj mi szansę na zdrowie i życie, odwdzięczę się mrucząc do ucha… Czy ktoś mnie pokocha?