Moja gromadka. Chorutkie :(

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob cze 23, 2007 13:52

Martwię się o Krzysia. Wczoraj po tym szczepieniu miał podwyższoną temperaturę, dziś nie miał, ale wyglądało, jakby chodzenie sprawiało mu ból. Teraz dostał dreszczy jakichś dziwnych.
Tomek pojechał z nim do innej lecznicy.
Przecież to można zwariować! Kotek jest niby pod kontrolą weta cały czas, a my nie mamy zaufania (bo już nie mamy do kogo go mieć tutaj :cry: ), i wozimy go w końcu gdzie indziej.
Ale żeby takie dziwne rzeczy po tricacie? Tyle razy szczepiłam tym moje inne i nie było problemu.
A Amorek ma coś dziwnego na szyjce i też ją trzeba zabrać do weta.
Dzisiaj mam taki dzień, że zaczynam wymiękać.

Ale dlaczego on nie chciał za bardzo chodzić, skoro nie miał gorączki???? Biedny mały Krzyś... :cry: :cry:
Obrazek Obrazek

anita5

 
Posty: 22470
Od: Sob cze 18, 2005 16:48
Lokalizacja: Śląsk

Post » Sob cze 23, 2007 14:38

Krzyś został w lecznicy. Wet powiedział, że nie można go odwodnić. I dostanie kroplówkę na jakieś bakterie beztlenowe.
Martwimy się o niego bardzo... :cry:
Obrazek Obrazek

anita5

 
Posty: 22470
Od: Sob cze 18, 2005 16:48
Lokalizacja: Śląsk

Post » Sob cze 23, 2007 19:33

Dzwoniłam do lecznicy, zapytać, jak Krzysio się czuje. Podobno bryka :D .
Dostał antybiotyki i coś tam dożylnie.
Jeszcze raz zapytałam o te nóżki, dlaczego wyglądało, jakby miał trudność z chodzeniem, wet powiedział, że to prawdopodobnie z odwodnienia.
Już się wolę nie zastanawiać, dlaczego tutejszy wet nie zwrócił na to uwagi. Dlaczego sam nie zrobił kroplówki.
Dobrze, że dawałam małemu conv.

Ale cieszę się, że małe bryka. :lol:
Obrazek Obrazek

anita5

 
Posty: 22470
Od: Sob cze 18, 2005 16:48
Lokalizacja: Śląsk

Post » Sob cze 23, 2007 19:36

Za Krzysia :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Niech jak najszybciej wraca do domeczku, a Duża niech pisze.... 8) Historyjki, a nie tak...lakonicznie... :wink:

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Sob cze 23, 2007 20:33

Ok.Piszę.
Napiszę o Kitusiu.
Kituś to nasz pierwszy kot.
Takie ma zdjęcie, jak reklamował notesik na bazarek:

Obrazek

Kituś przyjechał do nas fordem ka :wink: końcem sierpnia 2000 roku. Był kocięciem około 3-miesięcznym, wesołym, puchatym, pochodził z rodziny profesorskiej, miał milion pcheł i otrzymał szlachetne imię Mermal. Tego imienia właściwie nikt nie używał, więc w końcu został Kitusiem.
Kituś przyjechał, bo znajoma stwierdziła, że jak mamy psa, to powinniśmy wziąć kota.
Pies na początku był zdziwiony, ale potem pokochał Kitusia, a Kituś jego, i ta miłość trwa do dziś.
Ja o kotach wtedy właściwie nic nie wiedziałam.
Ale Kituś nauczył mnie o nich wiele.
Był i jest wspaniałym, mądrym kotem. NIGDY nie bawił się zabawkami. Olewał totalnie wszelkie myszki, piłeczki. Kochał sznurek. Oczywiście sznurek obsługiwałam ja. Najpierw go łapał, a potem, ze sznurkiem w pyszczku, dumnie szedł długim przedpokojem do kuchni; a ja na końcu sznurka za nim. Spędzaliśmy tak dużo czasu.
Kituś był kotem wychodzącym, niestety. Skutki tego dały o sobie znać w zeszłym roku. Ale o tym może kiedy indziej.
Bywał uciążliwy, zwłaszcza, kiedy wracał o 4 rano, dzwoniąc żaluzjami, żeby go wpuścić (mieszkaliśmy na parterze). Pamiętam też mój nieustający niepokój o niego, kiedy wychodził. Wtedy nie wiedziałam wielu rzeczy.
Raz go utraciliśmy, na kilka dni. Bylam w rozpaczy.
Przeprowadzaliśmy się, i pies i koty zostały zawiezione do moich rodziców (Kituś, Mimi i maleńka Agacia). Mimi się u nich darła, Agacia była grzeczna, a Kituś... Kituś siedział ponoć na stole w kuchni i uważnie się rozglądał...
Rodzice poszli spać, zwierzaki też, ale nie Kituś. Uciekł przez górne okno w kuchni, zostawiając na szkle ślady łapek. Wyskoczył z 1 piętra.
Zaginął w piątek, pamiętam. Zrobiliśmy ogłoszenia, szukaliśmy. Moi rodzice szukali po okolicznych ogrodach. Ja ryczałam. We wtorek rano Tomek znalazł go przy domu, z którego się właśnie wyprowadziliśmy. Codziennie chodził do pracy tamtędy, mając nadzieję.
I Kituś tam przyszedł. Jak znalazł drogę, nie wiadomo. Był w dobrej formie.
Tomek przyniósł go do nowego mieszkania, ja oczywiście beczałam ze szczęścia, moja mam beczała z ulgi i radości, a kot... No cóż, najpierw bardzo dużo mówił, gadał i gadał, pewnie opowiadał, jaką drogą szedł, gdzie spał, kogo spotkał... Potem odespał tą eskapadę porządnie.
I już nigdy nie chciał wychodzić z mieszkania.
Chyba bardzo chciał być z nami. Chyba też przestraszył się, gdy wrócił na stare śmieci, a tam mu nikt okna w sypialni nie otworzył.
Kituś jest wspaniałym kotem.
Obrazek Obrazek

anita5

 
Posty: 22470
Od: Sob cze 18, 2005 16:48
Lokalizacja: Śląsk

Post » Sob cze 23, 2007 20:46

:D
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Sob cze 23, 2007 22:15

A ja dopiero teraz wątek znalazłam.. ale chętnie zostanę stałą czytaczką 8)
Piękne historie, świetnie się czyta więc pisz pisz :)
Kociaki masz cudowne :love:

A za Krzysia trzymamy wszystkie możliwe kciuki :twisted: niech szybko dochodzi do siebie i wraca do domu :ok:

Almacita

 
Posty: 989
Od: Czw sty 11, 2007 11:18
Lokalizacja: Katowice/Będzin

Post » Nie cze 24, 2007 6:21

jak się czuje Krzyś?
Schroniska dla zwierząt ,muszą być postrzegane ,jak wyrzut sumienia .
Kiarunia[i]
Myszaczek[i]
Dziurkacz[i]
http://www.ratujkonie.pl
Obrazek

iwona_35

 
Posty: 9993
Od: Sob lis 19, 2005 10:54
Lokalizacja: Siemianowice Śl.

Post » Nie cze 24, 2007 7:06

:?:

progect

 
Posty: 5771
Od: Nie lis 28, 2004 21:36
Lokalizacja: Kraków Bronowice teraz już Smardzowice

Post » Nie cze 24, 2007 8:25

Krzyś ma się dobrze, dzwoniliśmy przed chwilą do lecznicy, ale... wet czeka na qpkę. Nie chce nam go oddawać, nie sprawdziwszy wszystkiego.
Mam nadzieję, że będziemy go mogli odebrać dziś wieczorem lub jutro.

Dziękuję za kciuki za małego.
Naprawdę się martwiliśmy.
Obrazek Obrazek

anita5

 
Posty: 22470
Od: Sob cze 18, 2005 16:48
Lokalizacja: Śląsk

Post » Nie cze 24, 2007 9:54

Biedny mały Krzys...

Ale naprawdę to się wzruszyłam czytając o Kitusiu. Teraz już wszystko rozumiem... Dużo głasków dla niego.
Obrazek

carmella

 
Posty: 15616
Od: Nie lut 29, 2004 14:46
Lokalizacja: Podbeskidzie

Post » Nie cze 24, 2007 11:17

Kituś to jednak szczęściarz. Mam nadzieję, że Krzysiu już ok. i szubko będzie w domku.

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Nie cze 24, 2007 11:18

Kituś to jednak szczęściarz. Mam nadzieję, że Krzysiu już ok. i szybko będzie w domku.

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Nie cze 24, 2007 17:33

Dzwonili z lecznicy. Krzyś nie zrobił nadal qpki. Czekają. To ci dopiero. A qpy jak nie było, tak nie ma.
Podobno małe czuje się dobrze i rozrabia.
Chyba dopiero jutro go odbierzemy.
Obrazek Obrazek

anita5

 
Posty: 22470
Od: Sob cze 18, 2005 16:48
Lokalizacja: Śląsk

Post » Pon cze 25, 2007 6:56

czy coś wiadomo?
Schroniska dla zwierząt ,muszą być postrzegane ,jak wyrzut sumienia .
Kiarunia[i]
Myszaczek[i]
Dziurkacz[i]
http://www.ratujkonie.pl
Obrazek

iwona_35

 
Posty: 9993
Od: Sob lis 19, 2005 10:54
Lokalizacja: Siemianowice Śl.

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Lifter i 29 gości