Jeszcze walczę, ożywiłam się po kolacji, ale chyba nic z tego nie będzie
Bo w całą historię wpisały się dzisiaj szmaragdy, brylanty i złoto.
Otóż moja zaścianowa współtowarzyszka niedoli pojechała (w czasie, gdy mnie zjadał krokodyl) na tak zwany szoping

, a że jest osobą majętną, nabyła pierścionek z białego złota, ze szmaragdami, brylantami i czymś tam jeszcze, wmawiając mężowi, że to na okrągłą rocznice ślubu, która wprawdzie za 13 lat, ale do tego czasu wszystko podrożeje, więc ma już z głowy i to jeszcze do tego okazja
Po powrocie postanowiła schować go do sejfu, który mamy w szafie.
Schowaj, mówię, schowaj, nigdy nie wiadomo, tu sprzątaczki, naprawiacze klimy, służby różne, schowaj dobrze i zaszyfruj

!
Takoż uczyniła wpisując sześciocyfrowy kod tajemny, ale za chwilę jest z tym pierścionkiem przerażona u mnie, że to w moim sejfie będzie bezpieczniej
A bo co?- pytam.
- A bo mój sejf wprawdzie pancerny i znakomicie szyfruje, ale można go wziąć pod pachę i wynieść jako całość
Otwieramy moją szafę, a u mnie tak samo! To są sejfy wynośne w całości!
Krokodyl by sie uśmiał
Dzwoniły do mnie moje koteczki i Miciek. Wszystko w najlepszym porządeczku!
