iwona_35 pisze:rozumiem, u mnie wogóle łazienka się nie nadaje, bo jest tak mała że kot musiałby mieszkać w wannie...
szkoda gadać,
No właśnie. U mnie teraz w łazience praktycznie nie ma już miejsca, klatka zajmuje większą część, pojemnik na pranie i reszta rzeczy wyleciały do sypialni; wentylacja jest koszmarna, dlatego prysznic bierzemy bardzo szybko, żeby się nie zrobiło parno, ograniczyłam pranie...
Dobrze, że coś nas tknęło i kupiliśmy tą klatkę, jest duża, na psa, ale te 2 smoki naprawdę nie mają w niej komfortowo... Wprawdze Tomek zrobił im pięterka, mają zabawki, ale co to za życie...
Barbara Horz pisze:W przyszłym tygodniu będę szczepić moją Zuzię i mam wątpliwości. Ona jest kotką o małej odporności i obawiam się, że też to może odchorować. Zastanawiam się czy najpierw jej sztucznie nie podnieść odporonści a potem szczepić. Goni mnie czas ze względu na maluszki z podwórka. Łamie się okropnie ale one chyba wylądują u mnie. Tylko, że to jest zupełnie nierozsądne. Nie szczepione własne koty,agresywna kotka z nowotworem, w dodatku zaborcza i zazdrosna. Kiepska kondycja psychiczna Zuzi to też jej robota, bo od początku na nią fuczała i ją prześladowała. Z małymi będzie to samo. One bardziej zdziczeją w domu niż na tym podwórku. Po prostu rozpacz.
Nie wiem, co poradzić. Nie ma nikogo, kto mógłby wziąć maluszki? One są takie słodkie. Wydaje mi się, że domki znalazłyby się dla nich szybko. Jedyna pociecha to to, że z moich obserwacji wynika, że dorosłe koty bardzo fajnie reagują na przybycie maluszków, wcale nie zazdrością; mają nowe zajęcie, opiekują się małymi, bawią się więcej... Myślę, że u Ciebie byłoby tak samo.
U mnie Krzyś już ma mamusię - Allegrę. Straszna miłość jest.