Kochany Miluś (Mińsk Maz)fotki s.16-19,22,24- ma już domek:)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto cze 26, 2007 8:35

To dobrze, że chociaz sucho macie Maleńtasy.
Najlepsza do wyłapania byłaby klatka-łapka. Potem można by je było przetrzymac w klatce wystawowej pare dni aż się oswoja z człowiekiem. Kurka wodna! Do robić?! Jak ich sie teraz nie wyłapie, to potem będzie jeszcze gorzej. Zdziczeja i nie dadzą sie złapac w ogóle! Zastanawiałam się, czy ich nie przygarnąć, ale nie mam ich gdzie ulokowac. Mam kotkę i matke z synkiem na tymczasie. Sama wyjężdżam na poczatku sierpnia. Co wtedy z nimi zrobię?! Jeżeli wahasz sie ze wzgledu na wyjazd, to moge pomóc. Gdybyś sie zdecydowała, je przygarnąć to ja przejęłabym nad nimi opiekę na czas Twojej nieobecności.
Badaj kota regularnie. Kot Ci nie powie, że źle się czuje, a kiedy zauważysz może być za późno...
Obrazek

Karotka

 
Posty: 4972
Od: Pon maja 14, 2007 12:03
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto cze 26, 2007 8:40

Karociu, nie mam żadnej ze wspomnianych przez Ciebie klatek. U mnie w mieście nikt czegoś takiego nie posiada (ze znanych mi osób).

Co do wzięcia kotów na tymczas - a skąd Ty jesteś, bo nie mam zdrowia teraz się przekopywać (może dodaj sobie w Profilu miasto...)?
Ja wyjeżdżam 11-go lipca na 2 tygodnie. Przede mną było by jeszcze urobienie męża - on sobie nawet nie wyobraża takiej opcji, żeby te 4 malce zamieszkały u nas. Niezła przeprawa byłaby przede mną...w każdym razie mogłabym spróbować...
Zabranie ich to było by idealne rozwiązanie. Można by ciachnąć mamę, o ile da się złapać. W piątek albo po niedzieli ciachamy mamę krówki.

Mimisia

 
Posty: 7221
Od: Nie lut 05, 2006 11:27
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post » Wto cze 26, 2007 9:17

Juz dopisałam, nie zauważyłam tego braku :)
Jestem z Poznania. Mogłabym koty zabrać po prostu w transporterkach pociągiem na te 2 tygodnie, a potem je odwieźć. Mnie nie ma od 31VII do 15VIII. Co do męża to wiem coś o tym. Jak prosiłam, żeby sie zgodził na tymczas dla bezpańskiej kotki z małymi, to nie chciał nawet o tym słyszeć, ale w czasie majowych ulew nie wytrzymałam, zapakowałam kotkę z małymi i zwiozłam do domu. Mieliśmy małą awanturę, no ale jak juz były, to przecież nie wyrzucimy z powrotem. Teraz są juz miesiąc i jak niedawno oddawaliśmy mała Dakotę, to mąż nie mógł sie z nią rozstać. Tak ja pokochał. Teraz marudzi, że nie odda Lusi i Dorianka :D
Napisz w temacie, że szukasz klatki-łapki z okolic Warszawy i pomocy w wyłapaniu kotków. Na pewno ktoś z Forum pomoże. Albo zawiąż może nowy temat o tych klatkach? Ja tez w ten sposób trafiłam na Safiori i Justin888, które pomogły mi wyłapać kotki w Poznaniu i pożyczyły klatkę wystawowa. Jedyną osoba, która znam z Warszawy jest Bajka BB związana ze schroniskiem w Korabiewicach. Napisz do niej, może będzie mogła cos doradzić?
:ok: za wynik rozmów z mężem.
Badaj kota regularnie. Kot Ci nie powie, że źle się czuje, a kiedy zauważysz może być za późno...
Obrazek

Karotka

 
Posty: 4972
Od: Pon maja 14, 2007 12:03
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto cze 26, 2007 9:39

Karotko, jeżeli już miałabym je łapać, to raczej będę musiała poradzić sobie sama, ewentualnie pomoże mi znajoma karmicielka. Mińsk nie jest tak blisko W-wy, jedzie się godzinę i wątpię, żeby znalazł się ktoś, kto by chciał przyjechać, kiedy szansa na złapanie małych akurat wtedy jest niewielka.
W każdym razie dziękuję Ci za dobre chęci...
Mam nadzieję cały czas, że może ktoś z mojej okolicy by mógł zająć się małymi czasowo lub przygarnąć na stałe chociaż jednego...Bo z wożeniem kotków w tę i spowrotem taki kawał to jednak męcząca sprawa. Jednak, jak nie da się inaczej...to chyba nie jest złe wyjście.

Mimisia

 
Posty: 7221
Od: Nie lut 05, 2006 11:27
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post » Wto cze 26, 2007 9:40

Przepraszam, to był dubelek - problemy techniczne.

Mimisia

 
Posty: 7221
Od: Nie lut 05, 2006 11:27
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post » Wto cze 26, 2007 11:45

:ok: za pomyslny rozwój sytuacji
Spróbuj jeszcze z nowym tematem o klatce. Może akurat
A jakby co to moja propozycja jest aktualna. Mogę je przywieźć i odwieźć.
Badaj kota regularnie. Kot Ci nie powie, że źle się czuje, a kiedy zauważysz może być za późno...
Obrazek

Karotka

 
Posty: 4972
Od: Pon maja 14, 2007 12:03
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto cze 26, 2007 11:57

Karotka pisze::ok: za pomyslny rozwój sytuacji
Spróbuj jeszcze z nowym tematem o klatce. Może akurat
A jakby co to moja propozycja jest aktualna. Mogę je przywieźć i odwieźć.

Dzięki jeszcze raz :) Myślę, że zarówno Ty, jak i ja musimy pogadać z TŻ...bo to nie jest takie hop-siup, tylko 4 małpiszony...
Mam nadzieję, że jak się to uda zrealizować, to domki szybko się znajdą.

Mimisia

 
Posty: 7221
Od: Nie lut 05, 2006 11:27
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post » Wto cze 26, 2007 12:09

Właśnie miałam fajny telefon. Zadzwoniła miła dziewczyna z Pruszkowa, że chciałaby koteczkę, najlepiej żeby to był ten pingwinek.
Największy problem polega na tym, że nie wiem jeszcze jakiej on jest płci no i czy da się złapać. Dziewczyna by przyjechała dzisiaj wieczorem do Mińska, jak by się udało złapać...
Proszę o kciuki. Mam nadzieję, że przed moim wyjazdem uda się wszystko załatwić, bo jak wyjadę, to nie wiem, co dalej...

Mimisia

 
Posty: 7221
Od: Nie lut 05, 2006 11:27
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post » Wto cze 26, 2007 13:24

:ok: za Pingwina. Niech się da złapać i nie ucieka przed swoja szansą :wink:
Jeszcze jedno. Przepraszam, że pytam, bo tez jestem nowicjuszka w tych sprawach, ale rozmawiasz z potencjalnymi domakmi, tak żeby obadac sytuacje, gdzie wędtuje kotek? A jakąś umowę adopcyjną podpisujesz?
Jeżeli chcesz, to podeślę Ci taką ankietę i taką umowę na maila. Dostałam ją od super dziewczyn z poznańskiej fundacji (tu ukłony)
Badaj kota regularnie. Kot Ci nie powie, że źle się czuje, a kiedy zauważysz może być za późno...
Obrazek

Karotka

 
Posty: 4972
Od: Pon maja 14, 2007 12:03
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto cze 26, 2007 13:44

Mam wzór umowy, ale nie jestem przekonana, czy mam w tej sytuacji prawo wymagać podpisania tej umowy. Koty są przecież bezdomne, nie są u mnie na tymczasie. Każdy, kto zechce może je sobie więc zabrać stamtąd :( Naturalnie, świadomie nie wydałabym kota w złe ręce.
Nie będę też dawała ostrych warunków, np. niektórzy nie wydają kota, dopóki nie zwiedzą przyszłego mieszkania, nie sprawdzą okien (siatki), itp. Wierzę, że byle komu nie chciałoby się przyjeżdżać po kota kawał drogi.
Nie rozmawiałam z dziewczyną długo, bo jestem w pracy, ale zadzwonię dzisiaj po południu i porozmawiam. Jeżeli by coś było nie tak, to najwyżej kotek bedzie musiał zostać u mnie w domu na tymczasie, bo przecież jak już go złapię to nie wypuszczę spowrotem 8) a mąż będzie się musiał pogodzić z losem.
Na razie największym problemem jest to, czy kot się złapie. Mam duże obawy, że nic z tego nie wyjdzie. Muszę kupić kawał pachnącego mięcha, krople walerianowe i wabić koty do transporterka...
Dzisiaj o 20-tej idziemy z panią E.

Mimisia

 
Posty: 7221
Od: Nie lut 05, 2006 11:27
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post » Wto cze 26, 2007 16:10

:ok: i czekam na dobre wieści. Mam nadzieje, że dzisiajsza noc Pingwinek spędzi we własnym domku :)
Badaj kota regularnie. Kot Ci nie powie, że źle się czuje, a kiedy zauważysz może być za późno...
Obrazek

Karotka

 
Posty: 4972
Od: Pon maja 14, 2007 12:03
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro cze 27, 2007 7:24

Zaczęły się schody...
Wczoraj przyszłyśmy o 20-tej na rynek. Nakarmiłyśmy dwie dorosłe kotki, tyle ludzi się tam kręci cały dzień i chyba nikt ich nie karmi, takie były głodne...
Nagle zaczęło padać. Najpierw lekko, potem coraz mocniej, zaczęło błyskać. Przy domku, pod którym mieszkają maluchy jest duży daszek, pod który się schowałyśmy. Wyjęłam przysmaki, transporter, zaczęłam kiciać...Nie widziałam żadnego malucha. Musiały się bardzo bać burzy.
Prawie się położyłam na ziemi i zajrzałam pod budkę. Tam jest masa starych pudeł, kartonów, więc kociaki musiały się dobrze ukryć, jeżeli tak jeszcze są...Mam nadzieję, że tak.
Po 30 min. odpuściłyśmy i wróciłyśmy do domu... :(
Zadzwoniłam do chętnej na kotka pani, powiedziała, że jeszcze poczeka.
Mam nadzieję...Najgorsze, że ona chce koteczkę, a co jak złapie się chłopczyk? Nie ma szans złapać na raz wszystkich...

Mimisia

 
Posty: 7221
Od: Nie lut 05, 2006 11:27
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post » Śro cze 27, 2007 7:36

:( a tak liczyłam na dobre wieści...
może jednak sie uda...
najlepsza byłaby klatka-łapka, wtedy dałabyś tam jedzenie i jak one by wszystkie weszły...cap i do domu.
Badaj kota regularnie. Kot Ci nie powie, że źle się czuje, a kiedy zauważysz może być za późno...
Obrazek

Karotka

 
Posty: 4972
Od: Pon maja 14, 2007 12:03
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro cze 27, 2007 7:49

Karotko, a ja się boję, że drzwiczki klatki się zamykają same i wtedy wejdzie jeden kotek, a reszta się przestraszy, jak zobaczy, co się stało z braciszkiem...Ta klatka to działa tak, że się sama zamyka jak kot wejdzie.

Aha, rozmawiałam z mężem o tymczasie i nie wyraził entuzjazmu, ale sprawa jest jeszcze otwarta...Nie jestem jednak pewna, jak ty byś zniosła taką długą drogę z praktycznie dzikimi, rozwrzeszczanymi maluchami w transporterze...Czy Cię z pociągu nie wyrzucą, jak np. się któryś załatwi :cry:
Gdybym nie wyjeżdżała, to problem byłby mniejszy...

Mam nadzieję, że pomoże ktoś z bliższej okolicy. Jest nadzieja, że to będą już tylko 3 maluchy.

Mimisia

 
Posty: 7221
Od: Nie lut 05, 2006 11:27
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post » Śro cze 27, 2007 12:53

Pradze sobie! Mam duzy transporter. Pzechowam je te 2 czy 3 tygodnie. Spróbujemy trochę uspołecznic te małe dzikuski :)
Badaj kota regularnie. Kot Ci nie powie, że źle się czuje, a kiedy zauważysz może być za późno...
Obrazek

Karotka

 
Posty: 4972
Od: Pon maja 14, 2007 12:03
Lokalizacja: Poznań

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], puszatek i 1432 gości