Śliczna kotka-po sciągnieciu szwów musi opuścić nasz dom:(

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro cze 20, 2007 10:52

Fredziolina pisze:Marcelibu, w ciągu dnia przenoszę Mamuśkę z malutkim do pokoju i odsłaniam żaluzje.
Wtedy ona wciska sie pomiedzy ksiązki i nawet Tygrynia nie karmi :(
Czy to panika, czy strach ją paraliżuje, nie wiem.
Wszystkie nasze tymczasy po kilku dniach fruwały po mieszkaniu z rezydentami. Tak kotka jest inna :(
Zaraz wynosze ją z łazienki, bo muszę nastawic pranie i posprzątać.
Na razie moje próby przełamiania złego nastawienia kotki kończą sie fiaskiem :(

Hmm, kurcze blade... Może jak przestanie karmić Tygrynia...
Ucałuj proszę Polarka (szczególnie) ode mnie. Jest Kochanym Wujkiem.
Marcelibu
 

Post » Śro cze 20, 2007 11:34

Śliczne dwa maleństwa :1luvu: ,szkoda że kotka się tak izoluje,ale ona tyle przeszła ostatnio :( ,widocznie potrzebuje więcej czasu ...trzymamy kciuki za futerka :ok:
ObrazekObrazek

amyszka

Avatar użytkownika
 
Posty: 24121
Od: Czw mar 22, 2007 14:26
Lokalizacja: Bolesławiec Śl.

Post » Śro cze 20, 2007 18:14

Mamuśka bardzo wiele przeszła.
Na pewno musi powoli dojść do siebie.
A z Rudziawką to istny cud -
że tak szybko wrócił Rudziuś w innym futerku.
Zdążył w swoim króciutkim życiu zetknąć nowe osoby,
otworzyć kilka ludzkich serc
( u wielu z Was to w sercu same przeciągi!).

Zakończyliśmy w szkole akcję zbierania makulatury =285 kg
(Wima też przewietrzyła swoje półki).
Trochę drobniaków od dzieciaków,
trochę od Thorkaciątek.
W przyszłym tygodniu prześlę
drobne wsparcie - ogonkowe.

Thorkatt

 
Posty: 17122
Od: Czw sty 04, 2007 23:29
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro cze 20, 2007 18:51

Hmm, ekspert ze mnie żaden, ale tak sobie pomyślałam, że jak Tygrynio będzie się częściej bawił z Rudzinką i wujkami i przynosił na sobie ich zapach, to może Mamuśka za jego pośrednictwem stopniowo oswoi się z resztą ekipy i przestanie nerwowo reagować na "intruzów".
Swoją drogą ciekawe, że Tygrynia od razu przyjęła pod swoje skrzydła, a Rudziawki nie chce zaakceptować :(
Trzymam kciuki za pomyślną integrację wszystkich ze wszystkimi :D

bromba

 
Posty: 1183
Od: Śro maja 17, 2006 16:26
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro cze 20, 2007 19:21

Fredziolino trzymam kciuki :ok:
i gleboki poklon za caloksztalt :king:
Obrazek

goska_bs

 
Posty: 5304
Od: Czw mar 23, 2006 18:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro cze 20, 2007 19:52

Ruda panna piękna jak malowanie .... :) A jak wspamiale wyglądaja z Tygrsiątkiem :D ..... Już teraz widac jej charrakterrrek ....
Mamuśka zdecydowanie potrzebuje więcej czasu - ona ma już swój bagaż doświadczeń ..... Mam nadzieję, ze powoli sytuacja wróci do normy ... Kciuki są zaciśnięte i ogony też ...... aha Jadziu na śmierć zapomniałam o kasie .... W przyszłym tygodniu przeleję .... Numer konta jeszcze mam na gg ... Przepraszam ....
Obrazek

KaśkaGM

 
Posty: 1287
Od: Pon lis 21, 2005 14:13
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro cze 20, 2007 20:05

Biedna mamuśka tyle przeszła.
Za jej socjalizację :ok:

Hannah12

 
Posty: 22929
Od: Czw sie 11, 2005 11:57

Post » Śro cze 20, 2007 21:14

A tu korespondencja z Kemer :P
Kociątka oba przecudne, pewie radość wielka obserwować te szkraby :love:
Mamusia mnie martwi, jakby tu jej przemówić do rozumku :roll: , że Fredki to najbardziej przyjazne kocury świata!
No i rozumiem Twoje obawy o Fredki, jak pierze leci, to nie jest zabawnie :(
Myślmy, myślmy jak tu załagodzić obyczaje.....
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19196
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

Post » Śro cze 20, 2007 21:42

Thorkatt pisze:/.../ prześlę drobne wsparcie - ogonkowe.

Piękne określenie :lol:
Celinka >>>
Kitka [*]

Hana

 
Posty: 10991
Od: Pon lut 04, 2002 15:36

Post » Czw cze 21, 2007 21:11

Jadziu, nic nie piszesz 8O :? . Czy wszystko w porządku :?: :?:
Marcelibu
 

Post » Czw cze 21, 2007 21:12

Otóż to!
Jadziu, halo, odezwij się? Jak Mamusia i kociątka????
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19196
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

Post » Czw cze 21, 2007 21:41

Maluszki rosną i rozrabiają.
Gorzej z Mamuśką.
Uprawia frontalny atak na nasze koty.
To dramat, dla niej i dla nas :(
Ona poza łazienką, nic nie widzi.
Każda próba wypuszczenia kończy sie zapalczywym atakiem na najbliższego kota. Futro sie sypie, a nawet krew sie polała :(
Polarus ma pocharatany nosek.
Reszta nawet nie patrzy w stronę łazienki.
Mam złe przeczucia: ona nie toleruje innych kotów :(

Fredziolina

Avatar użytkownika
 
Posty: 11995
Od: Śro kwi 13, 2005 19:24

Post » Czw cze 21, 2007 21:47

Ojej, to Polarek biedny oberwał :evil: . Ucałuj jego pysio ode mnie.
Mamuśka widać jednak charakterna w stosunku do innych futer i to groźnie :? . To co teraz? Jak skończy karmić, to chyba ciachnąć i wypuścić...tylko gdzie????...
Marcelibu
 

Post » Czw cze 21, 2007 22:21

O Boże! :(
To wielki kłopot :(
Nic po tym, że napiszę, że ogromnie współczuję sytuacji, bo wyobrażam sobie jaki macie w domu stres. Co możemy zrobić? 8O
Tygrysek kiedy zacznie sam papusiać, jak myślisz?
Chyba trzeba na cito zacząc szukać dla niej domku, ale to też musi być dom specyficzny, bez futrzastych....
Jak myslisz, czy ona może zostać kotką domową, czy trzeba myśleć o domku wychodzącym?
Czy ma wrócić na stację benzynową :roll: ?
Jadziu, czuję się współodpowiedzialna, strasznie mi przykro, jak mogę pomóc?
W środę wracam, jeszcze chwila, ojej, co tu robić....
Jak myślisz, w jakim otoczniu ona będzie się czuła najlepiej?
Miałam z Mamuśką kontakt kilkudniowy, to jest miziak słodki, strasznie jest kochana, ufna, ją chyba sytuacja przerosła :(
Bardzo się zmartwiłam, bardzo mi żal Twoich Fredków, ale z tego nic nie wynika.....
Jakie masz sugestie? Co można, co powinno się zrobić? Jakiego rozwiązania mamy szukać?
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19196
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

Post » Pt cze 22, 2007 8:31

Jadziu, mnie się wydaje, że przyczyną awantur są po prostu hormony i instynkt macierzyński, który każe Mamuśce bronić dzieci przed obcymi kocurami.
Przecież w naturze jest tak, że obcy kocur stara sie zamordować nieswoje kocięta, żeby kotka weszła w ruję i miała kolejne kociaki z nim. I kocice bronią gniazda, w sposób bezkompromisowy, "do zabicia" kocura-intruza. Ot, taki mechanizm wytworzony w naturze, czy nam się to podoba, czy nie.

Obserwowałam to kilkakrotnie, w różnych okolicznościach. Zawsze matka bardzo agresywnie atakowała obce (nowe) kocury. Raz nawet w taki sposób zareagowała nasza Gać w stosunku do tarasowca, kastrata, którego wcześniej tolerowała. Było to wtedy, kiedy przypętał się do nas mały Kot Oswald. Po prostu uznała, że powinna go bronić, bo jest częścią naszego "gniazda". Jej reakcja nas przeraziła swoją gwałtownością, bo to raczej kotka lękliwa i wycofana. Była wtedy jeszcze niesterylizowana, na hormonach.

Moim zdaniem jakieś zdanie na temat towarzyskości kotki będzie można sobie wyrobić dopiero wtedy, jak przestanie się czuć odpowiedzialna za kociaki. Może po sterylce, a może dopiero w nowym domu, nie wiem. Na razie radziłabym po prostu ją izolować i nie narażać kotów na awantury, żeby reakcja się nie utrwaliła. Bo u Gacka niestety ta reakcja się utrwaliła na zawsze i odtąd Smarkacz dostawał michę za ogrodzeniem :(
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719
i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 93 gości