SZYLKRETKA... mamy domek :)))))

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto cze 19, 2007 22:06

Zdjęcia zaraz będą, ale najpierw troszkę sobie popiszę :wink:

Przede wszystkim cieszę się, że się nasi "czytacze" pokazali :)
I uff - nie zbłaźniłam się jednak z tym kurakiem :) i Kropuchowi nawet smakował :D

Wczoraj Kropa była takim wulkanem energii, że już miałam napisać, że bubor się nie znudzi jej głaskaniem, bo jak można znudzić się czymś co zajmuje w porywach dwie sekundy :lol:
Bo Kropidło nie ma czasu się miziać: ona już! teraz! musi przegalopować parę metrów, natychmiast! skoczyć mi na plecy albo właśnie teraz! pogonić swój cień :roll:
No dosłownie miałam napisać, że to wariatka mała jest :lol:

Ale na (jej) szczęście dzisiaj zachowywała się jak normalny mały kotek, bo już ją miałam na jakąś diabliczkę przechrzcić :evil:

Dzisiaj Kropcia jak zwykle galopowała wte i we wte, wskakiwała mi na plecy i polowała na muchę. Ona też czasem skacze po ścianach jak by tam coś było - może ona tam robaczki jakieś widzi albo co, ale wygląda to przekomicznie :ryk:

A w ogóle to Kropidło ma jakieś zapędy dominatorskie - bo na rękach, to nie ma czasu siedzieć, ale jak sama wskoczy na plecy, to może tam trochę posiedzieć i pougniatać mi ramię albo pomasować mózg :wink:

Podsumowując: cały świat należy do Kropy :D tzn. cały świat, który świetnie zna, czyli garaż :wink: bo poza garażem, to wrzepia się pazurkami jak małpka, miaukoli i tuli do człowieka :lol:

Za chwile zdjęcia, a potem ciąg dalszy tego posta - co byście się czytaniem nie znudzili :wink:

brukselka

 
Posty: 119
Od: Nie cze 10, 2007 23:04

Post » Wto cze 19, 2007 22:37

A kto tu się nudzi Brukselko ? :D :D :D

bubor

 
Posty: 23310
Od: Czw maja 24, 2007 18:25
Lokalizacja: Kraków :)))

Post » Wto cze 19, 2007 23:24

Kropa i jedna z naszych zabaw, czyli polowanie na trawkę:
Obrazek
Zapomniałam dodać, że Kropie non-stop rusza się ogon - ona cały czas merda nim na boki i kręci młynki :lol:



A tu właśnie ucieka z kolan, bo ma jak zwykle coś pilnego do zrobienia 8)
Obrazek

Jedna z tych krótkich chwil, kiedy Kropiszon ma czas, żeby się przytulić:
(ale o tym napiszę w następnym poście)
Obrazek

Kropiszon zaraz wskoczy na karton:
Obrazek

Zabawa patyczkiem (ona tak długo może):
Obrazek

I zeskok z kartonu:
Obrazek

Wlazł kotek na... beczkę :wink:
Obrazek

Kropidło wyleguje się na moim ramieniu :D spójrzcie co łapulce! 8O
Obrazek


edit: następny post jutro, bo dzisiaj już nie dam rady.

brukselka

 
Posty: 119
Od: Nie cze 10, 2007 23:04

Post » Śro cze 20, 2007 6:11

Ale super zdjęcia , Kropcia jest prześliczna ......... :1luvu: :1luvu:

bubor

 
Posty: 23310
Od: Czw maja 24, 2007 18:25
Lokalizacja: Kraków :)))

Post » Śro cze 20, 2007 8:25

Teraz będzie o kropowym przytulaniu :D

Do wczoraj myślałam, że temat prawie nie istnieje, ale jednak...

Wczoraj postanowiłam wymęczyć Kropidło, żeby zobaczyć, czy taka wymęczona kocia da się pomiziać dłużej.
Przywiązałam sznurek do jej ulubionej żółtej piłeczki i przez godzinę ganiałyśmy się po garażu. Ją jest ciężko wybiegać, bo ona za mądra jest, skubana :roll: Jak chciałam sobie postać i zmusić Kropcię żeby ganiała za piłeczka dookoła beczki, czy kartonu, to ona po dwóch kółkach zauważała, że lata w koło i już nie goniła piłeczki, tylko obchodziła sobie bęczkę z drugiej strony albo zatrzymywała się przed kartonem i patrzyła, gdzie piłeczka się wychyli - takie to to zmyślne :lol: W ten sposób to raczej ona wybiegała mnie :wink:

Ale po jakiejś godzinie kicia zaczęła mniej biegać, a więcej polować statycznie, czyli dupka rozplaszczona na podłodze, uszy jak radary i chodzi koniuszek ogona 8)
Wtedy też zrobiłam próbę wzięcia jej na ręce i pomiziania, ale jeszcze była za mało zmęczona i po paru sekundach musiała pobiec poskakać po ścianach :wink:
To się jeszcze poganiałyśmy. Dopiero wtedy Kropa dała się na dłużej wziąć na ręce i miziać :D Co prawda musiałyśmy chodzić po garażu i pokazywać jej to co wisi na ścianach, bo inaczej się kotek nudził. Ale potem chyba jej się spodobało przytulanie, bo stałyśmy sobie w drzwiach garażu i patrzyłyśmy jak latają paralotnie, a Kropiszon dawał się wszędzie głaskać i nawet oglądać sobie pazurki :D

Chyba już nawet trochę senna była, bo odłożona do legowiska nie zerwała się, tylko poleżała troszkę, a jak od niej odeszłam, to poleciała za mną i pokazywała, że chce na rączki :D
I pierwszy raz nie chciała mnie wypuścić z garażu - zawsze była zbyt rozbawiona, żeby się przejmować takim detalem jak to, że ja od niej wychodzę, a wczoraj biegła za mną i pokazywała: miziaj mnie, miziaj

Aż mi szkoda było takiego rozmizianego kotka zostawiać...
Ciekawe jaka będzie dzisiaj, bo ona codziennie pokazuje coś nowego :)
Wczoraj okazało się, że Kropciuch, to nie tylko pełna energii sprężynka z pazurkami i ząbkami, ale też po prostu mały kotek, który lubi się czasem przytulić i nie chce żeby go zostawiać samego w garażu...

brukselka

 
Posty: 119
Od: Nie cze 10, 2007 23:04

Post » Śro cze 20, 2007 8:37

Jeszcze jestem uziemiona, bo czekam na panów gazowników, więc dopiszę trochę.

Kropucha mordziata :wink: znaczy się mordzia kropciata :lol:
Obrazek

Jak Kropa była u mnie na rekach, to ja te Kropciowe pazurki nie bez powodu oglądałam 8) Mam zamiar jej zrobić delikatny "manikiur", bo kicia jak mi się wspina na ramię, to mi zostawia takie sznyty na nogach i plecach, że ach :wink:

Oficjalnie, to ja z żadnym kotem nic wspólnego nie mam, więc te zadrapania tłumaczę wszem i wobec wywracaniem sie w krzaki na rowerze, ale - litości! - ile razy ja mogę lądować w tych krzakach :conf: :wink:


A podczas wczorajszego miziania, na brzuszku Kropciuchy znalazłam COŚ...
ale o tym w następnym odcinku :wink:

brukselka

 
Posty: 119
Od: Nie cze 10, 2007 23:04

Post » Śro cze 20, 2007 14:51

Bubor, a tak niesmialo zapytam... bo koteczka mi tak utkwila w serduchu... czy ciotka met bedzie mogla kiedys wpasc z wizyta? :oops:

met

 
Posty: 829
Od: Pon sty 17, 2005 16:19
Lokalizacja: wojslawice, gm. KWielka

Post » Śro cze 20, 2007 17:30

A ja mam inne pytanie do Bubora - nie myslałeś, żeby adoptować za jednym razem braciszka (siostrzyczkę) dla malutkiej?
Kropeczka miałaby z kim szaleć, byłaby jeszcze szczęśliwsza. A późniejsze dokocenia bywają dużo trudniejsze, kiedy kot jest dorosły. A widać, że i u Ciebie raczej na jednym się nie skończy .... :D
Obrazek
Obrazek

Edyta i Sebastian

 
Posty: 649
Od: Sob paź 28, 2006 21:36
Lokalizacja: Koszalin

Post » Śro cze 20, 2007 17:41

met pisze:Bubor, a tak niesmialo zapytam... bo koteczka mi tak utkwila w serduchu... czy ciotka met bedzie mogla kiedys wpasc z wizyta? :oops:
No jasne :D :D , fajnie będzie poznać i spotkać kogoś z forum osobiście :D :D .

bubor

 
Posty: 23310
Od: Czw maja 24, 2007 18:25
Lokalizacja: Kraków :)))

Post » Śro cze 20, 2007 17:55

Edyta i Sebastian pisze:A ja mam inne pytanie do Bubora - nie myslałeś, żeby adoptować za jednym razem braciszka (siostrzyczkę) dla malutkiej?
Kropeczka miałaby z kim szaleć, byłaby jeszcze szczęśliwsza. A późniejsze dokocenia bywają dużo trudniejsze, kiedy kot jest dorosły. A widać, że i u Ciebie raczej na jednym się nie skończy .... :D
Ojj , myślalem i to bardzo ale jest pewien problem , nie mieszkam sam i niedawno nawet propozycja zakocenia mieszkania spotykała się z wielkimi oporami rodziców , teraz są za ale nie sądze żeby byli zachwyceni gdyby w domu pojawiły się odrazu dwa , niemniej myśle że Kropcia przełamie lody i drugi ogonek też zagości w moim mieszkanku . :D :D :D

bubor

 
Posty: 23310
Od: Czw maja 24, 2007 18:25
Lokalizacja: Kraków :)))

Post » Śro cze 20, 2007 19:23

Kropcia jest tak energicznym kotkiem, że pewnie i tak wkrótce nastanie drugi kotek, żeby niwelować siłę rażenia Kropci :wink:

brukselka

 
Posty: 119
Od: Nie cze 10, 2007 23:04

Post » Śro cze 20, 2007 19:54

brukselka pisze:Kropcia jest tak energicznym kotkiem, że pewnie i tak wkrótce nastanie drugi kotek, żeby niwelować siłę rażenia Kropci :wink:
Chciałbym żeby tak było ................... :D :D :D

bubor

 
Posty: 23310
Od: Czw maja 24, 2007 18:25
Lokalizacja: Kraków :)))

Post » Czw cze 21, 2007 6:17

Dzień dobry Kropciu !!! Co u ciebie słychać śliczna koteczko ? :D :D

bubor

 
Posty: 23310
Od: Czw maja 24, 2007 18:25
Lokalizacja: Kraków :)))

Post » Czw cze 21, 2007 9:34

A ja cholercia miałam transport samochodem w poniedziałek z Poznania do samego Krakowa :evil: :evil: :evil: .
Marcelibu
 

Post » Czw cze 21, 2007 9:46

Jeszcze nie wiem, co u Kropy słychać dzisiaj, bo dopiero do niej będę szła, ale nadrobimy wczorajsze zaległości.


Zdjęcia tez będą, bo właśnie się ściągają :)

Wczoraj rano, jak poszłam do Kropci, to była o coś zła, no dosłownie
nosiło ją i rzucała się na mnie z pazurami i zębami. Nerwus taki mały :lol:
Nie mogłam nic zrobić, bo czy to przy myciu misek, czy przy sprzątaniu kuwety kocia wskakiwały mi na plecy, zeskakiwały z drugiej strony, mordowała ręce i w ogóle taka mała wścieklizna.

Ale coś jednak zapamiętała z wczoraj, bo wzięta na ręce, tylko troszkę na początku próbowała nawiewać, a potem leżała grzecznie i mruczała :D

Ona ma w sobie motor niesamowity - jak jestem, to zawsze mruczy i taka mrucząca gania po garażu, a jak jej się coś nie podoba, to mruczenie przechodzi w mrauczenie, a poza tym, to ona grucha, ćwierka i miauczy, szczególnie gdy się bawi, to gada ze mną albo z piłeczkami jak nie chcą się toczyć (gruchanie zachęcające piłeczkę do zabawy), z piłeczkami jak nie może ich złapać (warczenie) i miaukoli, gdy czegoś nie może znaleźć :D

A wczoraj korzystając z tego, że kicia posiedzi troszkę na rękach, to przycięłam jej końcóweczki pazurków. Ona się przy tym prawie nie wyrywa, tylko trzeba ja konkretnie chwycić :) tzn. trzeba ją wziąć na ręce i przytulić do siebie jakoś tak ramieniem (ja to robiłam kucając, bo by mi rąk zabrakło do podtrzymywania kociego zadka), jedną ręką chwycić łapki/łapkę, a drugą ciachać - czasem Kropcia próbuje machnąć przy tym łapą, ale tak raczej dla fasonu :wink:

Ona w ogóle lubi jak ją miętolić, i taka miętolona pod paszkami, czy po klacie, może sobie leżeć na rękach, natomiast delikatniejsze głaskanie ją nudzi :lol:

A po obcięciu pazurków kicia złagodniała :) tfu, po przycięciu, a nie obcięciu :lol:
Zauważyła, że już nie może wskakiwać na mnie, wtedy kiedy ona chce, lecz tylko wtedy kiedy ja ją wezmę lub kiedy jej pomogę (bo jednak trochę się jeszcze trzyma tymi pazurkami ubrania, ale już nie jest tak, że po pacnięciu mnie łapą nie może odhaczyć pazurka).

I od razu zrobiła się milsza :wink: Już nie muszę się nerwowo rozglądać, przy robieniu czegokolwiek, bo teraz już wiem, że kota na plecach (albo na głowie :wink: , to ja będę miała tylko wtedy, gdy zechcę 8)
Kropa nadal jest energiczna, ale już zauważyła, że ma mniejszą "siłę rażenia" i teraz jakoś tak zrobiła sie z niej troche taki misiek :D

Sama wskakuje czasem na kolana, żeby ją pomiziać i znowu zaczęła buzi dawać :D bo po wizycie u weta zaprzestała dawania buzi na jakiś czas - myślę, że tym, że ją gdzieś wyniosłam, to nadwątliłam jej zaufanie.

Teraz jak wiem, że nie może się już we mnie tak wrzepiać pazurkami, to jak chce wskoczyć mi na plecy, to bierze rozbieg przez cały garaż i hoop! :ryk: A i tak jej się nie udaje :wink: no chyba, że siedzę i jej na to pozwalam i pomagam wwindować dupkę do góry.

Aa, ona z kolan czasem wdrapuje się na plecy i wtedy siedzi na ramieniu, czesze mi włosy, ugniata, ściąga gumkę do włosów, liże i podgryza mi ucho i tak traktoruje prosto do ucha, że nic innego nie słyszę:) Jest wtedy bardzo zadowolona i mruczy wybitnie głośno :D A potem schodzi na kolana znowu się pomiziać :)

Kochana kicia jest :D
Ciekawe, co dzisiaj wymyśli :)


Wiem, że miało być o jej brzuszku, ale teraz już nie zdążę, więc potem będzie i potem będą zdjęcia :)

Mam też filmiki, ale wrzucę je tylko pod warunkiem, że mi ktoś napisze gdzie i jak to zrobić...

brukselka

 
Posty: 119
Od: Nie cze 10, 2007 23:04

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: aania, Majestic-12 [Bot], zuzia115 i 267 gości