nie chcecie wiedziec, jaka orkiestra mnie przywitala
myslalam, ze mnie zywcem zjedza - to nie byl dobry pomysl jednak
ale troche suchego pochrupaly
dostaly jesc (malo), wrzeszczaly, po godzinie dostaly znowu (malo) ale nadal wrzeszczaly (po drugim razie w miseczkach zostalo)
no to coz robic, wypuscilam je na pokoje
Muczacza dzielnie pilnowal i lizal
ja udawalam, ze ich nie widze - tylko kontrolowalam pozycje wzgledem Bajki
Bajka zadowolona na drapaku bo ja mizialam caly czas
pochodzily troche
probowaly podejsc do Bajki to je obsyczala
a Telma na nie nawarczala
i kotecki zrozumialy, ze nie ma co sie z tymi dwoma spoufalac
i ze jesc to tylko w lazience daja
siedza tam teraz cicho, mimo ze wlaczylam pralke

(musialam, na wirowanie je wypuszcze albo pojde pomiziac)
rzyganka wiecej na razie nie bylo (kciuki poprosze)
qpy pol na pol, nie ma tragedii ale mogloby byc lepiej