Kocury,koteczki i kocięta, wariatkowo !

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon cze 25, 2007 19:20

Ja mam wrażenie, że mamuśka Tygrysków już jest ponownie przez kocurki załatwiona ale w środę ma sterylkę, to się już nie martwię. Widzę, że moja Mama /mieszkamy razem/ nie jest jeszcze do końca przekonana ale nie dyskutuje ze mną i też jest zauroczona koteckami. Moja córka woli szybko zmieniać temat jak zaczynam mówić o maluszkach, a największy problem to ja mam w tym, że moje koty domowe są nieszczepione :strach: Ja wiem, że to nie jest rozsądne ale jakoś miałam do tej pory szczęście. Teraz po pierwsze muszę zaszczepic moje koty - też mnie to przeraża, bo kotka niedawno miała usuwanego gruczolaka, a Zuzia chyba ma obniżoną odporność, bo jest niejadkiem i jak je to tylko niezdrowe dla kotów jedzonko. Maciek za to jest zatłuszczony. Piękny obraz mojego inwentarza przedstawiłam :D .Teraz chcę to nadrobić. Po pierwsze zaszczepić moje gady. Po drugie zrobić testy maluszkom, po trzecie zastrzepić maluszki. Kto to na szybko zliczy. No właśnie, ale mam inne wyjście. Rozmawiałam dziś z wetem. przyjedzie nawet do mnie do domu to wszystko na raz załatwić. Przy okazji - ja naprawdę nie wiedziałam, że na wynik testów czeka się 15 min.
Pozatym muszę się poskarżyć w imieniu kotecków na strychu - tam jest okropnie gorąco, mam nadzieję, że im to nie zaszkodzi. :(

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Pon cze 25, 2007 20:40

Co ja mogę mądrego....
Tylko :ok: , ale bardzo, bardzo mocne, żeby było wszystko ok.
Obrazek Obrazek

anita5

 
Posty: 22470
Od: Sob cze 18, 2005 16:48
Lokalizacja: Śląsk

Post » Pon cze 25, 2007 22:15

Jeśli Cię to jakoś pocieszy to moje koty też nie szczepione :roll: a maluchy niby zdrowe, ale z piwnicy, nic, w piątek jadę do weta :)

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon cze 25, 2007 22:24

Powiem szczerze, że pocieszyło, bo jak się tu naczytałam to stwierdziała, że tylko ja taka wyrodna i kotom krzywdę robię bo nie szczepię. Jak miałam pierwszego kota 12 lat temu to szczepionki nie były tak popularne. Wogóle nie wiem czy były. Jak pytałam weta, będąc z psem na szczepieniu to powiedział, że jak kot nie wychodzi to nie trzeba, bo jak by wychodził to na wścieklizna można zaszczepić. Dziś mi się z tego śmiać chce, bo na płacz już za późno ale tak było. Potem dochodziły kolejne koty i jakoś się udawało. Panowała panlekopenia tam gdzie karmimy koteczki i do domu nie przywlekłam na szczęście. Nie wiem, czy długo jeszcze moge na te szczęście liczyć dlatego chcę zaszczepić. I tak nie ma szczepionek na wszystko i i tak muszę sprawdzić czy maluszki nie mają czegoś, co nie podlega szczepieniu. Nie wiem co będzie jak się okaże, że mają. Wyglądają jednak na super zdrowe, więc może panikuję.

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Wto cze 26, 2007 10:18

Jutro sądny dzień. Rano mamuśka tygrysków jedzie na sterylkę. Po południu jestem umówiona z wetem na szczepienie kotów /trzy moje + dwa tygryski już prawie moje/, no i testy u tygrysków. Jak wszystko będzie dobrze tygryski lądują jutro u mnie w domu. Nie wiem co będzie jak się okaże, że testy są niepomyślne. Wolę nie myśleć. No i jutro wieczorem Mysia z podwórka idzie na prezentacje do może nowego domku. Kobieta, która jest nią zainteresowana słyszała o niej i chce właśnie taką miziatą kotkę. Mysia cały czas przebywa w pracowni i futro jej się błyszczy jakby nigdy nie była wolnożyjącym kotem. Pozatym przytyła i oczko jej się poprawiło. Mam nadzieję, że jej sie uda i będzie miała domek, bo ona za nic na świecie nie chce wrócić na podwórko. Nie weim co będzie jak mamuśka Tygrysków zrobi sie domowa po sterylce. Na razie jest nie zadowolona z siedzenia na strychu.Nie wiem jak przeżyję jutrzejszy dzień. Bardzo się już dziś denerwuję. :?

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Wto cze 26, 2007 10:32

Trzymam mocno kciuki za kicię, żeby się spodobała :) No i oczywiście za tygryski i całą resztę. Teraz uciekam, bo nareszcie znalazłam czas na fryzjera w tym kocim rozgardiaszu i muszę się doprowadzić do porządku :)

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto cze 26, 2007 16:15

:ok: za Ciebie i każdego kotka!
Ale się dzieje!!!!!!!!!!
Obrazek Obrazek

anita5

 
Posty: 22470
Od: Sob cze 18, 2005 16:48
Lokalizacja: Śląsk

Post » Wto cze 26, 2007 16:22

Wielkie kciuki za Mysie, niech znajdzie dom domek gdzie będzie wymiziana i bezpieczna przede wszystkim. :ok: :ok: :ok: :ok:
Wśród wszystkich boskich stworzeń jest tylko jedno, które nigdy nie da się spętać i zniewolić. Tym stworzeniem jest kot. Gdyby dało się człowieka skrzyżować z kotem, człowiek by na tym zyskał, ale kot - stracił.

ank81

 
Posty: 104
Od: Pt paź 27, 2006 20:09
Lokalizacja: Chełm

Post » Śro cze 27, 2007 9:26

Zastanawiałam się jak zamienić temat wątku, bo ten to już wogóle nie pasuje do sytuacji. Ostatnia kotka z podwórka dziś jest na sterylce. Mysia może znajdzie domek. Kocury są w kolejce do ciachnięcia. Andrzejek szuka domku. Tygryski już znalazły u mnie, no i chyba największy problem stanowię ja sama. Dziś ma być u mnie wet szczepić moje koty i Trygryski . Tygryski maja mieć testy. Boję się tego wszystkiego.
-boję się o moją kotkę Sisi, która niedawno miała gruczolaka, ma 12 lat i nie wiem czy jej nie zaszkodzi szczepienie;
- jedno z Tygrysiątek ma rozwolnienie i na razie odrobaczanie nie pomogło, więc nie wiem czy mogę je szczepić;
- boję się o wynik testów, bo co będzie jak wyjdą źle.
- nie wiem czy powinnam maluchy zaraz po szczepieniu zabrać do domku czy mają być jeszcze z mamuśką /po sterylce/ na strychu, czy to dla nich nie będzie za duży stres no i dla moich , bo nie wiem jak zniosą szczepienia. Czy w tym wypadku po prostu w domu trzymać je jeszcze osobno.

Kot mi na to odpowie lub coś podpowie, bo ja nie mam takiego doświadczenia i okropnie się tego boję. Nie chcę któremukolwiek zaszkodzić. Pomocy........... :(

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Śro cze 27, 2007 9:38

Jeśli masz zaufanie do swojego weta to zdałabym się na jego opinię. Ja osobiście, po szczepieniu zostawiłabym maluchy z mamusią na strychu. Poza tym zawsze mi wkładano do głowy, że pomiędzy np odrobaczeniem, a szczepieniem powinno upłynąć parę dni. Nawet między odpchleniem, a odrobaczeniem była przerwa. Zauważyłam, że kupki moich tygrysków nie są rzadsze jedynie po chrupkach RC i po wołowince, wszelkie iamsy, animondy i nawet gerberki to kupki rzadkie dość. Kupka rzadka u Twojego może być po odrobaczeniu. Ehhh, mam te same dylematy. Może zrobiłam błąd zostawiając tygrysy u siebie? Dracul znosi to niechętnie, ale dość mężnie. Natomiast Putita to rozpacz, no i może być groźna dla maluchów.Trzymam za Ciebie kciuki i za Twoje kotki :)

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro cze 27, 2007 9:51

Dziewczyny, to bardzo dobrze że pomagacie kotom, bierzecie je na DT, sterylizujecie itd.
Ale to że macie swoje koty nieszczepione nie jest fajne :? Jesteście na tym forum od jakiegoś czasu, poczytajcie watki o szczepieniach itp. Przecież to Wy jesteście odpowiedzialne za Wasze stadko. I jeśli coś im się stanie (a panleukopenia rzadko oszczędza nieszczepione koty) to Wy będziecie za to odpowiedzialne.
Pomagajmy, ale z głową, naprawdę.

Testy u kociaków maluszków nie są miarodajne. Jeśli mówisz Barbaro o testach na białaczkę to nie ma sensu ich robić u maluchów, tak słyszałam. Porozmawiaj o tym z wetem.

Chylę czoła.
Obrazek

Koty łączą ludzi, którzy w innym przypadku nigdy by się nie spotkali.

Katy

 
Posty: 16034
Od: Pon sie 05, 2002 18:57
Lokalizacja: Kocia Mafia Tarchomińska

Post » Śro cze 27, 2007 9:57

Z wetem rozmawiałam tylko telefonicznie a on jest tak zawalony robotą, że niekiedy nie ma czasu się zastanowić. Jak jestem u niego osobiście to mu mówię, żeby się skupił, bo mam problem i dopiero jak widzę, że stara się poświęcic mi całą swoja uwagę to zaczynam mówić. Jak dzwoniłam to nie wiem ile miał osób w gabinecie. Tam jest straszny ruch. Więc dopiero dziś będę mogła z nim spokojnie porozmawiać jak będzie u mnie. Pewnie, że nie zastrzepię małych jak powie, że nie powinnam. Do tej pory mnie nie naciagał na kasę, więc myślę, że nie będzie chciał na siłę szczepić. Nie chcę juz do niego dzwonić i pytac o te qpale, bo chyba i tak ma mnie za ostatnią panikarę.
Ja też nie wiem czy dobrze robię biorąc Tygryski. Nie wiem jak zareaguja moje kociska. Myślę jednak, że oprócz Sisi która będzie na pewno obrażona, to resztę towarzystwa kociaki rozruszaja. Maciek okropnie utył, bo nie ma z kim biegać, a Zuzia jest cały czas w rozopaczy po stracie Kocurka i tez może nowa sytuacja ją ożywi. Maciek i Zuzia mają po cztery lata, więc powinny być jeszcze zabawowe.

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Śro cze 27, 2007 9:59

Widzisz różne są szkoły jak zawsze, grójecka i otwocka :)
Jak moje były młode, to mimo nie wychodzenia były szczepione, teraz już są stare i różnie weci radzą, a porozumienia jakoś nie osiągnęli :( Sama nie wiem, czy szczepić, czy nie. I sama nie wiem, czy robię źle, czy dobrze. Może niech mnie ktoś w końcu jednoznacznie oświeci :)

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro cze 27, 2007 10:08

casica pisze:Widzisz różne są szkoły jak zawsze, grójecka i otwocka :)
Jak moje były młode, to mimo nie wychodzenia były szczepione, teraz już są stare i różnie weci radzą, a porozumienia jakoś nie osiągnęli :( Sama nie wiem, czy szczepić, czy nie. I sama nie wiem, czy robię źle, czy dobrze. Może niech mnie ktoś w końcu jednoznacznie oświeci :)


Wiem, że różne są szkoły, ale co do samego szczepienie. Ale tu chodzi o szczepienia domowników jeśli do domu przynoszone są tymczasy z niepewnych źródeł.
Ze starszymi kotami sprawa jest rzeczywiście bardziej skomplikowana.
Ja uważam, że jeśli kot jest szczepiony to ma większą szansę na wygraną walkę z chorobą jaką mogą przynieść maluchy.
Bałabym się przynieść do domu kota mając niezaszczepione moje własne :(
Obrazek

Koty łączą ludzi, którzy w innym przypadku nigdy by się nie spotkali.

Katy

 
Posty: 16034
Od: Pon sie 05, 2002 18:57
Lokalizacja: Kocia Mafia Tarchomińska

Post » Śro cze 27, 2007 10:16

Nie biorę tymczasów do domu, nie mam warunków. Jeśli brałam to do pracowni i nie miały kontaktu z domowymi. Zdarzył mi się wypadek przy pracy i tyle - trafiły do mnie dwa małe, zdrowe (tfu :!: ) kotki, moje przydomowe też nie mają kk. Teraz mam dylemat. Z małymi jadę do weta w piątek więc jeszcze się spytam. Ale generalnie, jeszcze w styczniu tego roku wet mi odradzał szczepienie domowników (koty w wieku 14,5 i 13 lat)

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Patrykpoz i 50 gości