Brawurcia - we wtorek do nowego domku :-)

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Śro cze 20, 2007 17:10 Brawurcia - we wtorek do nowego domku :-)

Wyadoptowałam wczoraj słodką Bajeczkę. Wziął ją sympatyczny młody człowiek, który kilka dni wcześniej sprawdzał u mnie drożność przewodów kominowych.
Zobaczył najpierw Kropcię (niepełnosprawną sunię) i zaczął się nad nią rozczulać. Powiedziałam mu, że mam dwie małe koteczki do adopcji, opowiedziałam ich historię. Bardzo się zainteresował Atomóweczkami, powiedział, że wraz z żoną rozważają przygarnięcie kota. Wypytałam o warunki :twisted: i dałam numer swojej komórki.
No i wczoraj przyjechał po kicię. Oddałam mu Bajeczkę, bo Brawurcia ciągle jest chudziutka i troszkę dzika, chciałabym ją jeszcze trochę podkarmić i oswoić.
Bardzo przejęty, pochwalił się, że kupił kuwetę i żwirek, wypytał mnie czym i jak karmić maluszka, cały czas zapewniał, że kicia będzie u nich bardzo kochana - widział, że lekkie łezki kręcą mi się w oczach :oops:
Mam jego numer telefonu oraz zapewnienie, ze odezwie się we wrześniu - bo wtedy prawdopodobnie będzie czas na sterylizację Bajci, a zobowiązałam się, że w tym pomogę.
Zamierzam oczywiście skontaktować się wcześniej, zapytać jak tam maleństwo.
Teraz tylko Brawurcia czeka na domek!
Obrazek
Ostatnio edytowano Nie cze 24, 2007 15:35 przez Lisabeth, łącznie edytowano 1 raz

Lisabeth

 
Posty: 1184
Od: Śro wrz 21, 2005 20:24
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Śro cze 20, 2007 17:38

Dla Bajeczki :balony: :dance: :dance2: :dance: :balony: :D
Dla Brawurki :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Czw cze 21, 2007 18:44

Podnoszę moją maluszkę. Nie chce, łobuzica jedna, jeść karmy dla kociąt, za to z prędkością światła pożera jedzonko dorosłych :evil:
Nie zachwyca mnie to, bo ona jest chudzinką maleńką, a moja Jaśminka ostatnio niepokojąco się zaokrągliła i z myślą o niej kupiłam dietetyczną karmę. No i je ją malutki chudzielec o wystających gnacikach, a dziecięcej wysokokalorycznej karmy nie tknie :!:
Didżej ją wyjada, jemu pozwalam, bo on też jest chudzieńki, choć już znacznie się poprawił :-)
Poza tym Brawurcia znalazła w Didżejku zastępczą matkę - ssie go, a on ją wylizuje po łepetynie :lol: Burczy przy tym i narzeka, ale pozwala się memlać.
Dzisiaj bawili się, o mało nie dostałam zawału, jak ogromny, pięciokilowy kocur "przegryzał gardło" 60-dekowemu kocięciu. Cała szyjka Brawurci zmieściła się w jego paszczy :!: Ale mała zbójnica była zachwycona i nawet próbowała się zrewanżować :lol:
Dochodzę do wniosku, że Brawurci przydałby się dom już zakocony, lub z innymi zwierzętami - do suki Kropci też się przymilała i próbowała ją possać. Trzeba było widzieć minę Kropiszonka :lol:

Lisabeth

 
Posty: 1184
Od: Śro wrz 21, 2005 20:24
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Nie cze 24, 2007 15:38

Byłam z Brawurką na drugim odrobaczaniu i spotkałyśmy moją dawną sąsiadkę, która zachwyciła się srebrzysto-popielatą tygrynią. :D Była na oględzinach i umówione jesteśmy na wtorek, na odbiór malutkiej! :piwa:

Lisabeth

 
Posty: 1184
Od: Śro wrz 21, 2005 20:24
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Nie cze 24, 2007 20:21

Aaaaaaaaaaaa :D :balony: :dance: :dance2: :balony:
To może...jak masz taką szczęśliwą rękę... 8) jakieś tymczasy z Kundelka, cooooooo?
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Pon cze 25, 2007 16:50

Niestety, to nie jest takie proste :oops: Teraz staram się pomóc znaleźć domy dzieciom Antenki.
Poza tym Jaśminka źle zniosła towarzystwo maluchów. To wrażliwa kicia po przejściach, a ja zafundowałam jej Digimona (tego z niespodziewanego nocnego dokocenia), a tuż potem - trójkę maleństw. Oczywiście chodziło o ratowanie życia, ale Jaśminia tego nie rozumie, a ja się martwię trochę o nią, bo ostatnio spędza czas głównie na szafce, warczy potwornie na Didżeja, nie pozwala mu do siebie podejść i szczerze mówiąc mam ogromną nadzieję, że po odejściu Brawurci sytuacja wróci do normy.
Ach ta koteria! Didżuś nic nie miał przeciwko dzieciom, nawet pozwalał się ssać i odpędzać od miski malutkiej Brawurce (choć jest od niej 4 razy większy, no i szaleńczo bawi się z maluchem.
Ale niestety muszę też brać pod uwagę dobro Jaśminki, ona była moim pocieszeniem po śmierci Imbirka, nigdy tego nie zapomnę.

Lisabeth

 
Posty: 1184
Od: Śro wrz 21, 2005 20:24
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Pon cze 25, 2007 19:22

Jasne :) pomagając innym - nie wolno zaniedbywać własnych. Ja czasem miewam wyrzuty sumienia z tego powodu, że moje niby domowe, a jakby trochę zaniedbywane... :oops:
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Pon cze 25, 2007 19:27

Na pewno nikogo nie zaniedbujesz :catmilk: :D

Lisabeth

 
Posty: 1184
Od: Śro wrz 21, 2005 20:24
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Pon cze 25, 2007 19:33

Wiesz....dzisiaj zajrzałam w Mieczysławowe uszy... :oops:
Przed wczoraj w Dzidziowe... :oops:
Z Pączkiem powinnam do weta... :oops:
Noooo a o stanie futra nie wspomnę... :oops:
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 4 gości