Bródnowska banda - happy end :)

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Śro cze 20, 2007 20:52

dziekiaki! do domuff, ras ras! :twisted:

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

Post » Czw cze 21, 2007 19:33

Halo! Tu koty szukające domu som 8)

Banda dzisiaj zwizytowała lecznicę weterynaryjną. Bruno, Borys i Bella zostały zaszczepione drugi raz. Szajbus przedstawił się naszej pani doktor (wcześniej przy szczepieniu trafiliśmy na innego weta) i powiedział grzecznie dzień dobry ;)
Kociaki w formie, rosną jak na drożdżach, ważą już każdy w granicach 1,5 kg.
Martwi nas tylko rozdęty brzuch Bruna i te pojawiające się od czasu do czasu brzydkie kupale. Będziemy próbować łapać kał na badanie enzymów trzustkowych - ciekawe czy się uda... :roll:
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć.
Alfons Allais

Aleba

Avatar użytkownika
 
Posty: 21216
Od: Czw sie 05, 2004 16:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie cze 24, 2007 19:26

No to znowu w górę :!:
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć.
Alfons Allais

Aleba

Avatar użytkownika
 
Posty: 21216
Od: Czw sie 05, 2004 16:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon cze 25, 2007 12:50

Konsekwentnie do góry!
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć.
Alfons Allais

Aleba

Avatar użytkownika
 
Posty: 21216
Od: Czw sie 05, 2004 16:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto cze 26, 2007 6:29

do góry łobuziaki, nie chować się na trzeciej stronie :)
Obrazek

bunkowa

 
Posty: 130
Od: Pt mar 09, 2007 10:31
Lokalizacja: Białystok

Post » Wto cze 26, 2007 8:05

Ciężkie dni teraz przeżywa kociarstwo w związku z ciągnącym się jak guma do żucia remontem.
Maluchy przez cały dzień mają przymusowy areszt w pokoju, co bardzo im się nie podoba. Drą się, drapią w drzwi, wystawiają łapki do przedpokoju szparą pod drzwiami. I bardzo proszą, żeby je wypuścić.
Duże koty za to cierpią na balkonie - siedzą, patrzą z wyrzutem przez szybkę i bardzo chcą wejść do środka.
Serce mi się kroi w kawałeczki, ale nie ma innej opcji - póki w domu działają robole, koty muszą być zamknięte. I to oddzielnie.
Za to szał ciał i radość nieopisana jest, jak je w końcu wieczorem wypuszczam. Małe gnojki z ogonkami zadartymi do góry rozpoczynają galopady po domu i ganiają tak bez opamiętania, póki nie padną.
Duże koty zwiedzają mieszkanie i zajmują strategiczne pozycje na łóżku, krzesłach, poduszkach - muszą sobie zrekompensować, że cały dzień nie miały gdzie i jak się powylegiwać 8)
Wczoraj hitem okazała się folia malarska rozłożona na meblach w pokoju. Zanim ją zwinęliśmy, Malucci zamarzył, żeby zostać warzywkiem szklarniowym ;) Wlazł pod folię i bardzo zadowolony oglądał świat przez tę dziwną szybkę. Niestety, na mój widok postanowił czmychnąć, ale zamiast wyjść drogą, którą pod folię się dostał - rzucił się do przodu i zerwał całą folię przyklejoną do narożnika podłogi. Zdolny kotecek :roll:
Potem Banda wypróbowała, że na zwiniętej folii można robić wszystko - dusić się, bawić piłkami i myszkami, ganiać, leżeć i nawet spać. Tak więc noc minęła spokojnie, pełna była tylko szelestów ;)
Teraz znowu koty mają areszt. A ja się modlę, żeby dzisiaj wreszcie pan murarz zaszczycił nas swoją obecnością. Bo już dwa razy szykowaliśmy się na jego przyjście, zamykaliśmy koty, rozkładaliśmy folie, zabezpieczaliśmy meble. I dwa razy panu było do nas nie po drodze :twisted:
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć.
Alfons Allais

Aleba

Avatar użytkownika
 
Posty: 21216
Od: Czw sie 05, 2004 16:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto cze 26, 2007 9:16

Aleba, życzę Wam i kociastym mnóstwo cierpliwości - kurczę, robotnicy teraz wiedzą, że to oni dyktują warunki i sobie pozwalają. A tu kociątka w areszcie! :strach:

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

Post » Wto cze 26, 2007 15:55

Stał się cud i pan murarz przybył 8O
I nawet podobno muruje, kładzie tynki i kafelki i sprawnie mu idzie 8O
Wierzyć się nie chce.
Może odzyskam zlew i wodę w kuchni.
Może odzyskam umywalkę w łazience.
Może juz nie będę musiała gimnastykować się myjąc ręce i zęby pod prysznicem.
Ach, jak będzie pięknie...

No i koty, koty - odzyskają swoje królestwo :D
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć.
Alfons Allais

Aleba

Avatar użytkownika
 
Posty: 21216
Od: Czw sie 05, 2004 16:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro cze 27, 2007 6:29

Nie chować się kociarnia po kątach :!: szukać domków prędziutko :) Dużo cierpliwości przy remoncie życzę :wink:
Obrazek

bunkowa

 
Posty: 130
Od: Pt mar 09, 2007 10:31
Lokalizacja: Białystok

Post » Czw cze 28, 2007 10:50

:!: :!: :!: :!:
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć.
Alfons Allais

Aleba

Avatar użytkownika
 
Posty: 21216
Od: Czw sie 05, 2004 16:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw cze 28, 2007 13:07

Dużo :ok: ok: ok: ok: ok: ok: ok: ok:

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Czw cze 28, 2007 15:58

Dzisiaj przerwa w remontowym horrorze.
Ja próbuję się uczyć do 2 egzaminów, które mam w weekend.
Koty odreagowywują. W nocy spały wszystkie z nami. Dochodzę do wniosku, że 2 osoby + 8 kotów w jednym łóżku to zdecydowanie przydużo 8)
Najnowsze doniesienia z pola boju: ;)
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć.
Alfons Allais

Aleba

Avatar użytkownika
 
Posty: 21216
Od: Czw sie 05, 2004 16:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lip 02, 2007 13:39

piata strona to nie jest dobre miejsce dla takich ładnych kociaków :!: prędziutko szorować na pierwszą :!: ale już :wink:
Obrazek

bunkowa

 
Posty: 130
Od: Pt mar 09, 2007 10:31
Lokalizacja: Białystok

Post » Pon lip 02, 2007 15:55

Dziękuję za podrzucenie :)

U nas bez zmian - po 4 dniach przerwy horroru remontowego ciąg dalszy.
Koty od rana w areszcie.
Pan murarz miał dzisiaj przyjść, ale się nie wyrobił.
Podobno będzie jutro :roll:
Oni mnie wykończą...
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć.
Alfons Allais

Aleba

Avatar użytkownika
 
Posty: 21216
Od: Czw sie 05, 2004 16:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lip 03, 2007 9:05

Horror w Kociolandzie – czyli opowieść z cyklu: kot potrafi...

Że kot zdolne stworzenie jest, to wiadomo nie od dziś. Dochodzę jednak do wniosku, że trafiłam na jednostkę wybitną, jedyną i wyjątkową pod tym względem.
Bella - słodka, kochana koteczka o malutkim, grzeczniutkim pysiu i dużych niewinnych oczkach. A w środku, pod tą malutką czaszeczką, kłębi się tabun pomysłów - a co jeden to dzikszy :twisted:
Bella potrafi w sposób niezauważalny, z prędkością światła, wślizgnąć się między nogami do kuchni lub na balkon i dorwać się do cudzej miski. Dopada do tej miski, chwyta w zęby część jej zawartości, napycha sobie nią policzki jak chomik i trzyma. Jak ją od miski odrywam - warczy na mnie. A jak ją postawię, wypluwa na podłogę to, co w mordce zmagazynowała (wtedy się okazuje, że jest to na przykład 6 kawałków kurczaka albo ćwierć saszetki – jak ona to wszystko tam mieści :strach:) i zjada ze smakiem. A potem znowu wypatruje chwili, żeby dopaść do cudzej miski.
Dzisiaj rano oderwałam ją od miski na balkonie, wstawiłam do pokoju, weszłam za nią (cały czas mając ją na oku), odwróciłam się, żeby zamknąć balkon – i zobaczyłam Bellę przy tej samej misce.
Kiedy jem obiad - siedzi ciągle z nosem w moim talerzu.
Kiedy się uczę - gryzie i rwie papier i przerabia mi notatki na konfetti.
Szaleje po domu, dusi braci, zaczepia duże koty i ma w nosie ich syczenie i buczenie, wszędzie musi wejść, wszystko sprawdzić...
Wczoraj jednak pobiła wszelkie rekordy. Bawiąc się zabawką wiszącą na drapaku (zwykły sizalowy sznurek i na jego końcu walec owinięty sizalem) zdołała - nie wiem naprawdę jak :shock: - owinąć sobie ten sznurek wokół ogona :strach: Owinąć mocno i dokładnie. Usłyszeliśmy dziki wrzask, polecieliśmy do sąsiedniego pokoju i zastaliśmy miotającego się z bólu i przerażenia kota, przywiązanego za ogon do drapaka :strach:
Akcja ratunkowa za bardzo nam nie wyszła, nie mogliśmy jej odczepić - Bella darła się, gryzła i drapała, nasze koty przyleciały zobaczyć co się stało, Malucci chciał Bellę bić :roll: W końcu udało jej się samej jakoś wyplątać.
Biedna była strasznie przerażona, cały wieczór spędziła potem na moich kolanach, kazała się wygłaskać, ukochać i utulić. W końcu zasnęła, stres zrobił swoje.
Ogonek ma lekko opuchnięty w miejscu, gdzie się zaplątała, boli ją to przy dotyku. Boję się, że coś sobie mogła zrobić.
I nadal nie mogę uwierzyć, że coś takiego mogło się stać. I nie mogę zrozumieć, jak to możliwe...
Oczywiście zabawka już schowana.
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć.
Alfons Allais

Aleba

Avatar użytkownika
 
Posty: 21216
Od: Czw sie 05, 2004 16:52
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 16 gości